- Kierowca autobusu miejskiego wyzwał mnie, kazał się wynosić z pojazdu i z lotniska do centrum miasta musiałam jechać taksówką – mówi Magdalena Molenda, która do Poznania przyleciała z Anglii. Pochodzi ona z Częstochowy, na stałe mieszka na Wyspach.
CZYTAJ KOMENTARZ:
ZERO TOLERANCJI DLA CHAMSTWA FRUSTRATÓW
- W Poznaniu bywam bardzo rzadko, raz na kilka miesięcy muszę pojawić się na uczelni – wyjaśnia. W tym tygodniu przyleciała na jeden dzień. Wczesnym rankiem wylądowała na Ławicy. - Udałam się na przystanek autobusowy i zobaczyłam pojazd linii L – wspomina. Drzwi były zamknięte.
ZOBACZ TEŻ:
TRAMWAJE W POZNANIU - PAMIĘTACIE ERĘ PRZED COMBINO?
Dlatego zastukała w szybę. - Kierowca mi otworzył i od razu zaczął krzyczeć – mówi Magdalena Molenda. - Wrzeszczał, że jak chcę wejść do pojazdu to mam sobie przycisk wcisnąć, który znajduje się przy drzwiach. A skąd miałam o tym wiedzieć? W Poznaniu byłam dopiero kilka razy i lądowałam zawsze po południu. Wówczas drzwi były otwarte – dodaje rozżalona.
Wyjaśnia, że później było już coraz gorzej, czyli dowiedziała się między innymi skąd pochodzi.
- Kierowca ze swojego fotela zaczął miotać wyzwiskami, że muszę być z jakiejś wioski – stwierdza M. Molenda.
Jednak nie był to koniec tego wywodu pracownika Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Dziewczyna podeszła do kierowcy, bo chciała jeszcze kupić bilet.
Wyjęła z portfela banknot 20 złotowy, co znów miało rozsierdzić prowadzącego pojazd. Tym razem głośno stwierdził, że z czym do niego podchodzi, przecież on nie jest od rozmieniania pieniędzy. Jak chce to niech sobie idzie na lotnisko i poszuka rozmieniarki do pieniędzy.
- Wrzasnął że już wie skąd się takie downy biorą i kazał mi wyp... z pojazdu – dodaje niedoszła pasażerka MPK. Nic innego jej nie pozostało jak tylko taksówką pojechać na Wildę, gdzie w hostelu miała zarezerwowany nocleg. Zapłaciła ponad 30 złotych.
Jeszcze tego samego dnia złożyła skargę na kierowcę do MPK.
- Zabezpieczyliśmy zapis z monitoringu w autobusie – wyjaśnia Iwona Gajdzińska, rzecznik MPK. Uznano zażalenie kobiety za zasadne. Kierowca ma złożyć wyjaśnienia. Potem zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe.
– Takie zachowanie pracownika MPK bardzo mnie dziwi. Tym bardziej że poznaniacy coraz przychylniej zachowują się w stosunku do osób z różnymi upośledzeniami umysłowymi – mówi Magdalena Garbowska ze Stowarzyszenia na Tak, które zajmuje się między innymi osobami z zespołem Downa. Mówienie do kogoś „ty downie” obraża również osoby upośledzone. – Takie stwierdzenia są naganne i mam nadzieję, że świadczą jedynie o sfrustrowaniu kierowcy – mówi M. Grabowska.
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?