Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Kierowca autobusu do pasażerki "jesteś ze wsi i już wiem skąd się takie downy biorą"

Marcin Idczak
Magdalena Molenda , po słownym ataku kierowcy autobusu na Ławicy, do hostelu na Wildzie musiała jechać taksówką
Magdalena Molenda , po słownym ataku kierowcy autobusu na Ławicy, do hostelu na Wildzie musiała jechać taksówką Marcin Idczak
Kierowca autobusu linii L zwymyślał pasażerkę. Wyzywał ją. Zamiast pojazdem komunikacji miejskiej musiała ona skorzystać z taksówki. Krewkiego pracownika MPK czekają konsekwencje służbowe.

- Kierowca autobusu miejskiego wyzwał mnie, kazał się wynosić z pojazdu i z lotniska do centrum miasta musiałam jechać taksówką – mówi Magdalena Molenda, która do Poznania przyleciała z Anglii. Pochodzi ona z Częstochowy, na stałe mieszka na Wyspach.

CZYTAJ KOMENTARZ:
ZERO TOLERANCJI DLA CHAMSTWA FRUSTRATÓW

- W Poznaniu bywam bardzo rzadko, raz na kilka miesięcy muszę pojawić się na uczelni – wyjaśnia. W tym tygodniu przyleciała na jeden dzień. Wczesnym rankiem wylądowała na Ławicy. - Udałam się na przystanek autobusowy i zobaczyłam pojazd linii L – wspomina. Drzwi były zamknięte.

ZOBACZ TEŻ:
TRAMWAJE W POZNANIU - PAMIĘTACIE ERĘ PRZED COMBINO?

Dlatego zastukała w szybę. - Kierowca mi otworzył i od razu zaczął krzyczeć – mówi Magdalena Molenda. - Wrzeszczał, że jak chcę wejść do pojazdu to mam sobie przycisk wcisnąć, który znajduje się przy drzwiach. A skąd miałam o tym wiedzieć? W Poznaniu byłam dopiero kilka razy i lądowałam zawsze po południu. Wówczas drzwi były otwarte – dodaje rozżalona.

Wyjaśnia, że później było już coraz gorzej, czyli dowiedziała się między innymi skąd pochodzi.
- Kierowca ze swojego fotela zaczął miotać wyzwiskami, że muszę być z jakiejś wioski – stwierdza M. Molenda.

Jednak nie był to koniec tego wywodu pracownika Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Dziewczyna podeszła do kierowcy, bo chciała jeszcze kupić bilet.

Wyjęła z portfela banknot 20 złotowy, co znów miało rozsierdzić prowadzącego pojazd. Tym razem głośno stwierdził, że z czym do niego podchodzi, przecież on nie jest od rozmieniania pieniędzy. Jak chce to niech sobie idzie na lotnisko i poszuka rozmieniarki do pieniędzy.

- Wrzasnął że już wie skąd się takie downy biorą i kazał mi wyp... z pojazdu – dodaje niedoszła pasażerka MPK. Nic innego jej nie pozostało jak tylko taksówką pojechać na Wildę, gdzie w hostelu miała zarezerwowany nocleg. Zapłaciła ponad 30 złotych.

Jeszcze tego samego dnia złożyła skargę na kierowcę do MPK.
- Zabezpieczyliśmy zapis z monitoringu w autobusie – wyjaśnia Iwona Gajdzińska, rzecznik MPK. Uznano zażalenie kobiety za zasadne. Kierowca ma złożyć wyjaśnienia. Potem zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe.

– Takie zachowanie pracownika MPK bardzo mnie dziwi. Tym bardziej że poznaniacy coraz przychylniej zachowują się w stosunku do osób z różnymi upośledzeniami umysłowymi – mówi Magdalena Garbowska ze Stowarzyszenia na Tak, które zajmuje się między innymi osobami z zespołem Downa. Mówienie do kogoś „ty downie” obraża również osoby upośledzone. – Takie stwierdzenia są naganne i mam nadzieję, że świadczą jedynie o sfrustrowaniu kierowcy – mówi M. Grabowska.

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski