Znajduje się ona w Poznaniu, u zbiegu ulic Roosevelta i Głogowskiej (na wysokości Mostu Dworcowego). Ustawiono tam w sumie trzy sygnalizatory przy wąskiej uliczce, która jest wcięta w chodnik. Droga prowadzi do zamkniętego wjazdu na targi. Samochody po niej się nie poruszają (a jeśli już jakiś przejechał, to raczej nie stwarzał żadnego zagrożenia dla pieszych).
Gdy zapytaliśmy przechodniów, dlaczego przekraczają ulicę na czerwonym świetle, wszyscy byli zaskoczeni, że w takim miejscu drogowcy zamontowali sygnalizatory.
- To tutaj światła obowiązują? - ze zdziwieniem w głosie stwierdził Michał Napiórkowski, który do Poznania przyjechał na targi. - Nawet gdyby przejeżdżały samochody to i tak by pewnie wystarczyło zwykłe przejście. Przecież nawet nie widać, że chodnik jest tutaj rozdzielony jakąś ulicą - dodaje. Podobnego zdania musiał być prezydent Grobelny, który w marcu ogłosił, że sygnalizacja zostanie zlikwidowana.
Czas mija, a światła jak stały i działały, tak stoją.
- Dobrze, że chociaż drogówka lub straż miejska tutaj nie łapie za przechodzenie na czerwonym świetle - sarkastycznie stwierdza Michał Napiórkowski. - Oj, by się posypały mandaty - dodaje.
Kiedy sygnalizacja, z której śmieją się internauci w całej Polsce zniknie nadal nie wiadomo. Według Ryszarda Grobelnego, możliwe, że Zarząd Dróg Miejskich nie zrozumiał jego słów o konieczności likwidacji sygnalizacji. Zapytaliśmy Zarząd Dróg miejskich o sprawę świateł i ewentualne ich zdemontowanie. Jednak nie uzyskaliśmy jeszcze odpowiedzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
