Z policyjnymi "łapankami" chce walczyć stowarzyszenie Inwestycje dla Poznania. Na ich facebookowym profilu już rozpoczęła się akcja "Spotted: łapanki pieszych w Poznaniu". Polega na tym, że sami mieszkańcy informują się gdzie na pieszych "poluje" patrol.
Czytaj więcej o akcji Inwestycje dla Poznania:
Inwestycje dla Poznania mówią "stop", bezmyślnym łapankom policji
Poznań: Chodzą na czerwonym bo nie działają światła. Powstanie mapa
Jak poinformowała nas Dorota Wesołowska z ZDM, na większości poznańskich skrzyżowań sterowanie ruchem zależy od jego natężenia. To oznacza, że w zależności od liczby jeżdżących tramwajów czy samochodów, na przejściu czeka się od kilku do nawet 120 sekund. Choć - jak twierdzi - sytuacja jest "na bieżąco monitorowana", konkretnych zmian na korzyść pieszych w najbliższym czasie nikt nie planuje.
To oznacza, że lepiej uważać. Bo policja nie ukrywa, że karanie łamiących przepisy to jedno z ich ważniejszych zadań.
- Z raportu Komisji Europejskiej wynika, że w Polsce dochodzi do największej liczby wypadków. Jedna trzecia zabitych to piesi - mówi Andrzej Borowiak z KWP w Poznaniu. - Dlatego komendanci podjęli decyzję, by od początku roku prowadzić akcję "zero tolerancji". Wykroczenia drogowe, także popełniane przez pieszych, nie będą tolerowane.
- Policja powinna działać w tej sferze, bo zagrożenie jest ogromne. Ale należy się zastanowić czy naprawdę konieczne są mandaty - mówi Piotr Monkiewicz z Automobilklubu Wielkopolski. I przypomina, że na maj zapowiadany jest Europejski Tydzień Bezpieczeństwa w Ruchu Drogowym, który w tym roku poświęcony będzie właśnie pieszym.
Policja twierdzi, że pouczenia nie skutkują i dlatego są nakładane mandaty. - Na wszystkich, którzy łamią przepisy. Także na pieszych, którzy przechodzą przez przejście na czerwonym świetle - Borowiak utrzymuje, że określenie "łapanki na pieszych" jest nadużyciem. Ale przeciwko akcjom organizowania się w sieci nic nie ma: - To bardzo dobre przedsięwzięcie. Niech ludzie się ostrzegają, niech uważają przechodząc przez jezdnie. Dzięki temu będzie bezpieczniej - mówi.
Teatralka. Most Dworcowy. Skrzyżowanie Dąbrowskiego i Kościelnej. Bukowska przy Sheratonie. Rondo Jana Nowaka Jeziorańskiego. Towarowa. Skrzyżowanie Garbar, Małych Garbar i Estkowskiego. Krańcowej i Warszawskiej. Krakowskiej z Półwiejską. Świętego Marcina z Niepodległości, Głogowska... Patrole stoją niemal na każdym większym skrzyżowaniu i rondzie. I chociaż policja mówi, że "łapanek" nie ma, chyba nigdy dotąd w Poznaniu nie było widocznych tylu patroli.
- To prawda. Tak jest, bo dostaliśmy ludzi i sprzęt z komisariatu autostradowego - mówi Józef Klimczewski, szef poznańskiej drogówki.
Chodzi o ok. 40 funkcjonariuszy. Ale działania na drogach wspiera też oddział prewencji. A wszyscy powtarzają, że są polecenia, by ujawniać jak najwięcej wykroczeń.
- I łapią wszelkimi sposobami. Czasami patrole nie są widoczne, czają się za tablicami informacyjnymi, w bramach, za kioskami lub wiatami przystankowymi - komentują oburzeni poznaniacy.
- Nie ma przepisu, który zabrania policjantom stać za wiatą czy w bramie - odpowiada Andrzej Borowiak.
Czytaj nasz komentarz:
Tam bandyty nie złapiecie
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?