Część radców zarzuca władzom Izby niezgodny z prawem podział na okręgi wyborcze, a także "głosowanie bez skreśleń" faktycznie uniemożliwiające rozszerzanie list wyborczych o nowych kandydatów oraz niemożność zapoznania się z listami wyborczymi przed samym głosowaniem.
Wnioski o uchylenie podjętych przez Zgromadzenie Okręgowej Listy Radców Prawnych i Radę Radę Okręgowej Izby Radców Prawnych w Poznaniu uchwał oraz o unieważnienie wyborów, które odbyły się w maju skierowali do Ministerstwa Sprawiedliwości i Krajowej Izby Radców Prawnych.
- Ustawa o radcach prawnych mówi jasno, że kiedy liczba radców w izbie przekracza 300, ich reprezentację stanowią delegaci wybrani z poszczególnych rejonów - wyjaśnia Tomasz Tuczapski, autor jednego z wniosków o unieważnienie wyborów. - W Poznaniu okręgi wyznaczono...alfabetycznie, a to już samo w sobie jest sprzeczne z ustawą. To tym dziwniejsze, że w przypadku radców z rejonu Leszna, Konina i Kalisza zastosowano kryterium geograficzne.
Choć w przypadku samorządu prawników już sam ten fakt byłby bulwersujący, zdaniem Tuczapskiego równie ważne są konsekwencje praktyczne.
- Z ustawy jasno wynika, że jeśli izba liczy więcej niż 300 osób trzeba wybierać delegatów, którzy potem wybierają władze. Podział alfabetyczny sprawił, że w każdym z rejonów do udziału w wyborach uprawnionych było ponad tysiąc osób, które wybierały ponad stu delegatów. Taki podział mija się z celem - mówi.
Do tego wybierali delegatów ...nieznanych. Zarówno Tuczapski, jak i Zbigniew Kruger - kolejny radca, który zakwestionował wybory, wysyłając skargę do głównego rzecznika dyscyplinarnego podkreśla, że przed wyborami nie można było zapoznać się z listami kandydatów.
- Przy tak dużej liczbie osób większości nie zna się osobiście - mówi prawnik. - Wybieraliśmy z ponad dwustu kandydatów. Nie znając listy wcześniej o świadomym wyborze trudno mówić.
Ale jak twierdzi Tuczapski - nie dla wszystkich. - Część delegatów dysponowała listami - mówi. - Dziwnym trafem byli na niej kandydaci, którzy zdobyli przytłaczającą większość głosów. W tej sytuacji nie waham się powiedzieć, że poznański samorząd ra dców prawnych to fikcja.
- Jesteśmy samorządem, który ma ponad 30 lat - twierdzi radca Tomasz Działyński, rzecznik prasowy OIRP w Poznaniu. - To oczywiste, że ścierają się różne grupy interesów. Trudno mieć pretensje do osób, które zorganizowały się lepiej niż inne i sporządziły swoje listy kandydatów, na których chcą głosować. Sam widziałem trzy różne takie listy. Podobno było ich pięć. I nie widzę w tym nic złego.
W tle sporu o wybory są ...pieniądze. OIRP dysponuje co rok kilkumilionowym budżetem. To pieniądze ze składek, opłaty za aplikacje radcowskie, egzaminy itp. Część radców zarzuca izbie brak przejrzystości w dyponowaniu tym budżetem. Między innymi chodzi o arbitralny wybór wykładowców prowadzących zajęcia dla aplikantów.
- Może i rozpisywanie konkursów nie byłoby złym pomysłem - mówi Tomasz Działyński. - Jednak raczej mamy problem ze znalezieniem wykładowców na wysokim poziomie z różnych dziedzin niż z nadmiarem chętnych do prowadzenia zajęć. Oczywiście osoby te dostają wynagrodzenie. Ale to żadna tajemnica. Co roku na zebraniu sprawozdawczym budżet jest szczegółowo rozliczany. Każdy może zadać pytania i takie pytania padają. Nikt nikomu ust nie zamyka.
Podkreśla też, że Główny Rzecznik Dyscyplinarny,odmówił wszczęcia postępowania. Także Krajowa Izba Radców Prawnych nie dopatrzyła się uchybień i nie unieważnieniła wyborów.
- Każdy może z demokratycznych procedur korzystać. Koledzy z tego prawa skorzystali. Ale sprawa jest już zamknięta - mówi Działyński.
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?