18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Seniorzy w DPS-ie na Ugorach czują się bezsilni

Krzysztof M. Kaźmierczak
Seniorzy z DPS-u na Ugorach czują się bezsilni
Seniorzy z DPS-u na Ugorach czują się bezsilni Grzegorz Dembińskie
Po ujawnionym przez nas przed 2 laty skandalu dotyczącym warunków panujących w Domy Pomocy Społecznej Ugory w Poznaniu (patrz niżej) podjęto tam szereg działań naprawczych. Placówka przez długi czas nie spełniała obowiązujących standardów. Odkąd w ubiegłym roku uzyskała stałe zezwolenie na prowadzenie działalności, to sytuacja zaczęła się sukcesywnie pogarszać - skarżą się seniorzy.

Część mieszkańców domu na Ugorach śpi z komórkami pod poduszkami by móc... skontaktować się z personelem placówki. Tylko tak niepełnosprawni mogą mieć gwarancję wezwania pomocy. Dzwonki alarmowo-przyzywowe przy ich łóżkach raz działają a raz nie, chociaż stan zdrowia wiele osób wymaga zapewniania możliwości wezwania pomocy.

Dzieje się tak, mimo iż sprawny system przyzywowy jest niezbędnym wyposażenie placówki, a w latach 2009-2010 w związku z koniecznością jego naprawy DPS otrzymał dużą dotację z budżetu.
Ostatnio doszło do całkowitej awarii systemu. Wczoraj dyrektor Piotr Michalak zapewnił nas, że został on naprawiony. Mówi też, że już w ubiegłym roku zobowiązał pracowników do nocnego odwiedzania seniorów. Tyle, że mieszkańcy twierdzą, że to polecenie dyrektora nie jest respektowane.

Większość mieszkańców boi się rozmawiać z dziennikarzami z obawy na restrykcje ze strony personelu. Zgadzają się tylko na spotkania poza DPS-em lub rozmowy telefoniczne. Proszą o anonimowość żaląc się na sytuację w placówce. Skarżą się na pogarszające się jedzenie , nie liczenie się z ich zdaniem oraz coraz częściej okazywany im brak szacunku.

Mówią, że to dlatego, że dla znacznej części personelu DPS nie jest jedynym miejscem pracy. Dyrektor twierdzi, że nie ma prawa pytać o to pracowników, ale fakt pracy w różnych miejscach jest znany wielu seniorom. Zresztą - jak ustaliliśmy - dorabiają poza placówką także niektóre osoby ze szczebla kierowniczego. Dyrektor nie chciał udzielić nam na ten temat informacji.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:
DPS: Pielęgniarki potwierdzają nieprawidłowości
Śledztwo: DPS pod okiem prokuratury
Ukarana za ujawnienie przekrętów w DPS-ie?

- Nie chodzi nam o to, że dyrektor uczy w jednej ze szkół, bo to nie odbija się na naszej sytuacji. Ale jeśli gdzie indziej pracują pielęgniarki czy opiekunki, to my to odczuwamy i to bardzo. Oni przychodzą do pracy zmęczeni. Niektórzy traktują nas tak jakbyśmy im przeszkadzali - skarży się jedna z kobiet mieszkających na Ugorach.

Seniorzy twierdzą, że w DPS zatrudniane są w pierwszej kolejności osoby, które pracowały z dyrektorem w innych placówkach (on sam nie chciał się do tego odnieść). Zarazem są zwalniani lub odchodzą pracownicy bardzo cenieni przez mieszkańców.

- Odsuwani są tacy, którzy za dużo wiedzieli co tutaj się dzieje i z tym się nie zgadzali. Najgorzej dla nas, że dotyczy to takich osób, które były dla nas niemal jak rodzina - mówi ze łzami w oczach jedna z mieszkanek.

ok. 55 osób na Ugorach jest całkowicie niesprawnych (leżących) lub niepełnosprawnych. W DPS-ie jest 136 miejsc.

Dyrektor zapewnia, że przed decyzjami o zakupach wyposażenia zawsze brane są pod uwagę potrzeby mieszkańców domu. Zarazem potwierdza, że nie zawsze tak jest. Oto jeden z przykładów. Prysznice wyposażono w przenośne siedziska mające pomóc w kąpieli osobom niepełnosprawnym. Dopiero wtedy okazało się, że mieszkańcy wolą montowane siedziska, które uważają za łatwiejsze w użyciu.

- Wystarczyło nas zapytać a nie trzeba byłoby wydawać podwójnie pieniędzy - ocenia niepełnosprawny senior.

Mieszkańcy mają zastrzeżenie także do innych zakupów m.in mebli. Bulwersują ich wydatki na nowoczesne wyposażenie gabinetów pracowników szczebla kierowniczego, podczas gdy zabrakło ich na wymianę systemu przyzywowego.

Odkąd personel placówki dowiedział się, że zainteresowaliśmy się sytuacją mieszkańców podjęto działania, które - w opinii seniorów - mają wykazać, że w DPS-ie nie ma żadnych nieprawidłowości. Tak odbierają oni przeprowadzane z nimi spotkania w grupach.

- To próby manipulowania nami. Najpierw nie interesują się i lekceważą co mówimy, a teraz nagle na siłę wykazują zainteresowanie. Tyle, że poza gadaniem nic z tego nie wynika - ocenia jeden z mieszkańców.

Dyrektor Michalak poinformował nas we wtorek, że wystąpi do dostawców pieczywa i mięsa w celu poprawy jakości dostarczanych produktów. Ma również inne pomysły.

- Przeprowadzimy ankiety wśród mieszkańców, by sprawdzić ich oczekiwania i potrzeby - zapowiada dyrektor Michalak.

Seniorzy obawiają się, że może dojść do manipulacji. Dowiedzieli się bowiem , że nie oni sami będą wypełniać ankiety, tylko pracownicy.

- Jeszcze powpisują w ankietach to, co dla nich jest wygodne. I już samo to, że będą nas pytać ludzie do których mamy zastrzeżenia jest nieuczciwe. Z takich ankiet wyjdzie, że wszyscy są z wszystkiego zadowoleni - martwi się jeden z seniorów.

W najtrudniejszej sytuacji są starsi ludzi zamieszkali na dolnej kondygnacji. Wielu z nich to osoby na stałe leżące. W marcu 2010 roku dyrektor zapewniał nas, że niepełnosprawni seniorzy zostaną stamtąd przeniesieni, by zapewnić im lepsze warunki i bezpieczeństwo. Ale niewiele się zmieniło. Sprawni seniorzy są przerażeni, że kiedyś mogą tam trafić. Alarmują, że na dolne piętro rzadziej zagląda personel, brakuje stałej opieki psychologicznej, a ciężko chorzy mają problemy z wzywaniem pomocy.

- Jak do mnie nikt z rodziny nie przyjdzie i nie pomoże to czasami niewiele jem. Kładą jedzenie a ja nieraz nie mam siły, by sobie dać radę. Potem zabierają nie zjedzone i koniec - żali się jedna z chorych osób.

Mieszkańcy zaalarmowali nas, że w sobotę i we wtorek do wieczora pracowano w księgowości, chociaż w takich godzinach ten dział nie pracuje.

- Czy czasem nie szykują się na kontrolę? - zastanawia się jeden z mieszkańców DPS-u.

Kiedy zapytaliśmy wczoraj dyrektora o pracę księgowości w nietypowych porach nie udzielił nam odpowiedzi powołując się na Kodeks Pracy oraz... ministerialne rozporządzenie w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy.

Skandal na Ugorach
We wrześniu 2009 roku opublikowaliśmy cykl artykułów o fatalnej sytuacji seniorów na Ugorach.
Niektóre pokoje były zagrzybione i zalewane podczas deszczu. Niepełnosprawne, przykute do łóżek starsze osoby niedojadały i były pozbawiona odpowiedniej opieki rehabilitacyjnej. Część seniorów skarżyła się na stosowanie wobec nich przemocy i zastraszanie. Dyrekcja pobierała od mieszkańców nienależne opłaty, a budynek groził tragedią w razie pożaru. Magistrat lekceważył wcześniejsze sygnały o nieprawidłowościach.
Po publikacjach sytuacja seniorów uległa poprawie. Placówka otrzymała z budżetu miasta i województwa milion złotych na remonty i dodatkowe etaty, doszło też do zmiany kierownictwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski