Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Sprzedaż alkoholu ma pomóc w rozwoju miasta. Chcą umożliwić powstanie nowych sklepów z napojami wyskokowymi

Grzegorz Okoński
Grzegorz Okoński
Na terenie Starego Miasta jeden sklep sprzedający alkohol przypada na 220 mieszkańców. Światowa Organizacja Zdrowia i Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych rekomenduje limit jednego sklepu na 1000 ludzi...
Na terenie Starego Miasta jeden sklep sprzedający alkohol przypada na 220 mieszkańców. Światowa Organizacja Zdrowia i Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych rekomenduje limit jednego sklepu na 1000 ludzi... Sławomir Seidler
Według władz Poznania mieszkańcy i pracownicy biur muszą mieć dostęp do alkoholu sprzedawanego w sklepach, bo bez alkoholu nie da się rozwijać Poznania w sposób dynamiczny i zrównoważony, ani nie uda się ukształtować dobrego wizerunku miasta wśród mieszkańców i turystów – twierdzi Roman Borowiak, radny Osiedla Stare Miasto. - Taka postawa władz jest skrajnie nieodpowiedzialna – uważa Lidia Koralewska, członek Zarządu Osiedla.

Oburzenie radnych ma źródło w projekcie uchwały Rady Miasta w sprawie maksymalnej liczby zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych na terenie miasta Poznania. Uchwała jeszcze nie została podjęta, ma dopiero trafić pod głosowanie radnych, ale przekazano ją wcześniej do zaopiniowania radnym Starego Miasta. Jednym z jej punktów jest podniesienie limitu liczby punktów sprzedaży detalicznej trunków o zawartości alkoholu 4,5-18 proc. (bez piwa). Po prostu limit w tej kategorii w mieście jest już wyczerpany i nie można udzielać nowych pozwoleń na sprzedaż.

Zobacz też: Poznań: Mieszkańcy Grunwaldu nie odpuszczają na drogach - chcą zmian, które poprawią bezpieczeństwo na 8 przejściach dla pieszych

Zgodnie z ustawą o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, wydawane są trzy rodzaje pozwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych – do 4,5 proc. zawartości alkoholu oraz piwa, powyżej 4,5 proc. do 18 proc. oprócz piwa, a także powyżej 18 proc. zawartości alkoholu. W sumie w mieście miałoby być przyznanych 5390 zezwoleń, ale środkowa kategoria cieszy się takim powodzeniem, że wszystkie możliwe pozwolenia do niej należące są już wydane. Do zaś miasta zgłaszają się kolejne podmioty nimi zainteresowane.

Z kolei kategoria trzecia, dotycząca sprzedaży napojów o zawartości alkoholu powyżej 18 proc. jest wykorzystana w 66 procentach. Miasto zatem chciałoby zmienić proporcje: odjąć 70 zezwoleń – niewykorzystanych z puli tej kategorii i przyznać je w kategorii drugiej. Uzasadnia, że zamiana „umożliwi powstanie odpowiedniego zaplecza handlowego dla nowo powstałych obiektów mieszkalnych, usługowych i biznesowych”.

Zobacz też: Alkotest i wirtualne alkomaty. Kiedy po wypiciu alkoholu można kierować autem?
- Proponowana zmiana limitu jest konieczna dla dalszego dynamicznego i zrównoważonego rozwoju Poznania oraz kształtowania jego korzystnego wizerunku w oczach mieszkańców i turystów, przy jednoczesnym zagwarantowaniu stabilności i ciągłości sprzedaży już funkcjonujących przedsiębiorców – głosi projekt uchwały.

- To absurd: limit oznacza ograniczenie, granicę do której można dojść, zatem nie ma sensu zwiększanie limitu, zwłaszcza przy tłumaczeniach, że wzrost liczby lokali sprzedających alkohol w najpopularniejszej kategorii przysłuży się rozwojowi miasta – mówi Lidia Koralewska. - Mam nadzieję, że radni zachowają się odpowiedzialnie w czasie głosowania i uszanują pojęcie limitu.

Staromiejscy radni są przeciwni fizycznemu zwiększaniu liczby punktów sprzedających alkohol na wynos. Na terenie dzielnicy działa obecnie 110 takich sklepów, co na 24948 mieszkańców daje 1 punkt sprzedaży na 220 mieszkańców. A Światowa Organizacja Zdrowia i Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych rekomenduje limit 1 sklepu na 1000 ludzi... Na efekty już obecnie dużej liczby punktów w dzielnicy nie trzeba czekać - ubolewają radni, którzy mają dość dewastacji dokonywanych przez pijane osoby, hałasu, bram brudnych od fekaliów i wymiocin.

Zobacz też: Co piją Polacy? [RAPORT]

- Zamiast podnoszenia limitu w kategorii 4,5-18 proc., proponujemy relokację pozwoleń, czyli równomierne rozmieszczanie ich w dzielnicach, w zależności od liczby mieszkańców, przy przyznawaniu nowych tylko wtedy, gdy gdzieś wygaśnie stare pozwolenie - mówi Lidia Koralewska.

Sprawdź też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski