Przy Grunwaldzkiej odbyły się w czwartek dwie operacje. Nowe nerki dostali: 28-letni pacjent z Gorzowa Wielkopolskiego i 31-latka z Rzeszowa. Oboje - jak mówią transplantolodzy - mimo że młodzi, to od lat zmagający się z niewydolnością nerek i stale dializowani.
Jednym zespołem kierował dr Marek Karczewski, drugim - prof. Zbigniew Krasiński. To właśnie oni mają nadzorować powstawanie w szpitalu przy Grunwaldzkiej programu przeszczepiania nerek.
- Nerki pobrane zostały w środę w Szpitalu Klinicznym przy ul. Przybyszewskiego. Rokowania po zabiegu są bardzo optymistyczne, bo średnia przeżywalność po takim zabiegu w pierwszym roku to aż 90 proc., a na przestrzeni pięciu lat - 80 proc. - tłumaczy dr M. Karczewski. - Taki zabieg bardzo poprawia komfort życia pacjentów. I sprawia, że nie muszą być dializowani.
Od 1994 roku aż do tej pory - w dawnym Szpitalu Wojskowym przy Grunwaldzkiej - operował tylko zespół transplantacyjny ze Szpitala Wojewódzkiego w Poznaniu. Teraz ma się to zmienić.
- Poznańska uczelnia medyczna była jedyną w kraju bez takiego programu. Teraz, po roku starań, wreszcie udało się go uruchomić - wyjaśnia dr Marek Karczewski. - Co dalej? Już wkrótce ruszamy z przeszczepami rodzinnymi i wątroby. Ale to też świetna wiadomość dla studentów naszej uczelni, bo poprawi się jakość nauczania.
Jak mówią lekarze, w miesiącu będą przeprowadzać około sześciu zabiegów. Do końca roku więc - nawet dwadzieścia.
- Jedyne, co krępuje nam ręce, to wciąż ogromny problem z dawcami organów. Zwykle udaje się przeprowadzić przeszczepy tylko u 2/3 pacjentów czekających na takie zabiegi. Dla pozostałych po prostu brakuje organów - zauważa dr Marek Karczewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?