Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań też miał swojego Lecha Wałęsę. Był członkiem Solidarności w ZNTK

Redakcja
Lech Wałęsa z Poznania (z lewej) spotkał się z Lechem Wałęsą z Gdańska w 1981 roku podczas I Krajowego Zjazdu Solidarności. Swoim znajomym przysłał zdjęcie z tego spotkania
Lech Wałęsa z Poznania (z lewej) spotkał się z Lechem Wałęsą z Gdańska w 1981 roku podczas I Krajowego Zjazdu Solidarności. Swoim znajomym przysłał zdjęcie z tego spotkania repr. oni tworzyli solidarność
Lech Wałęsa z Poznania nie żyje już 12 lat. W 1980 roku był jedną z osób, która zakładała Solidarność w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego.

Był jednym z najbardziej znanych działaczy Solidarności w poznańskich Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego. Zawdzięcza to nie tylko temu, że był jedną z osób, która odpowiadała za powstanie zakładowej Solidarności w ZNTK oraz znalazł się w zarządzie związku. W dużej mierze swoją popularność zawdzięcza także nazwisku. Lech Wałęsa - to nie tylko ikona Solidarności kojarzonej ze strajkami na wybrzeżu w 1980 r. Tak nazywał się również jeden ze związkowców w ZNTK.

Etatowy związkowiec
Lech Wałęsa, który pochodził z Poznania, urodził się w 1946 roku. W latach 60. uczył się w Zasadniczej Szkole Zawodowej przy ZNTK. Po zakończeniu nauki w 1964 roku rozpoczął pracę w Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego. Pracował jako robotnik na montażowni wózków do lokomotyw. Jego rola w firmie zaczęła się zmieniać po strajkach na wybrzeżnu w sierpniu 1980 roku oraz Porozumieniach Sierpniowych. Wtedy też w ZNTK coraz więcej mówiło się o organizowaniu się pracowników.

Pierwsze rozmowy szybko przekształciły się jednak w konkrety i już we wrześniu 1980 roku powstała Solidarność w ZNTK. Wśród założycieli byli m.in. Lech Wałęsa, Maciej Braun, Franciszek Kaczmarek, Henryk Kaczmarek, Waldemar Olszewski czy Włodzimierz Pigla.

Czytaj też:

- Dzień po założeniu związku poszliśmy od razu do dyrektora Zakładów z prośbą o jakieś pomieszczenie dla Solidarności. Nie robił problemów - wspomina Włodzimierz Pigla.

Jednym z głównych zadań w początkowym okresie działania Solidarności było przeprowadzenie wyborów do zarządu Komisji Zakładowej NSSZ Solidarność. Wybrany został m.in. Lech Wałęsa. Był on jedną z kilku osób, które od tego momentu zostały etatowym pracownikiem związku i zawiesiły pracę na swoim dotychczasowym stanowisku w ZNTK.

Spotkanie dwóch Lechów
Lech Wałęsa szybko stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych działaczy Solidarności. W 1981 roku został nawet wybrany delegatem z ZNTK na I Krajowy Zjazd Solidarności.

- Został delegatem, bo był bardzo aktywny i miał autorytet w zakładzie. Leszek był skromny, nie traktował tego jako wyróżnienie za szczególne zasługi - opowiadała Krystyna Mikoła-jewska, była rzeczniczka prasowa zakładowej Solidarności, w książce „Oni tworzyli Solidarność. Region Wielkopolska” wydanej przez „Głos Wielkopolski”.

Jednocześnie Krystyna Mikołajewska zapewniała, że zbieżność imienia i nazwiska do przywódcy ogólnopolskiej Solidarności nie miała wielkiego wpływu na jego wybór. Nie wszyscy uważają jednak tak jak ona.

Czytaj też:

- Już to, że dostał się do Komisji Zakładowej Solidarności zawdzięczał dużej mierze swojemu nazwisku. Przecież na początku lat 80. Lech Wałęsa był kimś. A my mieliśmy u siebie naszego własnego Wałęsę. To mocno przyciągało - słyszymy od byłego pracownika ZNTK.

Na zjeździe w Gdańsku poznański Lech Wałęsa spotkał się z tamtejszym, znanym już w całym kraju, Lechem Wałęsą.

- Przesłał nam potem kartkę ze zjazdu z podpisem swoim i tego drugiego Wałęsy - wspominała Krystyna Mikołajewska w książce „Oni tworzyli Solidarność. Region Wielkopolska”. Kartka z podpisami nie zachowała się jednak do dzisiaj.

Stale pod lupą Służby Bezpieczeństwa
Działalność Solidarności została zawieszona po wprowadzeniu stanu wojennego. Wtedy też ZNTK, jako zakład, zostały zmilitaryzowane, zaś działacze „S”, w tym Lech Wałęsa, zaczęli być szykanowani przez władzę.

- Koniecznie chcieli (Służba Bezpieczeństwa - dod. red.) go zwerbować. Zabierali go na Kochanowskiego, wywozili do lasu, straszyli. Kiedyś zabrali go do hotelu Poznań na 10. piętro i tam nakłaniali, by podpisał tzw. lojalkę. Innym razem przyszli w niedzielę, gdy leżałam chora i mieliśmy jechać na zastrzyk. Kilku panów w czarnych kapeluszach i płaszczach wywiozło go na kilka godzin - czytamy wypowiedź Lucyny Wałęsy, żony Lecha, w książce o wielkopolskiej Solidarności.

Czytaj też:

W niej też znajdujemy informacje, że Służba Bezpieczeństwa miała przygotowane raporty na temat Lecha Wałęsy. „Niejednokrotnie w swojej działalności ostro krytykował posunięcia partii i rządu. Negatywnie wyrażał się na temat rzeczywistości politycznej i gospodarczej PRL” - pisali funkcjonariusze SB. Jednocześnie przyznawali, że mężczyzna „stanowczo odmówił współpracy”, gdy próbowali go zwerbować jako informatora.

Lucyna Wałęsa jest przekonana, że szykany ze strony władz odbiły się na zdrowiu jej męża. W 1987 roku mężczyzna przeszedł zawał. Był wtedy blisko śmierci, a ostatecznie w wieku 41 lat musiał zrezygnować z pracy i przejść na rentę. Od tego czasu pomagał w domu i zajmował się wychowywaniem syna, podczas gdy pani Lucyna pracowała. Ostatecznie Lech Wałęsa zmarł na raka w 2004 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski