"Każdy dzień się liczy. Chcę 2 tysięcy, ale najpierw przelej na moje konto chociaż stówę, jako dowód, że je chcesz, bo jak nie to dam bachora do okienka. Patrzeć już na niego nie mogę" - takiego sms-a napisał 40-letni Mariusz P. do siostry swojej konkubiny. Siostra Mariki (imię zmienione) zawiadomiła policję, a gnieźnieńska prokuratura zarzuciła Mariuszowi P. próbę sprzedaży rocznego dziecka.
Czytaj także:
Czy to jest miłość, czy to jest nękanie?
We wtorek poznański sąd uniewinnił mężczyznę, przyjmując, że nie miał zamiaru doprowadzić do nielegalnej adopcji, a chciał jedynie dokuczyć bliskim konkubiny, którzy byli przeciwni ich związkowi. Wcześniej nękał ich groźbami, na tyle poważnymi, że zawiadomili policję. Potem okłamał matkę i siostrę konkubiny, że Marika popełniła samobójstwo. Do siostry zadzwonił, żeby zapytać, czy jako ciotka jest zainteresowana opieką nad osieroconym dzieckiem i czy za to zapłaci... Nękał również sms-ami znajomego Mariki, policjanta z Gniezna. Mariusz P. nie przyznał się do winy.
- To były żarty... - oznajmił potem sądowi i na tym wyjaśnienia zakończył.
Przyznał jednak, że kontaktował się z rodziną konkubiny i policjantem, "żeby go denerwować, bo on i rodzina Mariki, dręczyli ich psychicznie". W żadnym z sms-ów nie podał numeru konta, więc nawet prokuratura zarzuciła mu jedynie zamiar sprzedaży dziecka. We wtorek sąd go uniewinnił.
Wyrok jest nieprawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?