Łukasz Domański szefem ZTM był ponad pół roku. Na tym stanowisku zastąpił Zbigniewa Rusaka. Po dymisji tego ostatniego miasto długo nie mogło znaleźć jego następcy. Ogłaszano kolejne konkursy, aż w końcu pojawił się Łukasz Domańskie.
Z komunikacją miejską niewiele miał wcześniej do czynienia. Jednak Mirosław Kruszyński, zastępca prezydenta Poznania, chciał dać szansę menadżerowi.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Wpadki Zarządu Transportu Miejskiego w Poznaniu
Pierwszą wpadkę zaliczył już podczas pierwszej konferencji prasowej. Powiedział wtedy, że zaledwie kilka dni temu został dyrektorem, a już finalizuje podpisanie umowy na dostawę PEKA. Nie było tajemnicą, że data podpisania umowy została uzgodniona jeszcze zanim został dyrektorem.
Potem miał kilka kolejnych "niefortunnych" wypowiedzi.
Dziennikarzom portalu TVN24 powiedział, że "ma w nosie", ile osób podpisało się pod obywatelskim projektem uchwały w sprawie zamrożenia cen biletów.
Z kolei podczas debaty "Gazety Wyborczej" nie wiedział, ile pozycji jest w cenniku biletów (powiedział, że w Poznaniu jest zaledwie kilka biletów), ani że tramwaje nie jeżdżą punktualnie (podał, że spóźnia się zaledwie 1 proc. pojazdów, podczas gdy nieregularnie jeździ około 30 proc.).
Łukasz Domański nie zyskał również sympatii poznańskich radnych. Od dawna zapowiadali, że będą przeciwni przedłużaniu z nim umowy.
Do czasu wyboru nowego dyrektora funkcję szefa ZTM będzie pełnił Rafał Kupś, dotychczas zastępca dyrektora odpowiedzialny za organizacje nowych linii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?