Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznaniacy prosili straż miejską o pomoc. Nie doczekali się jej

SAGA
Przez 1,5 godziny mieszkańcy Dębca, zmęczeni odbywającą się za oknem libacją, czekali na straż miejską. Wreszcie zadzwonili po policję

Przy Opolskiej (na odcinku między pętlą tramwajową a autobusową) odbywała się libacja. – Dwie panie i pięciu mężczyzn pili alkohol przy bramie. Zachowywali się głośno, w pobliżu załatwiali potrzeby fizjologiczne. Nie wytrzymaliśmy. Około godz. 20.40 zadzwoniliśmy po straż miejską – opowiadają nam mieszkańcy Dębca.

Jak mówią, nie doczekali się jednak przyjazdu patrolu. O godz. 21.20 zadzwonili więc ponownie pod numer alarmowy 986. – Zostaliśmy poinformowani, że patrol dostał zgłoszenie. I tyle. Do godz. 22 nie pojawił się nikt, więc zadzwoniliśmy na policję, która przyjęła zgłoszenie. Gdy dojechał radiowóz, z całej grupy zostały już tylko dwie osoby – opowiadają zbulwersowani.

Dlaczego straż miejska nie zareagowała, gdy poznaniacy prosili o pomoc?

– Przeważyła szczupłość obsady i natłok interwencji – mówi Przemysław Piwecki ze straży miejskiej w Poznaniu. – Gdy mieszkańcy Opolskiej prosili o interwencję, na tej zmianie aż czterech strażników nie podjęło pracy. Pozostali strażnicy w tym samym czasie m.in. interweniowali przy Małachowskiego w sprawie spożywania alkoholu, a następnie przy Tomickiego, w związku z pogryzieniem przez psa._Rzeczywiście strażnicy nie podjęli interwencji przy Opolskiej, za co przepraszam – dodaje.

Przemysław Piwecki mówi też, że strażnicy źle ocenili czas, jaki musieli poświęcić na realizację poprzednich interwencji i nie powiadomili o tym dyżurnego. – Gdyby dyżurny wiedział o przedłużających się interwencjach wysłałby we wskazane miejsce inny patrol lub zgłoszenie mieszkańca przekazał policji – wyjaśnia Przemysław Piwecki.

Jak sam przyznaje, strażnicy już wcześniej byli wzywani w rejon pętli MPK. Powody? Spożywanie alkoholu i zanieczyszczanie miejsc publicznych. – Straż miejska będzie częściej monitorować okolicę, szczególnie w godzinach popołudniowych – obiecuje Przemysław Piwecki.

Sprawa z Dębca nie jest jednak jedyną tego rodzaju.

– W minioną sobotę prosiłem straż o interwencję w sprawie źle zaparkowanego samochodu na osiedlu Zwycięstwa. Zaalarmowałem dyżurnego około godz. 10.10. Samochód stał jeszcze 4 godziny, bo straż nie przyjechała – opisuje poznaniak z Winograd. I dodaje, że gdy ponownie zadzwonił na telefon 986 nie chciano mu podać numeru interwencji. – Po kolejnych telefonach usłyszałem od dyżurnego, że mam do niego więcej nie dzwonić, wreszcie rzucił słuchawką – relacjonuje.

– Skarga tej treści wpłynęła do komendanta, zostanie wyjaśniona – Przemysław Piwecki zapewnia, że o efektach kontroli poinformuje „Głos Wielkopolski”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski