Zwłaszcza ten pierwszy przypadek jest ciekawy, bo dyrygent i juror przyłożył Sylwii, która w "Must Be The Music" wystąpiła nie jako uczestniczka, ale jako zaproszony gość. Widać, jurorem się nie bywa, tylko się nim zostaje na dobre i na złe - tu wyrazy współczucia dla żony i dzieci Adama Sztaby.
Tydzień temu w Pasażu pisałem o płycie bohaterki tego zamieszania. Sylwia nie jest spełnieniem moich muzycznych marzeń, ale nie sposób nie docenić jej umiejętności tworzenia popowych przebojów. Ona nie podpiera się coverami - komponuje sama i jakoś udaje się jej to, z czym nie mogła sobie poradzić całe - nomen omen - sztaby fachowców, stojących za kolejnymi gniotami Natalii Lesz czy Edyty Górniak, których nikt nie chce słuchać.
Mimo tego Sylwia stała się nowym ulubionym obiektem hejtowania - tak mówi się dziś o osobach publicznych, budzących zazdrość niezasłużonym (zdaniem hejtersów) sukcesem. Rola wymaga odporności (głównie na komentarze w sieci), ale za to obiekt hejtowania budzi emocje, więc ma to swoje plusy. A gdy do tej zabawy dołączają się celebryci i felietoniści, to jest już pewne, że Sylwia Grzeszczak naprawdę będzie gwiazdą. I co z tego, że nie dla wszystkich...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?