Piotr Gajdziński napisał, wraz z synem Jakubem, książkę „Delfin. Mateusz Morawiecki”. Oficjalna premiera książki zaplanowana jest na 20 maja, ale jej fragmenty już są znane. W piątek Super Express napisał o książce: "Ujawnił w niej najbardziej skrywany rodzinny sekret szefa rządu – przed kilku laty, na długo przed wejściem do polityki, adoptował wraz żoną Iwoną dwójkę małych dzieci". Według tabloidu, "dzieci nie miały świadomości iż zostały adoptowane". Nie tylko dla polityków informowanie o tym w mediach jest skandalem. Co na to autor?
Czytaj też: Adopcja: Dzieci kocha się tak samo. Bez względu na to czy są adoptowane czy biologiczne
- To jest jedno zdanie z książki. Zdanie, które pokazuje premiera w pozytywnym świetle – łamiąc jego wizerunek wyjątkowego technokraty – mówi Piotr Gajdziński, autor książki, w przeszłości rzecznik Banku Zachodniego WBK i były poznański dziennikarz. Na zarzut, że ujawnił informację w swojej książce, mimo że nie wiedziały o tym nawet dzieci premiera, odpowiada:
- Nie miałem pojęcia czy i kiedy Mateusz Morawiecki informował swoje dzieci, o tym, że zostały adoptowane. Ale jest osobą publiczną i opinia publiczna ma prawo wiedzieć o nim wszystko.
Premier po południu odniósł się do publikacji. – Może powiem tylko tak ogólnie. Kochamy nasze dzieci wraz z naszą żoną bardzo mocno. Jesteśmy z nich dumni, szczęśliwi że są. Dzieci uczą się, pracują, cieszą się, a niekiedy płaczą. Dzieci jak wiele innych. Staramy się z żoną normalnie żyć i dziękuję wszystkim za dzisiejsze słowa wsparcia – mówił szef rządu.
Zbigniew Benbenek, założyciel i właściciel grupy kapitałowej ZPR Media w rozmowie z portalem wirtualnemedia.pl oznajmił, że „SE” wiedział, że dzieci premiera były przez niego wcześniej poinformowane, że są adoptowane. - Nie uważam, że naruszyliśmy cokolwiek. Absolutnie bronię redaktora naczelnego, nie mam do niego żadnych pretensji, uważam, że postąpił właściwie (...) Nie wiem, dlaczego jest taki hejt wokół tej sprawy. Obowiązkiem tabloidu jest informować, więc informujemy – mówił portalowi Benbenek.
Czytaj także:
Morawiecki odniósł się do publikacji „SE” o adoptowanych dzieciach: „Jesteśmy z nich dumni, szczęśliwi że są”
Zdanie o adopcji dzieci pada na 239 stronie książki.
"Przekroczono w polityce wiele granic, ale są takie nieprzekraczalne - upublicznianie wrażliwych szczegółów z życia rodziny to zwyczajne łajdactwo. P. Gajdziński jako były rzecznik BZ WBK wykorzystał poufne informacje celem ataku na PMM. Nie da się tego zrozumieć..." - ocenił na twitterze Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera.
- Czy wykorzystałem poufne wiadomości? Z mojej wiedzy wynika, że Mateusz Morawiecki adoptował dzieci długo po tym, jak przestałem pracować w prowadzonym przez niego banku. Nie mogłem tej wiedzy więc wtedy zdobyć i tak jej nie zdobyłem. Trzeba zresztą w ogóle nie znać Morawieckiego, żeby zakładać, że dzieli się ze współpracownikami informacjami o swoim życiu - komentuje Piotr Gajdziński.
Czytaj też: Lata czekania. Maluchy w gąszczu przepisów
- Moim zdaniem Super Ekspress działa pod dyktando ludzi premiera. Po to, żeby przykryć jednym zdaniem z książki daleko ważniejsze sprawy w niej poruszane. To Super Ekspress, który nie był nawet na liście mediów, w których mieliśmy promować książkę i jej nie otrzymał, rozpętał aferę. To nie z mojej książki – której jeszcze na rynku przecież nie ma – dzieci premiera, jeśli oczywiście o tym jeszcze nie wiedziały – dowiedziały się, że są adoptowane. To Super Ekspress doniósł o tym na pierwszej stronie.
Były redaktor naczelny "Super Express" zapytany, czy zgodziłby się na opublikowanie takiej okładki przyznał, że jest to "klasyczny konflikt prawa do informacji z prawem do prywatności. Bardzo sensytywny case...".
Czytaj także:
[b]"Super Express": Premier Mateusz Morawiecki adoptował dwoje dzieci
Jednoznacznie do publikacji Super Expressu odnieśli się politycy:
"Wciąganie w politykę dzieci zasługuje tylko na potępienie, jesteśmy dziś z Wami" - napisał lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Jak ujawnił szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk, dzieci premiera już wcześniej wiedziały o tym, że są adoptowane.
Czytaj także:
Jak Edward Gierek wyspę chciał budować. Na Antarktydzie...[/b]
Zobacz: Adopcja międzynarodowa - jak zaadoptować dziecko z innego kraju?
Sprawdź też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?