Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent błyszczy, telewizja błyszczy, Stary Rynek... też?

Leszek Waligóra
Leszek Waligóra
Od dwóch tygodni piszemy czym stał się Stary Rynek. Brudno, ciemno, czasem straszno. Ale według reportera jednej z telewizji (pozwolę sobie nazwę pominąć milczeniem - reporterzy tejże też byli łaskawi), który na Stary Rynek przeszedł się w asyście notabli, ochoczo zabieramy głos w sprawie, na której się nie znamy. Szkoda, że reporter, w swojej dociekliwości, pominął milczeniem coś, co parę ładnych lat temu nazywało się malowaniem trawników. No, chyba, że materiał przez przypadek tylko nie poszedł w bloku propagandowym.

Kiedyś takie filmy szły w Kronice Filmowej. Bohaterski przodownik pracy wykonuje plan pięcioletni w rok. Trawa zielenieje na przyjazd słoneczka narodu. Kwiaty kwitną, mimo że grudzień. Tam, gdzie było pole, teraz jest nowa droga. A każdy kto twierdzi inaczej, to prowokator. Pal licho, że przodownikowi pomagała drużyna, trawę pomalowano, kwiaty przyniesiono w doniczkach, a asfalt to tylko imitacja.

A tu proszę... Idzie sobie przez Stary Rynek wolnym, niespiesznym krokiem, prezydent. Obok niego, niczym na romantycznym spacerze: wiceprezydent i komendant policji. Zupełnie przez przypadek obok pojawiają się dziennikarze, którzy jak wiadomo w sobotnie noce siedzą na Starym Rynku z kamerami, dyktafonami i mikrofonami, oczekując z niecierpliwością prezydenta. Jest czysto, bezpiecznie, cudnie.

Zupełnie inaczej niż pisaliśmy. A pisaliśmy: jest brudno, jest nieprzyjemnie, pijani prowokują burdy. Co prawda według dziennikarza telewizji pisaliśmy również, że wyjście na Stary Rynek grozi utratą życia, ale cóż, rozumiem. Presja czasu, po przeczytaniu tytułu na resztę już go nie starcza.

I byłoby pięknie. Gdyby nie fakt: dzień wcześniej na Stary Rynek popędził tabun mundurowych. Wystawiono chyba najwięcej mandatów za pijaństwo pod chmurką w historii tego miejsca. Jeszcze wcześniej prezydent wydał decyzję, aby szalety były czynne dłużej, kosze częściej sprzątane, a sklepy sprzedające alkohol - dokładniej kontrolowane. Dało się? Dało. Dwa tygodnie pisaliśmy i w końcu była reakcja, uwieńczona spacerem prezydenta i zwięzłym podsumowaniem reportera.

A, że wcześniej było inaczej? Pal licho, prezydent nie widział, reporter Teleskopu z kamerą się nie zapędzał. Czego kamera nie uwieczniła, tego nie było. Ale skoro reporter był i było czysto, bezpiecznie i po prezydencku, to składam propozycję: wizyty prezydencko-teleskopowe winny odbywać się cyklicznie, może nie codziennie, bo wyspać się trzeba, ale co weekend? Poznań będzie wdzięczny za troskę, a my, z dziennikarskiego obowiązku, będziemy pisać sagę o tym, jak prezydent Ryszard Grobelny i dziennikarz telewizji sprowadzili na Stary Rynek ład i porządek.

Z dziennikarskiego obowiązku jednak reportera odsyłam do tego materiału

Stary Rynek. Weekend był spokojny, bo spacerowali prezydent z komendantem. Ale wcześniej... [FILM]

A czytelników do telewizji. Zapewniam: taki spokój na Starym Rynku warto zobaczyć.

Piekielny spokój w Teleskopie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski