Protestujący rolnicy z Wielkopolski czują społeczne poparcie, a hejtem się nie przejmują

Organizowane przez rolników na drogach akcje protestacyjne zwłaszcza te, które przybierały postać całkowitych blokad dróg, mocno dały się we znaki innym ich użytkownikom, z czego oczywiście dobrze zdają sobie sprawę ich organizatorzy.

– Pewnie można by się pokusić o blokowanie centrów logistycznych dużych sieci handlowych, ale wówczas musielibyśmy organizować blokady całodobowe, co byłoby dla nas trudne

– mówi nam Jan Odważny, organizator niedawnej blokady na węźle Ławica na S5.

Czytaj także: Wielkopolscy rolnicy we wtorek będą protestować w Warszawie i pod Poznaniem

– Oczywiście, że lepsze, być może skuteczniejsze, a na pewno mniej uciążliwe dla zwykłych obywateli, byłyby blokowanie autostrad, dróg ekspresowych czy torów kolejowych, ale na takie akcje nie uzyskaliśmy zgody władz, stąd blokujemy te drogi, które po prostu blokować możemy

– tłumaczy z kolei Patryk Przygodzki, rolnik z gminy Buk.

Na pytanie, czy częściej spotyka się z poparciem czy z hejtem i dezaprobatą, odpowiada, że doświadczył zarówno jednych, jak i drugich reakcji. Dużo więcej tych pozytywnych.

– Ludzie oczywiście różnie reagują. Kciukami w górę, czasem oczywiście też wyzwiskami. Ale tych negatywnych reakcji jest zdecydowanie mniej, bo ludzie są coraz bardziej świadomi sytuacji

– zaznacza.

W ocenie Jana Odważnego, 80% Polaków popiera rolnicze protesty. Jak mówi, spotkał się z wieloma gestami wsparcia ze strony tych, którzy doświadczyli stania w korkach.

– Świadomość społeczeństwa miejskiego cały czas rośnie. Ludzie zaczynają zwracać uwagę, co kupują w sklepach i skąd dany towar pochodzi

– mówi.

Mariusz Berkowski protestujący niedawno na rondzie w Komornikach uważa, że hejt będzie zawsze, bo to normalne.

– Niezadowolone, pojedyncze osoby zawsze się znajdą. Ale my walczymy w słusznej sprawie. Słyszymy, że dobrze robimy, że „jeśli nie rolnicy sprzeciwią się tej pseudoekologii, to kto ma to zrobić?”. Za chwilę będziemy płacić podatki od aut spalinowych i inne. Tu nie chodzi tylko o zamknięcie granicy z Ukrainą. Sprawa jest poważniejsza i społeczeństwo zaczyna to rozumieć.

Czytaj także: Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa w rządzie PiS: Zmierzamy w stronę likwidacji rolnictwa

Krzysztof Dziamski z gminy Duszniki również uważa, że pojedynczych przypadków hejtu powstrzymać się nie da.

– Zdecydowanie czujemy poparcie innych grup społecznych. Zdecydowana większość Polaków jest po naszej stronie, co utwierdza nas w przekonaniu, że walczymy naprawdę w słusznej sprawie.

Dariusz Michalak, organizator protestów w podpoznańskim Golęczewie szacuje, że na 1000 osób wrogo nastawiona do rolniczych protestów jest średnio jedna.

– Protestując niedawno pod gmachem Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu, nie zauważyłem żadnego środkowego palca wyciągniętego w naszym kierunku. Większość komentarzy w internecie, gdzie się aktywnie udzielam, jest również pozytywnych. Te negatywne pochodzą najczęściej z fejkowych kont, utworzonych specjalnie na tę okazję kilka dni wcześniej

– tłumaczy.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Obserwuj nas także na Google News