Deweloper budujący na Wildzie osiedle „Pod Platanami” miał zagwarantować mieszkańcom 1000 miejsc parkingowych. Jak mówią właściciele mieszkań, którzy już zdążyli się wprowadzić, po kilku latach od rozpoczęcia inwestycji, miejsc cały czas brakuje. Obliczyli, że na 900 sprzedanych lokali przypada około 600 „kopert”. Kolejne 100 jest w budowie.
Ludzie parkują gdzie popadnie: na chodnikach, trawnikach i zakrętach. O całe zamieszanie obwiniają firmę Wechta, która, jak uważają, nie wywiązała się z obietnic.
Zdaniem Marcina Domagały, jednego z mieszkańców osiedla, deweloper sprzedaje kolejne lokale, a liczba miejsc parkingowych się nie zwiększa. Z kolei często zastawiane są drogi dojazdowe.
– Martwimy się o swoje bezpieczeństwo. Drogi pożarowe po godzinie 16 są już zablokowane. Jak coś się stanie, służby po prostu nie dojadą na czas – przekonuje Marcin Domagała.
Poznaniacy są też sfrustrowani niszczeniem okolicy i wyliczają kolejne szkody. – Parkowanie na naszym osiedlu przypomina koszmar. Auta są zarysowane, a zieleń zniszczona – potwierdza Joanna Zadarko, sąsiadka.
Przedstawiciele Wechty zapewniają, że prace prowadzone są zgodnie z projektem, a ostateczny bilans miejsc parkingowych podadzą dopiero po zakończeniu inwestycji.
– Nie mogę teraz powiedzieć, czy miejsc postojowych będzie dokładnie tysiąc. Inwestycja się jeszcze nie zakończyła, a ich liczba może ulec zmianie – wyjaśnia Łukasz Kaczmarek, dyrektor ds. koordynacji inwestycji. Jak mówi, parkingowy problem dotyczy całego miasta, a nie tylko Wildy.
To jednak nie przekonuje mieszkańców, którzy uważają, że na kolejne „koperty” zwyczajnie zabraknie miejsca. Dwie interpelacje do prezydenta miasta złożyła w tej sprawie radna Urszula Mańkowska.
– Poprosiłam o interwencję w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego. Nie chcę, żeby mieszkańcy borykali się z tym problemem sami. W końcu chodzi o ich bezpieczeństwo – tłumaczy Urszula Mańkowska.
W Inspektoracie dowiedzieliśmy się, że kontrola zostanie przeprowadzona w ciągu najbliższych tygodni. – Przeprowadzimy ją razem z Wydziałem Architektury i Urbanistyki – potwierdza Hanna Kowalska z PINB.
Mieszkańców z ulicy Saperskiej wspiera też stowarzyszenie „WILdzianie”. – Wspólnie szukamy pomocy i sposobu na racjonalne rozwiązanie problemu, ale sytuacja jest naprawdę trudna. Mam wrażenie, że przy realizacji tej inwestycji, wykorzystano pewne luki prawne – mówi Łukasz Kozłowski ze stowarzyszenia.
– Będziemy nadal walczyć o większą liczbę miejsc parkingowych – zapewnia Marcin Domagała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?