Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny PiS: Prezes PIM zastraszał mnie i szantażował. Prezes Śledziejowski zaprzecza

Bogna Kisiel
Bogna Kisiel
Radny Adam Pawlik
Radny Adam Pawlik Waldemar Wylegalski
- Prezes PIM zagroził, że jeśli nie przestanę krytykować spółki, to on osobiście spowoduje, że będę miał problemy w pracy - twierdzi Adam Pawlik, radny PiS i szef doraźnej komisji do spraw budowy Rataje Parku. Paweł Śledziejowski, prezes spółki PIM zaprzecza temu i zapowiada, że wobec radnego podejmie czynności prawne.

Adam Pawlik, szef doraźnej komisji do spraw budowy Rataje Parku skarży się na współpracę z miejską spółką PIM, która nadzoruje budowę parku. Twierdzi, że przedstawiciel PIM ciągle występują o przełożenie posiedzeń komisji, bo nie mogą się na nich pojawić.

- Trudno w ten sposób współpracować – uważa A. Pawlik, który podkreśla, że np. współpraca z zastępcami prezydenta Maciejem Wudarskim i Mariuszem Wiśniewskim układa się bardzo dobrze.

Maciej Wudarski, zastępca prezydenta mówi, że jest problem z posiedzeniami komisji. - Siedem dni przed planowanym posiedzeniem otrzymujemy informację, że ma ono się odbyć – mówi M. Wudarski. - Rodzi to wiele komplikacji. Muszę odwoływać spotkania, by przyjść na posiedzenie.

Zdaniem M. Wudarskiego, brak obecności przedstawiciela PIM na komisji nie jest problemem. - Inwestorem budowy parku jest Zarząd Zieleni Miejskiej, który ma pełną wiedzę o stanie inwestycji – wskazuje M. Wudarski.
Najbardziej jednak zbulwersowało radnego PiS spotkanie z prezesem Śledziejowskim w gabinecie prezydenta Wudarskiego. - Prezydent Wudarski wyszedł na chwilę, bo miał telefon – mówi A. Pawlik. - Wtedy prezes PiM zagroził mi, że jeśli nie przestanę krytykować spółki, to on osobiście spowoduje, że będę miał problemy w pracy. To niedopuszczalne praktyki. Nie wolno szantażować radnego. Nie mogę sobie pozwolić na zastraszanie mnie, na to, by przedstawiciel spółki miejskiej na mnie pokrzykiwał.

Prezes Śledziejowski jest oburzony tymi zarzutami. Przypomina, że na kolei, z którą teraz jest zawodowo związany radny PiS, nie pracuje od trzech lat, a w tym czasie zmienili się tam wszyscy dyrektorzy. - Nie przypominam sobie, bym kogokolwiek szantażował, a szczególnie radnego miejskiego – podkreśla prezes P. Śledziejowski. - Rozmowa w gabinecie prezydenta Wudarskiego istotnie się odbyła. Dotyczyła terminów posiedzeń komisji.

P. Śledziejowski przypomina, że spółka udzielała wszelkich informacji, o które występowała komisji. Umożliwiła radnym kontakt z wykonawcą co nie jest praktykowane. A także kilka razy podkreśla, że nie szantażował radnego. I zapowiada: - To jest rzecz, która spotka się z odzewem. Wystąpię na drogę prawną, aby radny wycofał się z tych słów.

Zobacz też: Poznań: Alarmy bombowe na dworcach i w szkole. Policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski