Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radojewo: Kto pobił sprzedawcę bejsbolem? [ZDJĘCIA]

Karolina Koziolek
Sklep w Radojewie, w którym doszło do napadu
Sklep w Radojewie, w którym doszło do napadu Waldemar Wylegalski
- Od 18 lat prowadzę sklep. Przeżyłam trzy napady, raz ukradziono mi torebkę, ale coś takiego do tej pory się nie zdarzyło - mówi Czesława Plenzler, właścicielka sklepu w Radojewie. W środę wtargnęli do niego dwaj zamaskowani młodzi mężczyźni, a panią Czesławę spałowali kijem bejsbolowym. Okoliczni mieszkańcy nie mogą w to uwierzyć.

Mężczyźni ok. 17, pół godziny przed napadem przejechali bardzo wolno obok sklepu. Nie wiadomo czy tylko raz, czy byli tam już wcześniej. Widział ich syn pani Czesławy. Zapamiętał, że samochód miał rejestrację zaczynającą się od liter PZ.

- Zastanawiał się dlaczego jadą tak wolno. Myślał, że może potrzebują pomocy, bo zabłądzili. Z samochodu jednak nikt nie wysiadł - opowiada właścicielka sklepu.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Poznań: Napad na Biedronkę. Łupem złodzieja padło 30 tys. zł
Sąd: Sprawca napadu na Biedronkę jak Anders Breivik

Do sklepu wtargnęli tuż po 17.30. Dwie minuty przed tym wyszła stamtąd córka pani Czesławy. Robiła u mamy zakupy i jak zwykle obie rozmawiały o codziennych sprawach. Napastnicy swojego "złotego" matiza zaparkowali kilkadziesiąt metrów od sklepu, obok skrzyżowania. Kiedy wpadli do pomieszczenia, od razu rozbili kijem bejsbolowym szklaną ladę z cukierkami.

- Mężczyzna z kijem krzyczał do mnie "dawaj kasę", równocześnie bijąc mnie bez przerwy z całej siły kijem. Leżałam w kącie pod ladą. On dalej bił i zaczął mnie kopać - dodaje Czesława Plenzler.

W tym czasie drugi mężczyzna wyjął kasetkę z pieniędzmi. Było tam około 1500 zł.

- Więcej niż zwykle, ponieważ na początku miesiąca przychodzą oddać ci mieszkańcy, którzy w ciągu poprzednich tygodni brali zakupy "na zeszyt" - tłumaczy właścicielka sklepu.

Kiedy bijący ją mężczyzna odszedł kilka kroków, żeby sprawdzić jak idzie koledze, kobieta spróbowała uciec.

- Mężczyzna z bejsbolem ruszył za mną i znowu zaczął okładać, potem rzucił na ladę z napojami. Wszystko pospadało - dodaje poszkodowana kobieta.

Mieszkańcy Radojewa w czwartek od rana przychodzili do sklepu pytać o zdrowie pani Czesławy.

- Czegoś takiego jeszcze tu nie było. Żeby tak pobić kobietę. Przecież jeśli chcieli pieniędzy, wystarczyło ją zastraszyć i tak nic nie byłaby w stanie zrobić - uważa Stanisław Feliński. - Z tego co widzę, to musiał być ktoś pod wpływem narkotyków. "Normalny" złodziej tak się nie zachowuje - dodaje.

Inni mieszkańcy twierdzą, że podobnego matiza już tydzień temu widziano kilkakrotnie w Nowej Wsi. Miał również jeździć w pobliżu sklepu. Tam do napadu jednak nie doszło. Mąż pani Czesławy był z żoną w sklepie wczoraj od rana.

- Mówi, że cała się trzęsie, ale i tak jestem pełen podziwu dla jej postawy. Policjant, który tu był powiedział, że od 16 lat nie widział tak okrutnego napadu - mówi Leszek Plenzler.

Właścicielka sklepu ma po-tłuczone żebra, dwie rany na twarzy. - Twarz miałam zupełnie zakrwawioną. Na szczęście byłam też grubo ubrana, bo w sklepie jest zimno i chyba tylko dzięki temu nie mam połamanych żeber - mówi kobieta.

Jak zapewnia Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy policji, funkcjonariusze intensywnie poszukują dwóch napastników ze sklepu w Radojewie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski