Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Murawski i Bartosz Ślusarski wiedzą już, jaką karę muszą zapłacić

LEM
g.dembinski
Dwaj doświadczeni piłkarze muszą stawić się na treningu III-ligowych rezerw we Wronkach

Piłkarze Lecha Rafał Murawski i Bartosz Ślusarski wyrzuceni ze zgrupowania w Jarocinie i ukarani przez trenera przesunięciem do zespołu rezerw zostali wczoraj wezwani na spotkanie z zarządem klubu. Poznali wysokość kar finansowych i kwestie związane z przenosinami na zajęcia do Wronek, gdzie trenuje druga drużyna Kolejorza.

"Afera jarocińska" powoli przestaje być, "tajemnicą szatni", tak jak mówił o niej jeszcze w poniedziałek trener Mariusz Rumak. Konflikt w Lechu narastał. Im dłużej trwało zgrupowanie, tym bliżej było wybuchu. Jeszcze w piątek w wywiadzie dla klubowej telewizji Bartosz Ślusarski sugerował, że może dojść wewnątrz zespołu do nieporozumień. Atmosfera musiała być od dawna bardzo napięta
- To nieuniknione, że kilka kłótni na pewno się pojawi, oby tylko na tym się skończyło. Na zgrupowaniu drużyny piłkarskiej to naturalne. Do końca tygodnia coś się powinno wydarzyć - mówił Bartosz Ślusarski. - Nie ma na razie kłótni, oby tak dalej. Ale na pewno jakieś zgrzyty będą. Tylu facetów w takim gronie po jakimś czasie już nie może na siebie patrzeć - dodał w reportażu lechtv Hubert Wołąkiewicz.

W niedzielę stało się to, co stać się musiało. Doszło do wielkiej awantury. Co było iskrą zapalną, nie wiadomo. Bartosz Ślusarski nie chciał tego zdradzić. W rozmowie z "Faktem" przyznał jednak, że ostro pokłócił się z Jerzym Cyrakiem, asystentem Mariusza Rumaka, ale już od dawna, współpraca z nim nie układała się wielu piłkarzom dobrze.
- Kilka razy dochodziło już do mniejszych spięć między nami. W niedzielę był już wybuch i może w zbyt ostrych słowach, ale z Rafałem wygarnęliśmy mu wszystko, co w nas dojrzewało od dawna - przyznał Bartosz Ślusarski.
Jak zakończy się konflikt? Jak długo ci doświadczeni zawodnicy będą przebywać na zesłaniu we Wronkach? Decyzję w najbliższych dniach podejmie Mariusz Rumak. Na pewno Ślusarski oraz Murawski będą musieli pokazać, że chcą nadal występować w Lechu. Na pewno konieczne będą oficjalne przeprosiny.

- Takie rzeczy nie powinny wyjść na światło dzienne. W każdej drużynie są napięcia. Trzeba je rozwiązywać we własnym gronie. Sprawa między trenerem Cyrakiem a Ślusarskim i Murawskim to nie jest afera, którą w tak spektakularny sposób trzeba by było nagłośnić - mówi Czesław Jakołcewicz, były piłkarz i trener Lecha. - Nie znamy przyczyn konfliktu, dlatego pozostały nam tylko spekulacje, ale jest to dosyć dziwna sprawa, bo z reguły to asystenci są bliżej związani z piłkarzami niż pierwszy trener i to oni pomagają w komunikacji między szkoleniowcem a drużyną, a tu jesteśmy świadkami odwrotnej sytuacji. To piłkarze nie akceptowali zachowania Jerzego Cyraka. Na pewno jeśli nie przywróci się tych doświadczonych zawodników do zespołu, atmosfera będzie do końca przygotowań bardzo napięta. To są bardzo potrzebni Lechowi zawodnicy. Nie wyobrażam sobie skutecznej walki o mistrzostwo bez Murawskiego i Ślusarskiego - dodaje Czesław Jakołcewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski