Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rok prezydenta Jaśkowiaka i nowej Rady Miasta. Koniec uczenia się Poznania - czas go zacząć zmieniać

Bogna Kisiel
Rok prezydenta Jaśkowiaka i nowej Rady Miasta. Koniec uczenia się Poznania - czas go zacząć zmieniać
Rok prezydenta Jaśkowiaka i nowej Rady Miasta. Koniec uczenia się Poznania - czas go zacząć zmieniać Grzegorz Dembiński
Nowy po 16 latach prezydent, częściowo nowi radni i nieco inny układ sił w Radzie Miasta spowodował, że ten rok obfitował w wiele niespodzianek. 16 listopada mija rok od wyborów samorządowych. Jaki był?

– Nastąpiła znacząca zmiana władzy – podkreśla Grzegorz Ganowicz z PO, przewodniczący Rady Miasta. – Gdy Ryszard Grobelny obejmował stanowisko prezydenta, nie było tak istotnego odcięcia się od Wojciecha Szczęsnego Kaczmarka. Na pełną ocenę rządów musimy poczekać do następnego roku. Teraz realizujemy budżet przygotowany przez poprzednika.

G. Ganowicz przyznaje, że początki były trudne. – A wyniki głosowań zaskakujące – dodaje przewodniczący rady.
Trudne zwłaszcza dla PO, gdy np. koalicja PIS, SLD i PRO zmusiła największy klub w radzie do kapitulacji i przyznała mu jedynie kierownictwo pięciu komisji.

Kolejnym policzkiem był wybór reprezentanta rady do Związku Miast Polskich. Prezydent Jacek Jaśkowiak tak nieumiejętnie przepraszał PiS za stwierdzenie, że podczas sesji budżetowej klub dręczył kobiety w ciąży, a dodatkowo skrytykował dokonania R. Grobelnego w ZMP (zraził sobie też PRO), że do związku rada wybrała Szymona Szynkowskiego vel Sęka.

– Prezydent musiał poznać od podszewki samorządową rzeczywistość – dodaje G. Ganowicz.

Zdaniem Michała Grzesia, radnego PiS, J. Jaśkowiak wciąż przeżywa radość z zostania prezydentem. – Zamiast pracować, skupia się na pijarze, na tym czy media piszą o nim w superlatywach – twierdzi M. Grześ.

Okres przejściowy

Radni przyznają, że na początku tej kadencji na nadmiar pracy nie mogli narzekać. – Mało było projektów uchwał – potwierdza G. Ganowicz. Z kolei Tomasz Kayser dodaje: – Uczenie się miasta wymaga czasu. Traktuję to jako okres przejściowy.

M. Grześ wskazuje, że teraz na sesji pojawia się więcej uchwał niż wcześniej. – Uchwalamy to co trzeba – mówi M. Grześ. – Nie pojawiają się jednak projekty prekursorskie, nie ma dyskusji o sprawach strategicznych. Radnym nie przedstawia pomysłów na miasto. Albo ich nie ma, albo radni nie muszą o nich wiedzieć.

Także G. Ganowicz ma wrażenie, że rada zajmuje się problemami doraźnymi. – Mam nadzieję, że do tego wrócimy i będziemy rozmawiać o strategii rozwoju miasta, politykach sektorowych, w tym mieszkaniowej – mówi G. Ganowicz.

Szukanie koalicjanta

Początki były trudne także z tego powodu, że PO nie miała większości w radzie. W grudniu J. Jaśkowiak zaproponował Tomaszowi Lewandowskiemu, szefowi klubu SLD (dziś Zjednoczona Lewica) stanowisko zastępcy prezydenta. Musiał wycofać się z tego pomysłu, bo na sojusz z Lewicą nie było zgody w PO. Dlatego przy uchwalaniu budżetu na ten rok trzeba było szukać wsparcia PRO.

– Poparliśmy ten budżet, bo spełniał nasze główne oczekiwanie, że będzie utrzymana dyscyplina finansów – tłumaczy T. Kayser.

PRO szybko się przekonało, że te obietnice można między bajki włożyć.

– Przy okazji zmian budżetowych w kwietniu i lipcu zwracałem uwagę na znaczne zwiększenie wydatków bieżących ponad dochody – przypomina T. Kasyer.

Radny zaznacza, że PRO to nie partia polityczna, nie myśli o związaniu się koalicyjnym i obsadzeniu stanowisk. Przyznaje jednak, że były prowadzone rozmowy o koalicji.

– Zostały przerwane. Prezydent Jaśkowiak miał przedstawić zasady współpracy – wspomina T. Kayser.

Ostatecznie, PO i prezydent dojrzeli do koalicji, ale z lewicą. W lipcu podpisano stosowne porozumienie. A w sierpniu J. Jaśkowiak rozstał się z Agnieszką Pachciarz, zastępcą prezydenta. Miała ona jakoby uczestniczyć w zamachu na koalicję PO-SLD, dążąc do sojuszu PO-PRO. Wcześniej ze stanowiska zastępcy prezydenta zrezygnował Jakub Jędrzejewski.

Takich zaskakujących zwrotów akcji czy wydarzeń wywołujących w radzie mnóstwo emocji w tym roku nie brakowało. Przypomnijmy choćby sprawę inwigilowania skrzynek mailowych urzędników, upublicznioną na sesji czy mail, dotyczący mobbingu w Gabinecie Prezydenta, którzy dostali radni.

Atmosfera jest dobra

M. Grześ twierdzi, że mimo tych wszystkich problemów atmosfera w radzie jest dobra.

– Jest dużo nowych radnych, mniej wyżeraczy partyjnych – mówi M. Grześ. – Prezydent nie raz naraził się PO więc łatwiej się z nią porozumieć.

Radny PiS przyznaje jednak, że jest rzecz, która go zaskoczyła. – Mamy prezydenta i wiceprezydenta, wywodzących się ze społeczników – przypomina M. Grześ. – Gdy rządził Grobelny, domagali się konsultacji we wszystkich sprawach. Teraz poza planami praktycznie ich nie ma. Nie zasięga się opinii rad osiedli. Z gazet dowiaduję się, gdzie ma być buspas czy droga rowerowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski