Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryby wędrowne w Wielkopolskich rzekach? Wełna to ostatnia szansa - mówi ekspert

Maciej Roik
Z profesorem Antonim Przybyłem z Zakładu Rybactwa Śródlądowego i Akwakultury Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu rozmawia Maciej Roik

Jakie jest przyrodnicze znaczenie Wełny?
Antoni PrzybyłW dorzeczu środkowej Warty, rzeka Wełna jest wyjątkowym, unikalnym ekosystemem. Ma walory rzeki podgórskiej z bardzo bogatą mozaiką biotopów. W Wełnie znajduje się ostatnie tarlisko troci wędrownej w systemie Odry. W 1957. roku, doceniając znaczenie Wełny nie tylko dla rozrodu ryb łososiowatych ale też karpiowatych, w jej przyujściowym odcinku utworzono ścisły rezerwat przyrody "Słonawy". Tutaj, nie uratowało to niestety wielu gatunków ryb, nie tylko wędrownych ale i karpiowatych, takich jak: ciosa, certa, rozpiór, świnka. Co warto podkreślić, w 1951 roku w Warcie, przy ujściu Wełny zginął ostatni jesiotr bałtycki w całym dorzeczu Odry. Ze względu na duże spadki (miejscami rwący, wartki nurt) Wełna zabudowana została czterema małymi elektrowniami wodnymi.

[b]Czy po ponad pięćdziesięciu latach rezerwat odgrywa jeszcze jakąś rolę?
Antoni PrzybyłDzisiaj mówienie o jego wyjątkowym znaczeniu jest nieuzasadnione. Dzisiaj przyujściowy odcinek Wełny nie pełni już roli tarliska. Ma znaczenie dla wędrówki troci na zastępcze tarlisko naturalne znajdujące się w górze rzeki, poniżej Jaracza. .

Jednak troć wędrowna wciąż jest obecna w nurcie Wełny.
Antoni PrzybyłI całe szczęście. Kiedy na przełomie lat 60. i 70., prowadziłem badania na dopływach środkowej Warty, do Wełny, Kończaka, Smolnicy wstępowało jeszcze tarło po kilkadziesiąt troci. Niektóre trocie przypływały na tarło dwukrotnie, w kolejnych latach. Wówczas nie zostały jednak spełnione warunki, by ryby te otoczyć te populacje czynną ochroną.

Na czym polegał błąd?
Antoni PrzybyłGdy w 1968 roku powstała zapora we Włocławku i zamknięto drożność Wisły w dostępie dla troci do jej pradawnych tarlisk w Sanie czy Dunajcu, pod Gdańskiem zorganizowano bazę rybacką, w której utworzono stacjonarne stado wiślanej troci wędrownej "rasy ozimej". W tej bazie odławione w Wiśle trocie rozmnażano, podchowywano narybek"smolty", a następnie zarybiano rzeki, w dopływy górnej Wisły z pominięciem zapory we Włocławku. Podobna baza do zarybiania dopływów środkowej Warty i Noteci tym gatunkiem miała powstać w Stobnicy, przy ujściu strumienia Kończak. Niestety to się nie udało się zrealizować tego zamierzenia. W konsekwencji okazało się to niekorzystne dla warciańskiej populacji troci wędrownej. Trzeba stwierdzić ze smutkiem, że to wielka porażka przyrodników, wyraz ich bezsilności.

Ten pomysł może wrócić?

Antoni PrzybyłObecnie trzeba szukać innych rozwiązań, bo obiekt o którym wówczas myślano (dzisiaj młyn i stawy pstrągowe w Stobnicy), znajduje się dzisiaj w rękach prywatnych.

Na czym polega wyjątkowość troci, która przypływa na tarło do Wielkopolski?
Antoni PrzybyłTroć wędrowna wpływająca do Wełny to unikatowa, szczątkowa populacja, której wartości dla restytucji tego gatunku nie można dzisiaj przecenić. To nie jest "troć jara" wpływająca do krótkich rzek przymorskich, która w tym samym roku do nich wpływa, odbywa tarło i spływa do morza. Troć wiślana i warciańska, to są "populacje ozime". Żeby dotrzeć na swoje tarliska naturalne musiały przepłynąć kilkaset kilometrów. Ryby wpływają latem do ujść Wisły i Odry, a tarło odbywają na jesień, ale dopiero następnego roku. Dla zachowania troci warciańskiej rzeki Wełny nie można zarybiać wspomnianą "trocią jarą".

Popełniono błąd i skazano troć wędrowną na powolne zanikanie?
Antoni PrzybyłDla niewielkich korzyści energetycznych zeozwolono na barbarzyńską zabudowę hydrotechniczną przepięknej rzeki jaką jest Wełna. 40 lat temu, gdy prowadziłem badania inwentaryzacyjne, co roku odławiałem po 50 i więcej troci. Wtedy należało zadbać o jej ochronę. Program ratowania ryb wędrownych w dopływach środkowej Warty: Wełny, Kończaka, Bukówki nie został wdrożony. W tym czasie problemem tym nie był zainteresowany również Polski Związek Wędkarski.

Ale w tym roku na Wełnie było ponad 30 gniazd troci?
Antoni PrzybyłTo napawa optymizmem. Rodzi się tylko pytanie jaki będzie los spływającego do morza narybku troci "smoltów". Na Wełnie działają elektrownie wodne. Spływające do Warty "smolty" troci, muszą skonfrontować się z turbinami MEW, które dziesiątkują narybek bo są swoistymi "maszynkami do mięsa". Jest jeszcze jeden problem.. Obecna nieliczna populacja troci wędrownej rzeki Wełny, jak się wydaje, nie gwarantuje zróżnicowania genetycznego (bioróżnorodności genetycznej), co może mieć wpływ na powodzenie programu restytucji.
Projekt finansowany z udziałem środków WFOŚiGW w Poznaniu
Czyli musimy zatrzymać elektrownie?
Antoni PrzybyłNa całym świecie już dawno zrozumiano, że działalność małych elektrowni wodnych, nie uzasadnia dewastacji i strat jakie czynią w środowisku. Dlatego renaturalizuje się rzeki, demontuje zapory wodne, udrażnia przepławki, przywraca ciągłość ekologiczną. Kraje europejskie, np. Francja na rzece Loarze, czy Niemcy na kilkudzisięciu rzekach dopływach Renu, wycofują się z hydroenergetyki. Po to właśnie, by rybom wędrownym zagwarantować pełen cykl biologiczny, dotarcie do tarlisk i odbycie tarła naturalnego. Dla restytucji troci warciańskiej, ostatnią szansą jest rzeka Wełna. Warunkiem koniecznym jest więc renaturalizacja Wełny i wzorem krajów zachodnich powinny być zdemontowane na niej wszystkie piętrzenia hydroelektrowni. Korzyści gospodarcze osiągane z małych hydroelektrowni, są niewspółmierne do powodowanych przez nie strat wynikających z degradacji środowiska naturalnego. Dzisiaj małe elektrownie nie są żadnym powodem by się nimi chwalić. Według Ramowej Dyrektywy Wodnej na małych ciekach wodnych hydroenergetyka nie przyczynia się do uzyskiwania zadowalającego stanu ekologicznego wód płynących.

Ale cały czas trwają próby zarybiania rybami wędrownymi nie tylko Wełny, ale też Warty.
Antoni PrzybyłNie istnieje, zginęła na naszych oczach, najszybciej rosnąca w całym zlewisku Bałtyku populacja łososia .rzeki Drawy. Przez zaniechanie i brak wyobraźni łosoś ten podzielił los jesiotra bałtyckiego. Obecnie czyni się próby zarybiania naszych rzek w tym również Wełny "smoltami" łososia, podchowanego z tarlaków importowanych z Łotwy, z rzeki Daugawy (Dźwiny)). To zupełnie inna populacja, która swoją wartością biologiczną (wolniejsze przyrosty) nie dorównuje, utraconym bezpowrotnie łososiom, tak niedawno występującym na tarło do dopływów Warty i Noteci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski