Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rzekoma sekta pod Poznaniem. Członek rodziny „guru” ostrzega: "Jeśli zdecydujesz się opuścić to miejsce, to sprawi, że będziesz cierpiał"!

Chrystian Ufa
Chrystian Ufa
10 stycznia policja weszła do domu w podpoznańskiej miejscowości Czerwonak
10 stycznia policja weszła do domu w podpoznańskiej miejscowości Czerwonak Adam Jastrzębowski
Policja zakończyła przesłuchania mieszkańców domu w Czerwonaku, gdzie działać ma rzekoma sekta. Prokuratura bada sprawę, natomiast członek rodziny lidera podpoznańskiej grupy przestrzega przed zagrożeniami.

Spis treści

Prokuratura bada sprawę

Dokładnie tydzień temu 10 stycznia policja weszła do domu w podpoznańskiej miejscowości Czerwonak, gdzie – wbrew swojej woli –przetrzymywany miał być 41-letni Hiszpan.

– Zakończyliśmy przesłuchania, a akta są w prokuraturze. Na tę chwilę nie mamy żadnych nowych zawiadomień

– informuje Marta Mróz z poznańskiej policji.

Całą sprawą zajmie się teraz prokuratura.

– Sprawa wpłynęła do nas i została zarejestrowana, otrzymaliśmy materiały zgromadzone przez policję. Będziemy się nią zajmować

– poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak.

Z niepotwierdzonych dotychczas informacji wynika, że w domu pod Poznaniem ma działać sekta, a kolejne pokrzywdzone osoby decydują się, by opowiedzieć o tym, co spotkało je w „otwartym domu”, którego liderem jest najstarszy z mieszkańców uważany za „guru”.

Sprawa trafiła do poznańskiej Prokuratury Okręgowej tuż po zakończeniu przez policję przesłuchań wszystkich mieszkańców budynku. A nam udało się skontaktować z członkiem rodziny lidera podpoznańskiej grupy, który ze względu na bezpieczeństwo zadecydował się zachować anonimowość.

Ucieczka z domu

- Tego dnia, gdy uciekłem (płeć naszego bohatera mogła zostać zmieniona w celu zachowania anonimowości – przyp. red.) z domu w 2019 roku, w którym razem mieszkaliśmy, całkowicie zaprzestałem kontaktu z liderem. Jest on złą oraz bardzo skomplikowaną osobą, manipulującą ludźmi jakkolwiek zechce. Jest człowiekiem nieprzyjmującym sprzeciwu

– opowiada członek rodziny.

W trakcie naszego spotkania z mieszkańcami domu w Czerwonaku wszyscy domownicy jednogłośnie uznali całą sprawę za pomówienie.
W trakcie naszego spotkania z mieszkańcami domu w Czerwonaku wszyscy domownicy jednogłośnie uznali całą sprawę za pomówienie. Adam Jastrzębowski

Wspomina też sytuację, która nakłoniła go do ucieczki.

– Tego dnia, którego powiedziałem mu razem z innymi mieszkańcami budynku stanowcze NIE, zaczął nam grozić. W przeszłości „guru” bił mojego przyjaciela, który mieszkał razem z nami. Zadecydowałem, że opuszczam to miejsce w tym czasie, gdy przywódca naszej grupy wyjechał z domu, ponieważ bałem się tego, do czego może być zdolny

– wyznaje anonimy członek rodziny lidera rzekomej sekty.

Prokuratura Okręgowa w Poznaniu otrzymała materiały zgromadzone przez policję i zajmie się wyjaśnianiem sprawy. Jednak, jak twierdzi nasz informator, nie jest to pierwsza sytuacja, kiedy działalnością „guru” zainteresowały się służby.

– Mężczyzna był obserwowany przez służby i podejrzany o przetrzymywanie dziewczyny w łazience oraz karmienie jej psim jedzeniem. Zadecydował, by uciekać z kraju do kraju, żeby w ten sposób unikać aresztowania. Policji udało się go namierzyć i złapać w 2010 roku na Malcie. Wylądował na rok w więzieniu, a dokładniej – z powodu słabego stanu zdrowia – w miejscu przypominającym szpital dla więźniów

– opowiada.

Zasady rzekomej sekty

Informator nie ma żadnych wątpliwości co do roli, którą pełni „guru”.

– Uważam, że jest on liderem kultu. To osoba, która tworzy zasady i mówi ludziom, co mają robić. Jeśli staniesz się „jego
osobą”, twoje życie przestaje być twoje. Robisz cokolwiek ci powie. Jeśli zdecydujesz się opuścić to miejsce, sprawi, że będziesz cierpiał, utrudni ci ucieczkę, bądź ukarze cię za nią

– ostrzega.

Zasady, panujące wśród mieszkańców „stowarzyszenia”, zmieniały się w zależności od czasu oraz miejsca zamieszkania rzekomej sekty.

– Nieoficjalnymi zasadami, które obowiązywały jeszcze przed moją ucieczką, było między innymi słuchanie określonej liczby jego światopoglądowych konferencji, uczestnictwo w zajęciach ze sztuk walki, chodzenie nago po domu – te zasady się powtarzały. Był również taki czas, kiedy domownicy musieli płacić mu określoną kwotę pieniężną – opowiada nasz rozmówca, dodając, dlaczego postanowił przemówić publicznie: – Nie chcę, by następne osoby cierpiały przez niego.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Ojciec Jakub z "1670" przekazuje wiadomość dla czytelników "Głosu Wielkopolskiego"

Takie kwiatki występują w pracach domowych, wypracowaniach oraz kartkówkach.

Uczniowie dają czadu, a nauczyciele załamują ręce... Zobacz ...

Obserwuj nas także na Google News

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski