Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd Okręgowy ponownie bada sprawę zabójstwa w Ostrówkach

Mateusz Szymandera
Przed Sądem Okręgowym w Poznaniu ponownie rozpoczął się proces Janusza M., oskarżonego o zamordowanie swojej siostry w maju 2011 roku.
Przed Sądem Okręgowym w Poznaniu ponownie rozpoczął się proces Janusza M., oskarżonego o zamordowanie swojej siostry w maju 2011 roku. archiwum polskapresse
Przed Sądem Okręgowym w Poznaniu ponownie rozpoczął się proces Janusza M., oskarżonego o zamordowanie swojej siostry w maju 2011 roku. Sąd Apelacyjny uchylił wyrok 25 lat więzienia i poprosił i dokładne zbadanie przyczyny śmierci kobiety.

Do zabójstwa miało dojść 25 maja 2011 roku w Ostrówkach pod Chodzieżą. Proces miał charakter poszlakowy, ponieważ nie znaleziono ciała kobiety. W wyniku zeznań oskarżonych ustalono, że w wyniku przepychanki Barbara K. przewróciła się, a następnie uderzyła głową o schody. Zdaniem prokuratury mężczyzna miał jeszcze dodatkowo udusić swoją siostrę. Następnie miał umyć zakrwawioną podłogę. Ciało spalić w beczce, a prochy wsypać do Noteci.

Czytaj:
Makabryczna zbrodnia: Brat zabił siostrę i spalił jej ciało

Został zatrzymany niespełna rok później, gdy zaczęto podejrzewać, że mogło dojść do morderstwa. Początkowo przyznał się do zabójstwa, ale później zaczął zmieniać zeznania. W grudniu 2013 roku został skazany na 25 lat więzienia. Jego żona Danuta M. została oskarżona o zacieranie śladów - zdaniem prokuratora miała pomóc mężowi w umyciu zakrwawionej podłogi. Sąd skazał ją na 18 miesięcy więzienia w zawieszeniu na pięć lat.

W kwietniu tego roku Sąd Apelacyjny, do którego odwołała się obrona oskarżonych, uchylił wyrok.

- Sąd nie zakwestionował, że oskarżona zmarła, ale prosił o ponowne zbadanie przyczyny śmierci. To ma pomóc w ustaleniu udziału mężczyzny w zdarzeniu - przyznał w rozmowie z "Głosem" obrońca Marek Siudowski.

Przed sądem stanął dzisiaj biegły, który w swojej opinii rozważał dwie możliwości - śmierć w wyniku urazu, który nastąpił po uderzeniu głową o schody oraz sytuację, w której Janusz M. po upadku kobiety zaczął ją jeszcze dusić. Nie wiadomo bowiem czy do duszenia doszło. Prokurator na podstawie zeznań Danuty M., żony oskarżonego, twierdzi, że tak. Miał o tym powiedzieć jej mąż. Jej samej podczas zdarzenia nie było w domu.

- Bez sekcji zwłok nie można ustalić czy ewentualne duszenie doprowadziło do śmierci. Jednak jeśli miało miejsce duszenie, to ono było ostateczną przyczyną zgonu. Gdyby jednak do niego nie doszło to obrażenia po upadku i tak doprowadziłyby do śmierci - tłumaczył biegły Janusz Kołowski.

Prokurator podczas rozprawy przekonywał, że jego zdaniem pierwszy wyrok Sądu Okręgowego był odpowiedni. - Dlatego proszę o identyczną karę - podkreślał prokurator Łukasz Biela.

Obrońcy Janusza M. i Danuty M. wnioskowali o uniewinnienie. Na koniec głos zabrał mężczyzna: - Proszę o sprawiedliwy wyrok. Ja nic nie zrobiłem. Przypisują mi morderstwo, ale ja nikogo nie zamordowałem.

Wyrok zapadnie 9 września.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski