Ostrówki to niewielka wieś. Każdy tu każdego zna. Ale - jak dzisiaj mówią ludzie - okazuje się, że niewiele wiedzą, co się dzieje u kogoś w domu. Państwo M. to przecież ludzie szanowani i lubiani. On murarz, ona pracowała z dziećmi... Ludzie ich zaakceptowali - ba, polubili - gdy sprowadzili się tutaj z pobliskiego Budzynia. Nikt nie spodziewał się, że mogą mieć na sumieniu coś tak strasznego.
Czytaj także:
Makabryczna zbrodnia w Poznaniu. Znaleziono nadpalone zwłoki młodej kobiety
Poznań: Oskarżony o zabójstwo, obciąża nieboszczyka
Podwójne zabójstwo w powiecie kaliskim
57-letni Janusz M. podejrzany jest o zamordowanie swojej siostry. Policja już ustaliła, że zabójstwa dokonał 25 maja ubiegłego roku. Miesiąc później, w czerwcu, zgłosił jej zaginięcie. Twierdził, że siostra, która często miała w zwyczaju odwiedzać swoich znajomych, jak zwykle wyjechała, ale tym razem przestała się odzywać. Najpierw, jak twierdził, szukali zaginionej sami. Rozpytywali wśród znajomych, rodziny, wreszcie postanowili zawiadomić policję.
- Ta sprawa od początku była dziwna. Mieliśmy sygnały, że złożenie zawiadomienia o zaginięciu było wymuszone przez członków dalszej rodziny - mówią policjanci, którzy rozwikłali zagadkę zniknięcia kobiety. - Z czasem upewnialiśmy się, że doszło do zbrodni.
O przypuszczeniach kryminalni powiadomili prokuraturę okręgową. Kilka dni temu zatrzymano małżeństwo M.
Jak mówi osoba znająca sprawę, pani Barbara, po której ślad zaginął rok temu, niegdyś mieszkała w Pile. Będąc na emeryturze sprzedała mieszkanie, a brat zaprosił ją do siebie. Umówili się ponoć, że w zamian za dach nad głową kobieta dołoży do remontu domu w Ostrówkach. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, właśnie kwestie dotyczące pieniędzy za sprzedany lokal (i udokumentowania wkładu pani Barbary w remont) stało się podłożem kłótni, do której doszło w maju zeszłego roku.
- Sądzimy, że ta zbrodnia nie była zaplanowana. Doszło do awantury, sytuacja wymknęła się spod kontroli - mówią kryminalni z Poznania.
Mężczyzna miał popchnąć, uderzyć, później zabić siostrę. Gdy kobieta zmarła brat kupił większą ilość paliwa. Ciało, a później szczątki podpalał, a gdy zostały tylko prochy - rozsypał je.
Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu: - Janusz M. został aresztowany na trzy miesiące. Kiedy będzie przebywał za kratkami, my będziemy drobiazgowo weryfikować złożone przez niego i żonę wyjaśnienia oraz szukać kolejnych dowodów. Bo oboje przyznali się do zarzucanych im przestępstw i opowiedzieli swoje wersje przebiegu wydarzeń - prokurator dodaje, że żonie Janusza M. zarzucono pomaganie przy zacieraniu śladów.
W Ostrówkach ludziom trudno w to wszystko uwierzyć.
- Jeszcze kilka dni temu z nią rozmawiałam - mówi jedna z mieszkanek. - Wróciła dopiero co z policji, ale nie zdradziła się niczym. A my nie pytaliśmy...
Bo ludzie nie wiedzieli o co pytać.
- M., to porządna rodzina, a Barbary właściwie nie znaliśmy. Do brata sprowadziła się 4 lata temu i nie nawiązała kontaktów z miejscowymi. Trzymała się na uboczu. Często wyjeżdżała - dodają mieszkańcy. Uwierzyli więc, gdy M. zaczęli mówić, że Barbara wyjechała do znajomych i ślad po niej zaginął.
Podejrzenia pojawiły się dopiero w tym roku. We wsi pojawili się policjanci z Poznania. - Przez dwa dni wóz policyjny stał przed domem państwa M. Rozkuwano tam posadzkę w piwnicy, przeszukiwano pobliski las... Wtedy zaczęły się plotki, że pani Barbara może wcale nie wyjechała - opowiadają mieszkańcy Ostrówek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?