18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sarna nie przeżyła, bo w Poznaniu nie ma lecznicy

Mateusz Ludewicz
Ranna sarna 25 dni błąkała się po poznańskim Piątkowie. To zdjęcie zrobiła Czytelniczka, która próbowała jej pomóc.
Ranna sarna 25 dni błąkała się po poznańskim Piątkowie. To zdjęcie zrobiła Czytelniczka, która próbowała jej pomóc. Aleksandra Stefaniak
- W Poznaniu nie ma kliniki weterynaryjnej, która mogłaby leczyć dzikie zwierzęta - przyznaje w rozmowie z "Głosem" Hieronim Węclewski, dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego i bezpieczeństwa UMP.

Czytaj także:
Sarna męczyła się 25 dni... w zgodzie z procedurami

Opisaliśmy historię sarny, która z poważnym urazem szyi 25 dni błąkała się po Piątkowie. Zwierzę zostało uśpione dopiero w ubiegły piątek. Wcześniej, przez ponad trzy tygodnie, jej cierpieniu przyglądał się lekarz weterynarii, leśniczy i okoliczni mieszkańcy.

- Codziennie dokarmiałam to zwierzę, byłam pewna, że czuje się znacznie lepiej - z żalem w głosie mówi Aleksandra Stefaniak, mieszkanka osiedla Sobieskiego. - Tak bardzo chciałam jej pomóc... - dodaje.

Pomocy sarnie próbował udzielić też weterynarz i leśniczy z Zakładu Lasów Poznańskich. Obaj byli bezradni.

- Najczęściej jesteśmy wzywani do beznadziejnych wypadków, kiedy zwierzę nie ma już szans na przeżycie - mówi Jarosław Nowak z Zakładu Lasów Poznańskich. - Sarna z Piątkowa szansę miała, nie mogliśmy jej jednak leczyć bo... nie mamy gdzie. Zobowiązuję się jednak, że podobnych przypadkach jak najczęściej będziemy monitorowali stan zdrowia zwierzyny - dodaje J. Nowak.

Służby mają związane ręce, bo w Poznaniu nie ma lecznicy, która przyjmowałaby dzikie zwierzęta potrzebujące pomocy. Jedynym wyjściem jest pozostawienie zwierzęcia w warunkach naturalnych i obserwacja stanu jego zdrowia.

Inne miasta w Polsce znalazły jednak pieniądze na podobne placówki. - Nasz ośrodek to był strzał w dziesiątkę - podkreśla Piotr Szymański, weterynarz z Ośrodka Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w podwrocławskich Złotówkach. I dodaje: - Każdego dnia ratujemy życie dzikim zwierzętom, każdego miesiąca trafiają do nas 2 - 3 sarny.

Ośrodek działa od ponad roku i całkowicie rozwiązał problem rannej zwierzyny we Wrocławiu.
Na terenie Poznania nie działa jednak podobna placówka. Jej utworzenie z całą pewnością rozwiązałoby problem rannej zwierzyny w naszym mieście. Urzędnicy z wydziału zarządzania kryzysowego UMP już zastanawiają się nad podęciem odpowiednich kroków.

- Chcemy podpisać umowę z kliniką weterynaryjną i tam kierować chore sarny i dziki - zapowiada Hieronim Węclewski. Wierzę, że w przyszłości uda nam się uniknąć sytuacji takich, jak ta na Piątkowie - dodaje.

Jaki będzie los rannych zwierząt w Poznaniu? Wszystko zależy od dobrej woli urzędników. - Oby tylko ta sarna uratowała życie innym - z nadzieja w głosie mówi Aleksandra Stefaniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski