Skoda Bike Challenge: Policja i organizator nie mają zastrzeżeń, ale mieszkańcy już tak. Za rok będą zmiany?

Zamiast na wschód od Poznania, tym razem rowerzyści pojechali na zachód. Na czterech dystansach wystartowało w niedzielę ponad pięć tysięcy cyklistów, a najdłuższa trasa liczyła 120 kilometrów. Jednocześnie tegoroczny Skoda Bike Challenge był „próbą generalną”, przed szosowymi Mistrzostwami Świata amatorów organizowanymi przez UCI.

Czytaj też: Skoda Bike Challange 2018: Problemy z dojazdem strażaka. Mieszkańcy zgłaszają, że są odcięci od świata

W opinii organizatorów i obserwatorów z Międzynarodowej Unii Kolarskiej - wyścig był sukcesem i przebiegł bez zastrzeżeń. W opinii niektórych mieszkańców - było wręcz przeciwnie.

Właściwie przez całą niedzielę do redakcji „Głosu Wielkopolskiego” docierały głosy mieszkańców niezadowolonych z poprowadzenia trasy. Powtarzało się właściwie kilka lokalizacji - Osiedle Poetów i Bajkowe w Poznaniu oraz Lusowo w gminie Tarnowo Podgórne. Z osiedli nie było możliwości wyjazdu. W Lusowie problem był jeszcze poważniejszy, bo strażacy OSP nie mogli dojechać do remizy i wyruszyć do akcji. Ostatecznie jeden z nich nie dotarł, a pozostali wyjechali z 10-minutowym opóźnieniem.

- Rozmawiałem już z dowódcą OSP Lusowo. Największym problemem było to, że strażacy, którzy mieli się czym wylegitymować - mieli problemy z przekroczeniem trasy. Co więcej - podobno mieli też kłopoty z przejechaniem trasy wozem strażackim na sygnale. Wydaje się, że zabrakło tu dobrego przeszkolenia osób zabezpieczających i „elastyczności” w zarządzaniu trasą - tłumaczy Tadeusz Czajka, wójt gminy Tarnowo Podgórne.
Zaznacza, że imprezy takie jak Skoda Bike Challenge są wartościowe, ale też trzeba będzie wziąć pod uwagę głosy mieszkańców i wyciągnąć wnioski na przyszłość. Czajka dodaje, że gdy gmina akceptowała przebieg trasy, ulice miały być całkowicie zamknięte tylko przy przejeździe głównego peletonu. - Ostatecznie niektóre z nich zamknięto na siedem godzin - podsumowuje wójt.

Zobacz też: Skoda Poznań Bike Challenge 2018: Organizator odpowiada na głosy krytyki. Nowa trasa wyścigu nie wszystkim przypadła do gustu

Trasa przebiegała także przez gminę Dopiewo. Adrian Napierała, jej wójt mówi nam, że trasa została zatwierdzona po korektach. Sygnały niezadowolonych mieszkańców zauważał w mediach społecznościowych, ale jak tłumaczy, trudno opierać się tylko na nich. Na razie do gminy nie wpłynęły żadne oficjalne skargi.

- Policja opiniuje trasę tylko pod kątem zapewnienia bezpieczeństwa uczestników. Sprawdzamy czy zabezpieczenia są wystarczające. W tym wypadku nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń - wyjaśnia mł. insp. Andrzej Borowiak, rzecznik wielopolskiej policji.

Do sprawy odnosi się także organizator, Mateusz Klawiter: - Trudno jest dogodzić wszystkim, przy imprezie o takiej skali, zawsze ktoś zgłasza zastrzeżenia. Zrobiliśmy co mogliśmy, by trasa powodowała jak najmniej utrudnień.
Klawiter przyznaje, że największe problemy występowały na osiedlach w Lusowie i Poznaniu (Poetów i Bajkowe). Przypomina, że mieszkańcy byli informowani o utrudnieniach z wyprzedzeniem i za pośrednictwem różnych kanałów informacji, a tabliczki na planowanej trasie wisiały od dziesięciu dni.

- Jest nam przykro, że dochodziło do takich sytuacji, ale jako organizatorzy musimy przykładać największą wagę do bezpieczeństwa uczestników - zauważa Klawiter. Według jego obserwacji ruch na śluzach odbywał się płynnie, zadowoleni z organizacji byli też obserwatorzy UCI.

- Do sytuacji ze strażakami z Lusowa trudno mi się odnieść, nie zdążyłem jej jeszcze zbadać. Trudno mi ją sobie nawet wyobrazić. Jeśli tylko strażacy mogli się wylegitymować - powinni zostać przepuszczeni. Jeśli tak się nie stało, to jest to błąd organizatora i służb zabezpieczających - komentuje Klawiter.

Sprawdź: Poznań: Piesi górą, czyli szykują się zmiany na rondzie Śródka. Naziemne przejścia dla pieszych będą z każdej strony. Co z podziemnymi?

Zapowiada, że już za kilka dni rozpoczną się prace nad przygotowaniem przyszłorocznej edycji wyścigu i szosowych MŚ. Tym razem trasa ma być poprowadzona tak, żeby nie dublować ulic. Peleton będzie jechał daną drogą w jedną stronę i wracał inną trasą. W ten sposób utrudnienia będą krótsze, a trasa zostanie otwarta po przejeździe ostatniego kolarza.

POLECAMY:

Najlepsze zdjęcia z MPK Poznań. To nas śmieszy i dziwi!