Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć na quadzie i dziecko bawiące się na torach

Agnieszka Smogulecka, Ewa Auer
W Poznaniu, w okolicach przystanku PKP na Junikowie 5-latek bawił się na torach. Na szczęście maszynista zdążył zatrzymać pociąg
W Poznaniu, w okolicach przystanku PKP na Junikowie 5-latek bawił się na torach. Na szczęście maszynista zdążył zatrzymać pociąg Paweł Miecznik
Chłopcy po kryjomu wzięli quada i pojechali na przejażdżkę. Doszło do tragedii. Udało się jej uniknąć w przypadku innego 5-latka, który uciekł babci.

Przy opiece nad dziećmi trzeba mieć oczy dookoła głowy, bo dzieciaki mają sto pomysłów na minutę - przekonują wychowawcy. Zresztą wszyscy rodzice doskonale o tym wiedzą. Mimo to ciągle dochodzi do wypadków.

Zobacz: Dźwierszno Małe: Zginął pięciolatek. Jechał quadem

Przed tygodniem we wsi Dźwierszno Małe (gm. Łobżenica) podczas jazdy quadem zginął 5-letni chłopczyk. Pojazd prowadził tylko o pięć lat starszy kuzyn ofiary.

Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że chłopcy po kryjomu wzięli kluczyki do quada, który należał do ojca 5-latka. Wykorzystali chwilę nieuwagi rodziców i wyjechali z posesji na drogę gruntową. Pojazd prowadził 10-latek, młodszy chłopczyk prawdopodobnie usiadł przed nim. Nie mieli kasków. Około 100 metrów od domu quad uderzył w drzewo.

Po chwili na miejscu tragedii byli już rodzice. To oni natychmiast zabrali dzieci do szpitala. Lekarze stwierdzili zgon 5-latka. 10-latek doznał złamania żuchwy i ogólnych potłuczeń.

Sprawdź: 5-latek bawił się na torach na Junikowie. Zauważył go maszynista

Sprawę bada prokuratura w Złotowie, sprawdza, czy rodzice zapewnili chłopcom właściwą opiekę. Podczas całego zdarzenia byli trzeźwi.

- To straszne, co się stało. Do końca życia będzie to ciążyć na rodzicach. Widziałem, jak policjanci wieźli tego quada, był całkiem rozbity. To duży pojazd, aż dziwię się, że dzieci same nim jechały - mówi Andrzej Borowy, sołtys wsi.

Cudem, do tragedii nie doszło w Poznaniu. Także w minioną sobotę 5-letni chłopiec uciekł babci. Kobieta próbowała go gonić, ale nie mogła za nim nadążyć. Gdy zniknął jej z oczu, powiadomiła ojca dziecka, a ten zaalarmował policję. Okazało się, że chłopiec uciekł na tory. Tam chodził po szynach nie zważając na niebezpieczeństwo.

Była dobra widoczność, pociąg towarowy nie jechał szybko. To oraz czujność maszynisty, sprawiło, że pociąg udało się zatrzymać na czas.

- Z chłopcem trudno było nawiązać kontakt. Odpowiadał półsłówkami. Dowiedziałem się tylko, że ma 5 lat i na imię Mateusz. Ponieważ w okolicy nie widziałem dorosłych, zabrałem go do lokomotywy i od razu zawiadomiłem o tym policję - wspomina maszynista Przemysław Fabianowski. I dodaje: - To trasa Berlin - Warszawa. Gdyby chłopiec tam został, mogło dojść do tragedii.

Policjanci apelują do rodziców i opiekunów, aby szczególnie zwracali uwagę na to, co robią ich dzieci. Zwłaszcza że zbliżają się wakacje i szalonych pomysłów może być więcej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski