Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sportowiec Amator 2012: Ostatnia godzina konkursu przypominała eksplozję wulkanu

Radosław Patroniak
Ireneusz Szpot mimo porażki na finiszu zasłużył na wielkie słowa uznania
Ireneusz Szpot mimo porażki na finiszu zasłużył na wielkie słowa uznania Fot. Archiwum Ireneusza Szpota
Ponad miesiąc pasjonującej rywalizacji, ponad 17 tysięcy głosów i wynik zwycięzcy ponad miarę wszelkich oczekiwań - tak w skrócie można podsumować pierwszą edycję konkursu "Sportowiec Amator 2012". Wygrał Marek Kopras, ale gdyby podium składało się tylko z dwóch stopni, to razem z nim na tym najwyższym stanąłby Ireneusz Szpot.

Ponad miesiąc pasjonującej rywalizacji, ponad 17 tysięcy głosów i wynik zwycięzcy ponad miarę wszelkich oczekiwań - tak w skrócie można podsumować pierwszą edycję konkursu "Sportowiec Amator 2012". Wygrał Marek Kopras, ale gdyby podium składało się tylko z dwóch stopni, to razem z nim na tym najwyższym stanąłby Ireneusz Szpot.

Najbardziej ekscytującą była ostatnia godzina zmagań. Wtedy właśnie 55-letni jeździec z Wronek odrobił z nawiązką stratę do o pięć lat młodszego triathlonisty. Głosy spływały na Koprasa niczym lawina. - Wiedziałem, że będę miał poparcie od Sopotu do Opola, ale nie spodziewałem się, że aż tak wielkie - przyznał triumfator zabawy. W nagrodę zostanie on zaproszony, wraz z osobą towarzyszącą, na 55. Wielki Bal Sportowca (1 lutego w hotelu Andersia). Zaproszenia na tę imprezę można jeszcze rezerwować pod nr tel. 502-499-909.
Poza imponującymi liczbami konkursu warto zwrócić też uwagę na jego przesłanie. Mówili o tym niemal wszyscy kandydaci, choć akcentowali inne rzeczy.

- Pracujemy po to, żeby żyć, a nie żyjemy po to, żeby pracować. Dlatego trzeba pracować, ale nie można się w tym zagubić. Jedno zero więcej na koncie nic nie daje, jeśli nie realizujemy swojej pasji i nie jesteśmy szczęśliwi - przekonywał Szpot.

Z kolei trzecia w konkursie Agata Mościcka, która stoczyła zaciętą rywalizację o podium z Moniką Lemańską, jak przystało na lekarza pediatrę, zachęcała wszystkich do uprawiania sportu. - Kiedyś dzieciaki skakały w "pajaca" czy "gumę", były bardzo sprawne. Teraz większość czasu spędzają w szkole, przy komputerze i TV. Podczas bilansów zdrowia 2-, 4-, 6- latków obserwuję narastający problem otyłości i słabego wygimnastykowania. A przecież w naturze dzieci leży ruch. Nie zapominajmy więc o nim - mówiła właścicielka "Dancing Queen", z którą tak często rozmawia... o swoich kłopotach.

Wreszcie czwartą w plebiscycie Monikę Lemańską, zapamiętamy jako tą, która wywołała największe zamieszanie na portalach społecznościowych i niekoniecznie chciała wygrać. - Dla mnie najważniejsze jest to, że można pokazać ludziom, że warto w dzisiejszych czasach znaleźć siłę do wyjścia z domu. "Sportowiec Amator" zaraża do uprawiania sportu i to mi się w nim najbardziej podoba. A poszczególne miejsca kandydatów i stopień poparcia to naprawdę drugorzędna sprawa - podkreśliła młoda prawniczka i najlepsza siatkarka w lidze BSA.

Podziękowania należą się zarówno kandydatom, jak i tym, którzy na nich głosowali. Przy podsumowaniu nie można też zapomnieć o ambasadorze naszej akcji, czyli Marcinie Urbasiu, który odniósł się do zarzutów o brak właściwej reprezentacji niektórych dyscyplin. - Nie wszystkich sportowców znam osobiście, ale nie sądzę, by któryś z nich nie zasłużył na wyróżnienie - przyznał Urbaś.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski