Jakby tych złych wieści było mało dołączyła do nich informacja o odwołaniu majowej gali bokserskiej w Arenie. Nie twierdzę, że walki z udziałem nieznanych pięściarzy i Mariusza Wacha to byłaby wielka sprawa, ale przynajmniej coś by się działo, poza meczami Kolejorza i rozrastającymi się jak bloki na Naramowicach maratonami biegowymi czy kolarskimi. Promykiem nadziei mogą być sukcesy futsalistek AZSUAM, ale skoro Poznań jest miastem studentów, to chociaż w sporcie akademickim nie możemy być i nie jesteśmy na szarym końcu. Dobre i to, choć nie da się ukryć, że formuła akademicka sprawdza się tylko w tych ligach, gdzie komercja albo raczkuje, albo jest niemile widziana.
Wrócę jednak do koszykówki, bo przy okazji meczu JTC ze Ślęzą Wrocław miałem okazję zapytać działaczy innych poznańskich klubów koszykówki, dlaczego nam nic nie wychodzi. Solidarnie odpowiadali, że to kwestia pieniędzy, zaangażowania władz miasta i skuteczności w docieraniu do sponsorów. Więcej było jednak w tym bezsilności i wskazywania na poznańską specyfikę niż przekonania, że jedno z wymienionych ogniw wymaga rewolucyjnych zmian. Moim zdaniem błąd tkwi w ludziach, a nie w miejskim klimacie. Nie chodzi nawet o to, by wskazywać palcem winnych, tylko, żeby nie godzić się z tym, że podobny wielkością Wrocław kupuje od nas koszykarkę, ogrywa nas jak dzieci i „wypożycza” nam łaskawie na rok żużlowców. Zapewniam, że to większy wstyd dla miasta niż brak drogi rowerowej na Grunwaldzkiej...
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
