Popieranie tragedii, która rozegrała się w Rybniku, jest trudne do przyjęcia. Jednak mężczyzna tłumaczy, że chce w ten sposób uzmysłowić wszystkim, iż człowiek pozbawiony pomocy może być doprowadzony do ostateczności. A chodzi o pomoc w rozwiązaniu sąsiedzkiego konfliktu, a raczej konfliktów. - Zastawiają mi bramę tymi samochodami - denerwuje się mieszkaniec Śremu. - Bo mało elektromechaników w Śremie, więc tymi autami stoją tutaj non stop. Człowiek nie ma jak wjeżdżać i wyjeżdżać z własnej posesji - dodaje.
Żona Waldemara już na spokojnie próbuje przedstawić całą sprawę. - Rano znowu była policja, bo Waldek nie wytrzymał i w złości ściągnął spodnie - stwierdza zmartwiona. - Jest strasznie nerwowy, zresztą ile razy można się prosić o przestawienie samochodów? Wiele razy tłumaczyłam Radkowi, żeby jego klienci nie stawali w naszej bramie, bo nie możemy wyjechać. I tak dzień w dzień - dodaje. Za chwilę mężczyzna porusza też m.in. temat dobudowy domu, na którą sąsiedzi się zgodzili, ale teraz podobno mają coś przeciwko. - K... jestem przecież u siebie i nikt mi nie będzie mówił, co mam robić na własnej posesji - mówi podniesionym głosem.
Rodzina Waldemara Herki mieszka przy ul. Jasnej od dawna i wcześniej nie dochodziło do żadnych sąsiedzkich scysji. Teraz sąsiedzi załamują ręce, widząc kolejne poczynania ze strony mężczyzny. - Myśli pani, że jakbyśmy wcześniej byli skłóceni, to zgodzilibyśmy się na rozbudowę domu przy granicy - pyta sąsiadka. - Nie zgodziliśmy się tylko na okno, a luksfery, bo przecież każdy ma prawo do prywatności. Przynajmniej nasze problemy z tym panem od tego się zaczęły. A to zastawianie bramy? Raz, czy dwa się zdarzyło. Można przecież spokojnie poprosić, aby ktoś odjechał - dodaje.
Kobiecie żal też rodziny pana Waldemara. Uważa, że od pewnego czasu mężczyzna staje się co raz bardziej agresywny. - Ja się go zwyczajnie boję - mówi przejęta sąsiadka. Inna śremianka dodaje, że wielokrotnie jej ubliżał, dlatego stara się w ogóle z nim nie dyskutować. - Tylko że to trudne, bo on sam nas wszystkich zaczepia. Ciągle tylko k... i ch... słychać. Mamy już tego dość - stwierdza mieszkanka ul. Jasnej.
Kontrowersyjny transparent zwrócił uwagę śremskich urzędników. - Burmistrz Śremu jako zarządca drogi gminnej, którą jest ul. Jasna w Śremie, dziś podjął decyzję o postawieniu na tej ulicy znaku drogowego - zakaz postoju, z informacją, że zakaz ten nie dotyczy właścicieli posesji - informuje Dorota Gandecka z Urzędu Miasta w Śremie.
Takie doraźne rozwiązanie podjęto po zgłoszeniu przez mężczyznę swoich problemów z wjazdem na własną posesję. - Rozwiązaniem zaistniałego problemu zajmie się komisja ds. organizacji ruchu drogowego i bezpieczeństwa na terenie powiatu śremskiego, która obradować będzie pod koniec września - dodaje. Oby dla mężczyzny taka pomoc była wystarczająca.
Eliza Mączka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?