Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Standard Liège też robi to Lechowi Poznań i dobija go w ostatniej akcji meczu (2:1). Co się dzieje z tym Lechem?

Dawid Dobrasz
Dawid Dobrasz
Lech Poznań znowu to zrobił - stracił gola w ostatniej akcji meczu, ale powoli tymi końcówkami zaczyna tracić zupełnie więcej, niż tylko punkty... Zobacz zdjęcia z meczu ---->
Lech Poznań znowu to zrobił - stracił gola w ostatniej akcji meczu, ale powoli tymi końcówkami zaczyna tracić zupełnie więcej, niż tylko punkty... Zobacz zdjęcia z meczu ----> lechpoznan.pl/fot. Przemysław Szyszka
Lech Poznań znowu zachowuje się strasznie nieodpowiedzialnie i ponownie traci koncentrację w ostatnich sekundach. Mecz remisowy kończy się porażką ze Standardem Liege w 4. kolejce Ligi Europy.

Dariusz Żuraw na mecz ze Standardem zdecydował się pozmieniać chwiejną w ostatnich meczach obronę Kolejorza. Dużym zaskoczeniem była obecność Bohdana Butki w wyjściowej jedenastce w miejsce Czerwińskiego, a zdziwienie mógł wywołać Lubomir Satka zaczynający spotkanie wśród rezerwowych.

Lech przegrał na wyjeździe ze Standardem 1:2. Gospodarze zapewnili sobie wygraną w doliczonym czasie gry:

Standard od pierwszych minut bardzo wysoko wyszedł na Lecha i próbował odebrać piłkę już na połowie ekipy Żurawia. Z kolei lechici weszli w mecz nieco nerwowo, bo raziły niedokładne podania i liczne straty piłki. To był zupełnie inny Standard niż w Poznaniu, który nie pozwalał Lechowi grać ofensywnie.

Sprawdź też:

Belgowie pierwszą świetną okazję do zdobycia gola mieli w 15. minucie po stracie Kuby Modera, ale Bednarek dobrą interwencją zażegnał niebezpieczeństwo. Minęło 10 minut i Moderowi znowu rywale zabrali piłkę i znowu ratować mu skórę musiał bramkarz Lecha. Wspomniane straty głównie na własnej połowie doprowadzały do najgroźniejszych akcji dla Belgów. W tej niechlubnej statystyce straconych piłek królowali Moder (10) i Butko (8).

Gospodarze mieli sporo okazji, czego nie można powiedzieć o Lechu, który do przerwy nie oddał celnego strzału. Ishak był wyłączony z gry przez defensorów Standardu i nie dostawał też żadnych podań. Przed gwizdkiem sędziego na przerwę napastnik Kolejorza sam stworzył sobie okazję, ale posłał piłkę wysoko nad bramką Bodarta i był to jedyny ofensywny akcent poznaniaków do przerwy.

Lech był przyczajony i czekał na swoją okazję. Tych nie było, za to lechici sporo zawdzięczali Filipowi Bednarkowi, który utrzymał do przerwy bezbramkowy remis.

Tuż przed gwizdkiem na przerwę szczęście uśmiechnęło się do piłkarzy Lecha. Z boiska za dwie żółte kartki wyleciał dobrze grający w tym meczu Oulare i cała druga połowa zapowiadała się optymistycznie dla Kolejorza, który miał grać ją z przewagą jednego piłkarza.

Po przerwie Lech grał bardzo cierpliwie i mądrze. Lechici z minuty na minutę byli coraz groźniejsi pod bramką Belgów. Fantastyczną okazję na otwarcie wyniku miał Sykora, ale zmarnowaniem jej podsumował swój słaby występ. Z kolei po tej sytuacji zdrzemnęli się lechici i podopieczni Montaniera od razu odpowiedzieli bardzo groźną akcją, gdzie musiał wykazać się golkiper Lecha.

Co się nie wydarzyło w akcji Sykory, wydarzyło się chwilę później. Fantastyczną akcją popisał się Puchacz. Niezwykle mądrze zachował się Ishak, który był na spalonym, ale przepuścił pędzącego wychowanka Lecha. Ten odegrał piłkę snajperowi Lecha i Szwed mierzonym strzałem przy krótkim słupku otworzył wynik spotkania.

Lech Poznań znowu to zrobił - stracił gola w ostatniej akcji meczu, ale powoli tymi końcówkami zaczyna tracić zupełnie więcej, niż tylko punkty... Zobacz zdjęcia z meczu ---->

Standard Liège też robi to Lechowi Poznań i dobija go w osta...

Radość lechitów nie trwała długo. Chwilę po golu piłkę w środku pola stracił Tiba, a Lech nie zdążył odbudować formacji defensywnej i zaskoczeni zawodnicy Kolejorza zaprzepaścili zdobyte z trudem prowadzenie. Po pierwszym strzale interweniował Bednarek, ale przy dobitce Tapsoby nie miał już szans.

Dariusz Żuraw dalej z ławki apelował o spokój, ale nie posłuchał go Crnomarković, który postanowił „wyrównać siły”. Serb obejrzał drugą żółtą kartkę i wyleciał z boiska za faul taktyczny.

Spotkanie w końcówce straciło na jakości i brakowało płynnej gry. To, co wydarzyło się w ostatnich sekundach, nie zasługuje na zdanie komentarza. Lech znowu w ostatnich sekundach dał się zaskoczyć i stracił punkt w Belgii, który i tak byłby rozczarowaniem. Brak słów... Standard za sprawą Laifisa drugi mecz z rzędu strzela w końcówce i tym razem praktycznie zamyka szansę Kolejorza na awans do fazy play-off.

- Pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu. Standard był wtedy zespołem lepszym i nas zdominował. Potrafiliśmy sobie poradzić z wysokim pressingiem. Wydawało się, że po czerwonej kartce mamy wszystko pod kontrolą. Strzeliliśmy bramkę na 1:0 i to, co wydarzyło się później, jest trudne do opisania. To jest pierwsza taka sytuacja w mojej historii, kiedy w trzech meczach z rzędu tracimy gola w ostatniej akcji meczu. To jest na pewno trudny moment - krótko skomentował występ swojego zespołu Dariusz Żuraw.

W drugim meczu tej grupy Rangers zremisowali u siebie z Benfiką 2:2.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski