Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażnicy miejscy złapią żółwia i wystawią mandat za... mandat

Mateusz Ludewicz, Współpraca: AND, DB, JAT, MAW
Pilscy strażnicy schwytali żółwia, który pogryzł psa
Pilscy strażnicy schwytali żółwia, który pogryzł psa Fot. SM Piła
Większości z nas kojarzą się z blokadami zakładanymi na koła samochodów i mandatami wystawianymi za zbyt szybką jazdę. Jedni ich obecność na ulicach naszych miast tolerują, inni twierdzą, że nie robią nic pożytecznego i głośno domagają się likwidacji ich służby. Praca strażników miejskich i gminnych, którzy obchodzą w środę swoje święto, zdaniem wielu polega głównie na karaniu kierowców łamiących przepisy drogowe. Okazuje się jednak, że municypalni zajmują się także innymi, znacznie bardziej ciekawymi sprawami.

Ptasznik siedzący na betonowym słupku na Grunwaldzie w Poznaniu, węże w piwnicy kamienicy przy ul. Ratajczaka czy nietoperz latający po mieszkaniu na Jeżycach - poznańscy strażnicy miejscy wyjeżdżali już do bardzo wielu nietypowych zgłoszeń. - Interweniujemy, kiedy ktoś zobaczy pająka na ulicy albo w okolicy swojego domu znajdzie niebezpieczne chemikalia - mówi Przemysław Piwecki, rzecznik SM.

Poznańscy strażnicy czasami wypisują także bardzo nietypowe mandaty. Szczególnie, jeżeli zgłoszenie dotyczy dzikiego wysypiska, które kilka dni wcześniej zapełniło się odpadami. - W jednym z takich miejsc, wśród wyrzuconych rzeczy znaleźliśmy mandat wystawiony przez naszych funkcjonariuszy w przeszłości. Dotarcie do osoby, która na dziko pozbywała się swoich śmieci nie stanowiło więc żadnego problemu - wspomina Piwecki.

Nietypowe interwencje strażników miejskich nie zdarzają się jednak tylko w Poznaniu. Jedna z kaliszanek przez dwa tygodnie domagała się od municypalnych odśnieżenia ulicy, przy której mieszka, tak aby jej spodziewająca się dziecka córka mogła komfortowo dojechać do szpitala.

Komfort chciał sobie także zapewnić pewien mężczyzna mieszkający pod Pleszewem. - Otrzymaliśmy od niego zgłoszenie, w którym przekonywał, że pszczoły należące do jego sąsiada regularnie załatwiają się na jego samochód - opowiada Włodzimierz Kraska, komendant SM w Pleszewie. - Na miejscu okazało się, że właściciel pszczół hoduje je zgodnie z obowiązującym prawem. To nie uspokoiło jednak zgłaszającego, który uparcie przekonywał, że na jego aucie znajdują się odchody pszczół i domagał się od nas skutecznego rozwiązania tego problemu - mówi Kraska.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Ze zwierzętami mieli też do czynienia municypalni z Piły. - Zadzwoniła do nas kobieta, która twierdziła, że w pobliżu jednego z miejskich parków jej pies został pogryziony przez żółwia - relacjonuje Wojciech Nosek, komendant SM w Pile. Strażnicy na początku nie mogli uwierzyć w wiarygodność otrzymanego zgłoszenia. Potraktowali je jednak poważnie i pojechali na interwencję. - Na miejscu okazało się, że w pobliskich krzakach rzeczywiście ukrywa się żółw. Ostatecznie zwierzę zostało przez nas schwytane i trafiło do schroniska w Trzciance.

O swojego psa martwił się także pewien kaliszanin. Od patrolu straży miejskiej wymagał on przeszukania osiedla, na którym mieszkał i schwytania osoby który strzela tam petardami.

Nie mniej wrażliwy na warunki w jakich żyją zwierzęta był inny mieszkaniec Kalisza. Od municypalnych domagał się on pilnej interwencji w jednym ze sklepów zoologicznych bo, jego zdaniem, znajdujące się tam akwaria były zbyt mocno zarośnięte glonami.

Strażnicy z Kalisza otrzymali także zgłoszenie od kobiety, która chciała aby odłowili oni szczura biegającego po jej domu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski