Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szreniawa: Płot przy muzeum pod napięciem. Prąd poraził turystkę

Krystian Lurka
Na płocie, który jest pod napięciem, nie ma żadnej informacji o niebezpieczeństwie
Na płocie, który jest pod napięciem, nie ma żadnej informacji o niebezpieczeństwie czytelnik
Czytelnicy "Głosu Wielkopolskiego" skarżą się na absurdalne rozwiązanie. Przedstawiciele muzeum tłumaczą, że... to zabezpieczenie przed zwierzętami

- To karygodne. Szczęście, że nikomu nic się nie stało - relacjonuje czytelnik "Głosu Wielkopolskiego" to, co spotkało go w sobotę podczas wizyty w Muzeum Rolnictwa w Szreniawie. Mowa o tym, że jego żona została porażona prądem po tym, jak dotknęła ogrodzenia, które znajduje się niedaleko tablicy informacyjnej.

- Zaparkowaliśmy samochód na parkingu należącym do Muzeum Rolnictwa. Wyszliśmy na drogę leśną, która prowadzi do Komornik. Zainteresowały nas duże tablice informacyjne. Podeszliśmy do nich. Dostrzegliśmy strzałkę "labirynt kukurydzy". Postanowiliśmy pójść w stronę, w którą wskazywała. Jednak nasz spacer nie trwał długo. Ścieżka, którą szliśmy, była zastawiona drutem - opisuje czytelnik "Głosu Wielkopolskiego", który o sprawie poinformował nas listem elektronicznym.

- W pewnym momencie żona przykucnęła, a że znajdowała się obok tego drutu, niechcący zahaczyła o niego ręką. I w tym momencie została porażona prądem! - relacjonuje. Podkreśla także, że w okolicy nie było żadnej tabliczki informującej o niebezpieczeństwie.

Jak opisuje czytelnik, jego żonie nic się nie stało tylko dlatego, że miała na sobie kurtkę, która jest słabym przewodnikiem.
Oburzony mężczyzna po incydencie poszedł do siedziby muzeum. Tam dowiedział się, że pracownica potwierdziła, że płot jest pod napięciem i nie widziała w tym nic dziwnego.

To, że płot jest pod prądem w okolicy atrakcji muzeum to coś normalnego, mówi także Witold Wołoszyński, kierownik działu chowu zwierząt i uprawy roślin w muzeum. Na pytanie, jak to możliwe, że w miejscu, gdzie przebywają goście, jest takie niebezpieczeństwo, odpowiedział:
- Ogrodzenie zabezpiecza atrakcję turystyczną przed zwierzętami.

Przyznaje jednak, że "labirynt kukurydzy" już jest nieczynny i informacja o dojściu do niego powinna być już zdjęta. Dodał także, że jeśli tak nie jest, jak najszybciej nakaże pracownikom muzeum, żeby to zrobili. Fakt, że goście muzeum mogą zostać porażeni skomentował, bagatelizując sprawę.

- W dzień podłączenie elektryczne powinno być wyłączone. To należy do obowiązków pracownika ochrony na portierni. Widocznie w tym dniu to przeoczył - wyjaśnił Witold Wołoszyński z Muzeum Rolnictwa w Szreniawie.

Na pytanie, czy wobec osoby, która nie dopilnowała swoich zadań, będą wyciągnięte konsekwencje, nie odpowiedział.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski