Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Towarzystwo Opieki nad Zabytkami czy nad ... sobą samym?

Mirosława Zybura
Konflikty personalne rozbijają kaliski oddział Towarzystwa Opieki nad Zabytkami A W tle kłótni są pieniądze, niedopowiedzenia i pytania o postępowanie zgodne z etyką działalności społecznej.

W marcu 2013 r. kaliski oddział Towarzystwa Opieki nad Zabytkami pozyskał z warszawskiego Muzeum Historii Polski (MHP) 15 tysięcy zł na inwentaryzację cmentarza żydowskiego przy ul. Podmiejskiej. Było się czym chwalić, bo projekt był jednym ze 136 wybranych z ponad 900 zgłoszeń nadesłanych do MHP w ramach programu "Patriotyzm jutra". Zwieńczeniem mozolnej pracy, m.in. opisania macew, tłumaczenia ich inskrypcji z języka hebrajskiego na polski i angielski miała być witryna internetowa.

Projekt nadzorowała Halina Marcinkowska, ówczesna prezeska kaliskiego TOnZ i jednocześnie opiekunka nekropolii, a prace - zgodnie z umową - miały zakończyć się w grudniu 2013 r. Jednak do teraz nie wiadomo, jaki był finał projektu (o wartości 16.700 zł), bo w internecie nie ma po nim śladu, a do dzisiaj nie został rozliczony z MHP. Jak ustaliliśmy, nie tylko nie ma już strony internetowej (która w 2013 r. miała działać pod adresem bejtolam.com.pl), ale też dopiero na początku tego roku do MHP przesłano materiały z prac, m.in. z wirtualnymi spacerami. A te, w ocenie muzeum, są "dość ubogie". MHP twierdzi też, że kontakt z Marcinkowską jest nieczęsty i na zamknięcie sprawy czeka do końca kwietnia. Jeżeli do tego czasu dokumentacja nie zostanie uzupełniona lub rozszerzona i nie zyska aprobaty MHP, dotację trzeba będzie pewnie zwrócić. Halina Marcinkowska twierdzi, że żadnych tego typu uwag ze strony muzeum nie otrzymała, a MHP wyjaśniło z nią jedynie kwestię opisu faktur.

- Inwentaryzacja jest zakończona. Efektem była strona internetowa - mówi. - Działała przez rok, zgodnie z umową projektu. Później wszystkie materiały zapisane w formie cyfrowej miały być przeniesione na stronę Wirtualnego Muzeum Fotografii Kalisza, ale Tomasz Chlebba (jeden z pomysłodawców WMFK - przyp. red.) nie chce mi tego umożliwić.

Zdaniem Marcinkowskiej działanie Chlebby jest celowe. Teraz są skłóceni, mimo że jeszcze niedawno współpracowali w TOnZ. O co poszło?

Krewni liczą groby

Tomasz Chlebba twierdzi, że inwentaryzacja nigdy nie miała być częścią Wirtualnego Muzeum Fotografii. Utrzymuje też, że Marcinkowska o tym projekcie go nie informowała, chociaż był członkiem TOnZ. Zarzuca jej też nepotyzm, bowiem do inwentaryzacji zaangażowała swoją córkę oraz męża, którzy m.in. tłumaczyli napisy nagrobne.

- W Kaliszu nie ma innych osób równie kompetentnych. Język tu użyty jest specyficzny, religijny - odpiera Marcinkowska. W protokole oddziałowej komisji rewizyjnej TOnZ, której członkiem - obok Andrzeja Matusiaka i Tomasza Chajduka - był Tomasz Chlebba, czytamy, że "rodzina pani prezes zarobiła na tym projekcie (inwentaryzacji - przyp. red.) blisko 12 tys. zł". 4960 zł (z ponad 14 tys. zł), wedle protokołu, miało trafić do męża Marcinkowskiej za tłumaczenia. Nieco ponad 1000 zł (z ponad 3600 złotych) zarobiła jej córka za m.in. koordynację projektu oraz obsługę nieistniejącej już strony.

Jak oni zarabiają

W tym samym roku Tomasz Chlebba zarobił 4200 zł za administrowanie Wirtualnym Muzeum Fotografii Kalisza. To jeden z największych projektów TOnZ, dotowany m.in. z miejskiej kasy (w 2013 miasto przekazało 10 tys.) i MHP. Rok wcześniej Halina Marcin-kowska i Anna Gawrzyjał (ówczesna wiceprezes TOnZ) zarobiły odpowiednio po 9000 zł i 6250 zł (w tych kwotach jest też po 2000 zł brutto z nagrody Prezydenta Miasta Kalisza przyznanej TOnZ). Sam Chlebba w 2012 roku zarobił 9200 zł na administrowaniu Wirtualnym Muzeum, którego zasoby to stare fotografie Kalisza, przekazane przez darczyńców. Zdaniem Haliny Marcinkowskiej, zdjęcia przekazane do WMFK, a także te pochodzące z jej prywatnego archiwum Chlebba miał wykorzystać w swoich albumach, które sprzedawane są jako wydawnictwa komercyjne, chociaż członkowie organizacji zdecydowali, że na zasobach TOnZ (np. zdjęciach) nie można zarabiać. To m.in. było podstawą wykluczenia Chlebby z TOnZ, o czym zdecydowano 26 marca br., podczas walnego zebrania, kiedy to też wybierano nowe władze oraz udzielono absolutorium ustępującemu zarządowi.

Społeczna kasa

Kilka miesięcy wcześniej, w listopadzie 2014, z TOnZ na własną prośbę pożegnał się Maciej Błachowicz. Znany historyk zakładał kaliski oddział, do odejścia był tam wiceprezesem.

- Dla części członków TOnZ było świetnym sposobem na zarabianie pieniędzy. Dowiedziałem się o tym dopiero z protokołu komisji rewizyjnej - mówi. - Dziwię się, że wobec tego zarządowi udzielono absolutorium.

W sprawozdaniach czytamy, że "TOnZ nie wypłaca wynagrodzeń Członkom Zarządu i Komisji Rewizyjnej", a "praca Zarządu wykonywana jest społecznie". Według Bła-chowicza, trudno "społeczną" nazwać pracę, za którą bierze się pieniądze i dlatego w sprzeciwie odszedł z organizacji. Tutaj jednak i Chlebba, i Marcinkowska są wyjątkowo zgodni.

- Działam jako wolontariuszka, ale jeśli nad czymś pracuje się rok, to jest zrozumiałe, że projektodawca za to płaci - mówi Marcinkowska. Podobnego zdania jest Tomasz Chlebba. Dodaje, że zapis o "pracy społecznej" jest archaiczny.

26 marca nową prezes TOnZ wybrano dr Joannę Bruś-Kosińską. Na tym stanowisku zastąpiła Halinę Marcinkowską, która z kolei znalazła się w zarządzie. Tuż po wyborach zaproponowano, by do statutu wprowadzić zapis o zakazie pobierania pieniędzy przez członków i zarząd TOnZ za realizowane w ramach organizacji projekty. Nowe szefostwo uznało to za dobry pomysł.

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski