Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzcianka: Burmistrz ma dość radnych. Nie pojawia się na sesji

Michał Nicpoń
To ostatnie posiedzenie rady, w którym uczestniczę - takimi słowami pożegnał się z radnymi Trzcianki burmistrz Marek Kupś, opuszczając obrady Rady Miasta i Gminy w drugim tygodniu listopada. I słowa dotrzymał. Na następnej sesji już się nie pojawił; na kolejną też przyjść nie zamierza...

Sesje w trzcianeckim ratuszu do najspokojniejszych z pewnością nie należą. Spór pomiędzy obozem burmistrza a opozycją wydaje się nie mieć końca. W dodatku przeniósł się już na sale sądowe. Marek Kupś przyznaje, że decyzji o tym, iż w obradach sesji uczestniczyć nie zamierza, nie podjął pochopnie, a wpływ na nią miały wydarzenia z trzech ostatnich lat.

- Mam na myśli nieustanne ingerencje Rady w kompetencje burmistrza, wielogodzinne obrady sesji (8 a nawet 10 godzin), czy bardzo złą organizację i zarządzanie pracami rady przez jej przewodniczącego oraz przewodniczących komisji - wylicza burmistrz Marek Kupś. - Kolejnym powodem są działania niektórych radnych w stosunku do mnie i moich współpracowników mające znamiona mobbingu. Kulminację wielu negatywnych postaw można było zaobserwować podczas ostatnich czterech sesji.

Na jednej głosowano wniosek o przeprowadzenie gminnego referendum w sprawie odwołania burmistrza. Kolejnym krokiem było obniżenie mi wynagrodzenia o 1700 zł brutto, a następnie złożenie wniosku o ukaranie do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych w sprawie dotyczącej budowy chodnika przy dworcu PKP, na którą to rada uprzednio wyraziła zgodę. Ostatnia sesja to odwołanie mnie z funkcji członka Rady Społecznej Szpitali Powiatowych w Czarnkowie i Trzciance. Jeśli do tego dodać próbę pozbawienia mnie mandatu przez jednego z radnych w procesie karnym oraz dwukrotne nieudzielenie mi absolutorium, to jak widać powodów jest wiele - dodaje.

Jak długo burmistrza na sesji nie zobaczymy? Marek Kupś zapewnia, że wróci, jak tylko opozycja zmieni swoje zachowanie. Jego absencja ma być protestem przeciwko prowadzeniu "niekończących się walk", które nie służą wizerunkowi gminy. Pytanie tylko, czy jego protest się temu przysłuży oraz czy nieobecność burmistrza nie wpłynie negatywnie na funkcjonowanie samorządu?

- Mamy za sobą trzy czwarte kadencji oraz projekt budżetu na 2010 rok. Nie sądzę, aby moja absencja miała wpływ na zarządzanie gminą czy urzędem, zwłaszcza że większość decyzji powstaje poza radą - twierdzi Marek Kupś. Radni jak na razie na protest burmistrza nie zareagowali. Na sesję przychodzą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski