Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Twoje dziecko idzie do szkoły? Zapewnij mu dobry start

Katarzyna Sklepik
Jolanta Tumach, pedagog i specjalista psychologii uczenia się. Autorka programu „Rozwiń inteligencję małego dziecka. Nauka czytania i liczenia przez zabawę”.
Jolanta Tumach, pedagog i specjalista psychologii uczenia się. Autorka programu „Rozwiń inteligencję małego dziecka. Nauka czytania i liczenia przez zabawę”. Waldemar Wylegalski
Jolanta Tumach, pedagog i specjalista psychologii uczenia się radzi jak pomóc dziecku osiągnąć szkolny sukces. Autorka programu "Rozwiń inteligencję małego dziecka. Nauka czytania i liczenia przez zabawę" tłumaczy jak i kiedy trzeba uczyć dzieci czytać.

Oprócz radości i nadziei, jaka wiąże się z pierwszym dzwonkiem, odczuwamy pewne obawy. Te najsilniejsze z nich dotyczą na ogół zmian w systemie oświaty, których ostatnimi laty było raczej sporo.
Największe kontrowersje, większe nawet od "obowiązkowej matematyki" na egzaminie maturalnym, budziło obniżenie obowiązku szkolnego z wieku siedmiu do sześciu lat. Choć w europejskiej oświacie nie jest to żadne novum, a w wielu krajach obowiązkowi szkolnemu podlegają znacznie młodsze dzieci - polscy rodzice podeszli do tego z wielką ostrożnością, a część z nich wręcz z nieufnością. Na tyle silną, że umotywowała ich do działania. Wskutek czego uzyskali zmianę decyzji ministra edukacji narodowej i przesunięcie obowiązku szkolnego dla sześciolatków z roku szkolnego 2011/2012 na rok 2013/2014.

- Trudno zarzucić tak skutecznie działającym rodzicom brak troski o edukację dzieci lub brak dobrej woli. Czyżby więc ich determinacja, prowadząca do precedensu, wynikała z nieświadomości, że zapewnienie dzieciom odpowiedniego rozwoju to konieczność? Wątpliwe, prawda?! Raczej intuicyjnie wyczuwali, że nie jesteśmy gotowi. My: szkoła, rodzice i w konsekwencji dzieci - mówi Jolanta Tumach, pedagog i specjalista psychologii uczenia się.

Trudno również zarzucić szkołom, że nie dołożyły starań, by jak najlepiej przyjąć sześciolatki. Z całą pewnością jednak nie zawiniły dzieci - tak chętne do nauki - by dobrowolnie rozpocząć szkołę, o rok wcześniej niż rówieśnicy. Czy wobec tego obawy rodziców były przesadzone, a ich przekonania całkowicie bezpodstawne?

Gdybyśmy przyjrzeli się doświadczeniom pierwszych sześcioletnich pierwszoklasistów, okazałoby się, że oprócz zachwyconych szkołą dzieci, są i takie, które o nauce nie mówią pozytywnie.
"Nie chcę iść do drugiej klasy" - mówi Wiktor, zaraz po odebraniu świadectwa. "Już trochę umiem czytać i więcej nie chcę się uczyć, tyle mi wystarczy" - wtóruje mu Ola. Wicia woli uczyć się tekstów na pamięć, bo "to jej lepiej wychodzi niż czytanie i dzieci się nie śmieją", a Radek na widok otwieranej książki odwraca się twarzą do ściany. Nawet Tomek, który czyta najlepiej, mówi że "już się naczytał i teraz woli robić inne rzeczy ".

Autorami każdej szkolnej porażki dziecka - podobnie zresztą jak sukcesu - są dorośli. Dziecko samo nie upora się ze swoimi trudnościami, ponieważ nie można rozwiązać problemu tkwiąc w nim. Potrzebna jest szersza perspektywa.

- Najważniejszym celem nauczania początkowego jest nauka czytania. Do niedawna rozpoczynały ją tylko te dzieci, które ukończyły siedem lat. Było to zdecydowanie zbyt późno. Natura przeznaczyła na najbardziej efektywną i najłatwiejszą naukę pierwszych kilka lat życia człowieka. W tym zadziwiającym okresie cudownie chłonny umysł pozwala dziecku uczyć się więcej, niż przez wszystkie pozostałe lata. Możliwości rozwojowe mózgu są największe zaraz po urodzeniu. Następuje wówczas istna eksplozja połączeń nerwowych , a w drugim roku życia ich sieć jest już tak gęsta, że nie można wyodrębnić poszczególnych komórek nerwowych. Następnie mózg zaczyna się specjalizować, to znaczy zaczynają powstawać ośrodki odpowiedzialne za poszczególne funkcje - wyjaśnia Jolanta Tumach. - Około piątego roku życia niewykorzystywane połączenia neuronalne zanikają lub są "przydzielane" innym funkcjom. Jeśli nie uczymy dziecka w tym czasie muzyki, jego słuch absolutny zanika na korzyść - na przykład - zdolności ruchowych.

Czytanie nie jest umiejętnością, jest funkcją mózgu. Jeśli nie będziemy uczyć dziecka czytania odpowiednio wcześnie - w jego mózgu nie powstanie ośrodek odpowiedzialny za czytanie. Czy to oznacza, że nigdy nie nauczy się czytać?
- Nauczy się, ale będzie mu znacznie trudniej - kwituje Jolanta Tumach.
Czytanie, jak każda funkcja mózgu, podlega pewnym prawidłom rozwoju. Najpierw dziecko widzi i rozumie pojedyncze słowa, potem wyrażenia dwuwyrazowe, trzeci etap to wyrażenia czterowyrazowe i pięciowyrazowe, wreszcie zdania i na końcu… alfabet.

- W szkole siedmioletni uczeń, dla którego zakończył się już najlepszy w życiu okres do nauki czytania, uczony jest wciąż tradycyjną metodą foniczną, czyli całkowicie odwrotnie - zaczyna od poznania literek alfabetu, potem przyporządkowuje im odpowiednie dźwięki, co przychodzi mu z wielkim trudem, bo jest to dla niego całkowita abstrakcja - wyjaśnia autorka programu "Rozwiń inteligencję małego dziecka .Nauka czytania i liczenia przez zabawę". -Kiedy już upora się z tym, proponuje mu się składanie dźwięków w sylaby i sylab w wyrazy. Powstałe słowa wciąż brzmią jak w obcym języku: "My-a my-a i ty-a ty-a i-dy-ą ny-a sy-pa-cy-er". Czy ktoś wie, co to znaczy?

Dobrze, jeśli wszystko odbywa się w atmosferze życzliwego wsparcia ze strony nauczyciela i tolerancji kolegów z klasy. Nie zawsze tak jest, a nawet w najlepszych warunkach dziecko wstydzi się, bo czuje, że czytanie przychodzi mu z trudem. Dlaczego tak się dzieje?

- Bo świadomość fonologiczna, konieczna do efektywnej nauki metodą foniczną, nie jest w pełni rozwinięta nawet czasami u dzieci ośmioletnich - mówi Jolanta Tumach. - Metoda foniczna jest bardzo trudna dla dzieci, które w wieku siedmiu lat podejmują pierwsze kroki w nauce czytania. Tym bardziej, że nie mają w mózgu wyspecjalizowanego ośrodka odpowiedzialnego za czytanie.

Resumując: w sytuacji, kiedy niezaprzeczalnie wiadomo, że dzieci powinny zaczynać naukę czytania jak najwcześniej oraz, że niektóre z nich osiągają właściwy poziom świadomości fonologicznej dopiero po skończeniu ośmiu lat, podjęto decyzję o obniżeniu wieku szkolnego do lat sześciu. Skutek nie był trudny do przewidzenia, prawda?

- Nie wystarczyła - niestety - niepodważalna słuszność decyzji, dobra wola rodziców i nauczycieli, entuzjazm sześciolatków, ani przygotowanie pięknych sal lekcyjnych. Nauczyciele, często zestresowani nową sytuacją i pod presją pracy z młodszymi dziećmi, na ogół "gonili" z materiałem, a widząc wyraźne trudności uczniów, zadawali więcej pracy domowej - uważa pedagog. - W efekcie tego dzieci przynosiły zapisane na czerwono całe dzienniczki z wyliczeniami, czego nie potrafią, a rodzice - jeśli potrafili - próbowali nadrabiać z dzieckiem zaległości. Trudno się w tej sytuacji dziwić, że w ciągu kilkunastu pierwszych w życiu tygodni w szkole rozentuzjazmowany sześciolatek tracił zapał, a po zakończeniu pierwszego roku szkolnego wykazywał wyraźne objawy "alergii na szkołę". Ciężar tych doświadczeń będzie musiał dźwigać przez pozostałe kilkanaście lat nauki.

Wszyscy: rodzice, nauczyciele, urzędnicy ministerialni widzieli, że zaistniał problem, że dzieci zapłaciły cenę eksperymentu. Postanowiono zatem przesunąć termin obowiązku szkolnego dla sześciolatków o dwa lata, czyli na rok szkolny 2013/2014. Słowo przesunąć dotyczy również samego problemu, bo trudno tu mówić o rozwiązaniu. Kto zadał sobie pytanie: "dlaczego nie wyszło?" Kto postanowił coś zmienić, zainteresować się losem dzieci z następnych roczników? Może tylko ich rodzice, a i to nieliczni.

- Tymczasem odpowiedź na pytanie jest trywialnie prosta - uważa Jolanta Tumach. - Zabrakło przygotowania dzieci do wcześniejszego rozpoczęcia nauki: ćwiczeń stymulujących rozwój w mózgu ośrodka odpowiedzialnego za czytanie dla dzieci do szóstego roku życia oraz ćwiczeń wpływających na przyspieszenie rozwoju świadomości fonologicznej niezbędnej do późniejszej szkolnej nauki metodą foniczną. Ujmując rzecz wprost - zabrakło metody nauki czytania przystosowanej do możliwości percepcyjnych dzieci do szóstego roku życia.

Podstawa programowa nauczania przedszkolnego nie przewidywała konieczności pracy taką metodą przed pierwszym wprowadzeniem obowiązku szkolnego dla sześciolatków, po jego wprowadzeniu, ani po przesunięciu na rok szkolny 2013/2014.
Czym zatem różni się sytuacja pierwszych sześcioletnich pierwszoklasistów od tych, którzy rozpoczną naukę w pierwszej klasie w nadchodzącym roku szkolnym? Niestety, nie różni się niczym.

Pozostaje pytanie: co z dziećmi, które w roku szkolnym 2013/2014 obowiązkowo już rozpoczną pierwszą klasę w wieku lat sześciu.

- Dzieci te mają jeszcze dziesięć miesięcy, żeby mogły zostać dobrze przygotowane do pierwszego szkolnego dzwonka. Wszystko jednak oczywiście zależy od dorosłych. A wystarczy sięgnąć po metodę, która jest już w Polsce dostępna i praktykowana od kilku lat. Polega ona na pracy z różnymi formami słowa pisanego, dopasowanymi do etapu rozwoju mózgu dziecka i z odpowiednią dla niego częstotliwością - mówi Jolanta Tumach, która dodaje, że w Kanadzie podobną metodą pracuje się z dziećmi od ponad 50 lat. -Niektórzy rodzice już po nią sięgnęli, ale wciąż są to wyjątki i pracują z dziećmi prywatnie. Kiedy zaspokojenie tak istotnej potrzeby małego dziecka przestanie być przywilejem w polskiej szkole?

Żyjemy w świecie informacji. Dla nas - twórców i jednocześnie członków społeczeństwa informacyjnego - jest ona produktem pierwszej potrzeby. Od umiejętności pracy z lawinowo rosnąca falą informacji, zależy nasza kariera zawodowa, powodzenie w życiu osobistym, zdrowie, optymalne gospodarowanie czasem i zarządzanie pieniędzmi, czy choćby sprawne korzystanie z nowinek technologii. Czytania, jako najlepszego sposobu pracy z informacją, nic nie jest w stanie zastąpić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski