Mało brakowało, a z planów nic by nie wyszło, bo jak pociecha zadzwoniła, że pociąg odpowiedni znalazła, to na dziada trafiła: – W sobotę przyjeżdżasz? – upewnił się. – To my na wsi będziemy. Sprawdź czy z Poznania jakiś osobowy na Gniezno masz…
Baba na szczęście słyszała wszystko, to i zaprotestować zdążyła, że po dziecko to wyjechać przecież należy. Choćby z okazji Dnia Dziecka minionego. Zwłaszcza, że refleksję taką miała, że nostalgia chyba pociechę dotyka. Dzwoni, o wszystkich i wszystko dopytuje, a jak się ucieszyła, że Morda, czyli bokserka zdrowa już jest, co USG i badanie krwi pokazało…
– Głupiejesz, babo, jak te co to kokardki yorkom i innym zakładają – koleżankę jedną badania owe oburzyły. – Że niby Morda to twoja siostra mniejsza jest ?– złośliwie dodała. Do kłótni prawie doszło.
– No bo zadawać się trzeba z tymi, co zwierzęta kochają – przyjaciółka zajście skwitowała. – Jak ktoś psa nigdy nie miał, to nie zrozumie. Mam nadzieję, że Morda tej rozmowy nie słyszała – dodała zaniepokojona.
Dziadowi też baba opowiedziała o zajściu, gdy do domu przyjaciół się zbliżali. Ledwie skończyła, gdy wzrok jej na ulubieńca owych padł. Buldog francuski w czymś na kształt spódniczki czerwonej paradował.
– Powariowali – dziad się odezwał. Baba przytaknęła, zwłaszcza, że to pies był. W sensie, że nie suka. W miarę zbliżania się dostrzegli, że „spódniczka” nie całkiem czerwona jest, ale i biała też. I szeleści.
– A, rozumiem! Happening robią, albo jakieś inne zdarzenie artystyczne – baba oceniła. – W końcu do plastyków idziemy…
– Happening? Pies w barwach narodowych? – dziad się zadziwił.
– 4 czerwca się zbliża, pies wolności to jest, albo pies na wolność może raczej… – baba sztukę interpretowała. – Euro też się zbliża, a ten buldog to francuski przecież…
Na tym rozważania artystyczne baby przerwane zostały, bo gospodarze wyszli.
– Interesujące, bardzo interesujące – baba na psa wskazała myśl, którą na wystawie kiedyś usłyszała powtarzając. Artyści jakby wyczekująco patrzyli, więc dodała wzdychając: – Wolność…
Na słowo to w oczach gospodarzy zdziwienie się pojawiło. Znaczy się baba nie trafiła, szybko więc kierunek zmieniła: – Polacy Europy mistrzami…
– Powiedz babo w końcu normalnie o co się rozchodzi – przyjaciel nie wytrzymał.
– Jak to, o happening, pies w polskich barwach… – wyjaśniła.
– To żadne barwy polskie nie są, a zwykła torba foliowa – przyjaciel wyjaśnił. I jakby zakłopotany dodał: – No wiecie, zachorował i jego mocz do zbadania zanieść musimy…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?