Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień Baby: Nietoperz i inni czepialscy

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Refleksja taka babę naszła, że to niemożliwe, aby na jedną babę tyle spadać mogło. W ciągu tygodnia jednego. Buty baba uwierające nabyła i paragon zgubiła. Mandat niesprawiedliwy za skręcanie złe dostała. Na okularach własnych usiadła, co i tak szczęśliwie tylko dla owych źle się skończyło. I na koniec wszystkiego tego nietoperz przyleciał.

Przyleciał w momencie najmniej odpowiednim, gdy dziad w Gdańsku był. Przefrunął babie w korytarzu nad głową, a jej cudem tylko udało się do sypialni zbiec. Na wypadek wszelki drzwi krzesłem zastawiła i do dziada zadzwoniła. – Co robić? – spytała.

– Zdjęcie mu zrób, koniecznie! – rady takiej jej udzielił.

– Oszalałeś chyba, ja z pokoju nie wyjdę przecież, dopóki on tam jest!

– Kiedyś będziesz musiała, a ja w sobotę wracam dopiero. Ale taki nietoperz, to nic złego nie zrobi ci przecież – dziad uspokajał. – Światła na korytarzu nie zapalaj, to go nie spłoszysz.

Nic baba nie odrzekła, bo przecież w takich ciemnościach, to by nie widziała, gdzie wróg czai się właśnie. Jedna rada dziada sensowna babie się wydała. Co by okna otwarte dnia następnego zostawić, to nietoperz ucieknie, bo on podobno towarzystwem baby też zachwycony nie jest.

Dnia następnego nie spieszyła się baba specjalnie z powrotem z pracy, celem dania nietoperzowi więcej czasu na odlot. Starannie zakupy w markecie wybierała, gdy młody człowiek jej się ukłonił. No to baba intensywne myślenie rozpoczęła, kim ów być może. Twarz znajoma, to pewne. Jak na baby kolegę za młody. Dziecka znajomy pewnie, wydedukowała. Ale i tak się cieszyła, że młodzieniec gdzieś między półkami zniknął i konwersacji trudnej prowadzić nie musi.

Radość owa krótko trwała, bo młody człowiek w kolejce za nią do kasy stanął i wyjścia nie było.

– I co tam u pana? – rezolutnie baba spytała, a on odparł, że dobrze wszystko. Jak o rodzinę zagaiła, to o synku powiedział.

– A sporty pan uprawia? – baba do wniosku doszła, że to kolega dziecka z piłki ręcznej być musi, bo tych ze szkoły i studiów pamięta dobrze.

– Biegam… codziennie – odpowiedź taka z pochwałą baby się spotkała. Kolejna zdumiała ją nieco, bo młodzieniec odparł, że pracę tę samą nadal ma, co niezbicie świadczyło, że baba znać ją musi. Na szczęście do kasy dochodzili właśnie, więc rozmowę skończyć mogła.

– Wszystkiego dobrego życzę – baba podsumowała. – Niech panu synek rośnie ładnie. No i w pracy sukcesów.

– Dziękuję… pani miła bardzo jest – odparł zaskoczony jakby, co zdziwiło babę, bo sądziła, że miła to zawsze była. – Przykro mi teraz – kontynuował. – Ale naprawdę musiałem pani ten mandat dać...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski