– Jaka ja opalona byłam! – jedna wspominała, co nad Morzem Czarnym pociemniała. – Ale szybko przeszło. Śladu po urlopie już nie mam.
A baba ma. W postaci mandatu, co z Niemiec właśnie przyszedł. Baba ma podać, że to dziad wóz prowadził. Albo od razu 25 euro wpłacić.
– Dziecko chyba znowu poproszę – dziad się zafrasował. „Znowu”, bo to nie pierwszy raz było. Ale poprzednio Niemcy 20 euro tylko chcieli. A że dziad nie wiedział jak w zagranicznych płacić, to i do pociechy z prośbą się zwrócił. Że w złotówkach odda.
– Chociaż… tym razem to ona zapłacić powinna – oświadczył. – Jak zachorowała, to do szpitala jechaliśmy przecież. A jaki ojciec gazu by nie docisnął w sytuacji dramatycznej takiej?
Ale baba doczytała, że mandat z lipca jest, gdy dziecko zdrowym było całkiem, a dziad kościoły w Turyngii zwiedzać kazał.
– I tak niech się dziad cieszy, bo mało chcą – przyjaciółka westchnęła. – My prawie 40 euro Austrii oddać musieliśmy…
Jak już urlopy obgadały, temat nowy się pojawił, co to baba słuchać tylko mogła wskutek dziecka leciwego. Szkoła, która emocje duże wzbudza zawsze. U jednej koleżanki dramat jest, że życie jej córki reforma zniszczy.
– Ty, mamo nie rozumiesz, że jak się w gimnazjum chłopaka nie znajdzie, to w liceum szanse spadają jeszcze – dziewczynka wyznała. – I co będzie, jak ja wcale do gimnazjum nie pójdę?
– Matka mnie na studiach wyrwała, parę lat poczekasz i już – uspokoił uradowany tatuś.
U innej też się dzieje. Jej maturzysta wraz z grupą kolegów na religię nie uczęszcza.
– I wiecie, co oni robią w czasie lekcji religii? Siedzą w sąsiedniej klasie pod opieką drugiego księdza…
Baba, celem osłodzenia początku roku, upominki drobne dla dzieci przyjaciółki nabyła.
– Dla Ani breloczek z serduszkiem różowym, a dla Pawcia piórnik przezroczysty – wręczyła.
Przyjaciółka podziękowała pięknie, a po chwili minę zdziwioną jakby zrobiła.
– Ojej, to nie breloczek do kluczy jest, to do smyczy się przyczepia, żeby psa wieczorem widać było – etykietę przeczytała. A baba we wstyd popadła. Prawda, bez okularów kupowała. Ot, szybko dwa drobiazgi z półki w markecie zgarnęła…
– Głupio wyszło… – tłumaczyła się. – Teraz Paweł ma prezent, a Ania nie.
– Nie martw się, babo! – koleżanka pocieszyła. – On też nic nie dostanie. To nie piórnik, a składana miska dla psa...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?