Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień Baby: Przypadki komunikacyjne

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
W dziurę w jezdni koleżanka baby wjechała najpierw. Niby nic się nie stało, ale jak minut minęło parę, wóz odgłosy dziwne wydawać zaczął, charczeć jakby, a potem ku rozpaczy przyjaciółki całkiem zgasł. Ano, lata swoje już ma (w sensie samochód, nie koleżanka), pomyślała baba, więc przypadek taki zdarzyć się mógł.

– Nic nie poradzimy – rozsądnie się odezwała. – Po pomoc drogową dzwonić trzeba.

Ciemno na drodze już było, ziąb przenikliwy coraz bardziej się stawał, gdy na pobocze samochód spychały, nie wiedzieć czemu ku radości kierowcy i pasażera BMW, co przejechali obok, klaksonem postraszyli i wesoło pomachali…
Pomoc drogowa szybko nadjechała. A pan miły bardzo się okazał. Wysłuchał cierpliwie koleżanki, co o dziurze w jezdni opowiedziała.

– Dobrze, że to pod Swarzędzem się stało – skomentował. – Oni tu dobrą prasę mają…

– A co, w Poznaniu to złą mamy? – przyjaciółka się oburzyła. – My z koleżanką w gazecie pracujemy właśnie.

– Nie o to chodzi – mechanik wyjaśnił. – Na myśli prasę na złomowisku miałem…

Dziad też problemy komunikacyjne miał. Pociągiem z Gdańska wracał. Dobry kwadrans w Tczewie stali, bo jak głos z megafonu oznajmił, na inny pociąg, żeby pasażerowie przesiąść się mogli, czekać trzeba było. A że dziad też z przesiadką jechał, to do konduktorki się udał celem spytania, czy w Gnieźnie pociąg na niego poczeka. Owa łypnęła badawczo, ale zaraz jakby z ulgą westchnęła – dziad z wykładów wracał, na pasażera mniej awanturującego się więc wyglądał.

– Zaraz się dowiem, zrobimy co w naszej mocy – uspokajająco się odezwała. – Poinformujemy…

Minut parę trwało, gdy z megafonu głos się rozległ:

– Pasażera udającego się do Biskupic Wielkopolskich zapraszamy do przedziału służbowego.

Tam jednak wiadomości dobre na dziada nie czekały. Podobnie jak pociąg, do którego przesiąść się zamierzał.

– Nie będzie mógł czekać – konduktorka obwieściła. – Ale godzinkę później następny pan mieć będzie. Za darmo za to pan pojedzie. Zaświadczenie wydam zaraz, co je w kasie na bilet bezpłatny wymienią.

W Gnieźnie jednak inaczej już było.

– Po co mi pan to pokazuje, przecież wiem, że się spóźnił? – kasjerka spytała.

– Żeby bilet dostać – dziad wyjaśnił.

– Kupić trzeba, pociąg pół godziny spóźnił się jedynie, to nic się nie należy – pani zniecierpliwiona coraz bardziej tłumaczyła. – Od godziny dopiero.

– To niech mi pani wyjaśni, po co konduktorka zaświadczenie takie dała? – dziad też cierpliwość tracił.

– Jak to po co? – wzrok kasjerki wyraźnie mówił, że dziada za bystrzejszego miała – Żeby się pana pozbyć...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski