MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień Baby: Trening bardzo funkcjonalny

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Okulary zostawiłaś, a zdjęcia z młodości oglądać pewnie będziecie – ironicznie dziad się odezwał, gdy baba na imieniny przyjaciółki się wybierała. Owa na działce w Błażejewku je urządzała i same koleżanki zaprosiła, co widać tak na dziada podziałało. Baba wzruszyła tylko ramionami, uwagę ignorując całkiem. I pokarało ją.

Gdy na stół w ogródku jedzenie wjechało, baba zajście domowe sobie przypomniała.

– Ojej, a ja okularów nie wzięłam! – odezwała się, a koleżanka zdumiona spytała: – W sensie, że tak mało?

Dużo było. I bardzo dobrego. Problem w tym tkwił, że przyjaciółka uprzedziła, co by dokładnie patrzeć, bo śrubka od pokrywki do garnka jej wpadła.

Jak baba w swój talerz łypnęła, to pełno śrubek widziała, co przy bliższym oglądzie pieprzem się okazywały. Nie ma tego złego… pomyślała sobie, bo jeść musi wolno, to mniej zje.

– O, mam! – jedna z koleżanek coś z potrawy wyjęła. Baba tempo jedzenia wzmogła, ale na chwilę tylko, bo to coś to się podkładką od śrubki okazało. Ale widać koleżanki oczy, albo soczewki lepsze mają, bo kolejna po chwili śrubkę odnalazła.

Wesoło bardzo było. I wcale nie jest tak jak dziad myśli, że na takim spotkaniu to o facetach głównie się gada. Trochę tylko.

W drodze powrotnej z przyjaciółką o grzechu obżarstwa, co go właśnie popełniły, mówiły. A tu upały nadchodzą i kostiumu kąpielowego uniknąć się nie da. Diety różne szybkie analizowały i ćwiczenia też.

– Zmieniać ćwiczenia trzeba, bo jak nie, to się organizm przyzwyczaja i potem chudnąć nie chce – koleżanka obwieściła. – Ja to ostatnio na treningi funkcjonalne chodzę…

– To ja też chcę! – baba podchwyciła.

– E, rady nie dasz, my już tygodni parę ćwiczymy – przyjaciółka w babę zwątpiła. Baba w siebie nie, bo codziennie coś robi przecież: pływa, na rowerze jeździ, na siłowni ćwiczy.

Entuzjastycznie do treningu owego podeszła, ale jak na skakance poskakała, pompki porobiła, to szybko do wniosku doszła, że dosyć ma i zrezygnuje chyba. Tyle że wstyd by był. Trenera postanowiła więc nie słuchać, nie koncentrować się na ćwiczeniach, wcale o nich nie myśleć, a o czymś, co złość wywołuje, co to ją wyładować trzeba. O dziadzie na ten przykład.

Ćwiczyła więc baba dzielnie i sama się zdumiała, jak skuteczną metodę obrała, gdy instruktor oznajmił:

– Trzy minuty jeszcze!

O, tyle to na pewno da radę, baba na ten koniec to nawet intensywność wzmogła. Potem padło, że dwie minuty, że jedna…

– Koniec !– oznajmił instruktor. Baba satysfakcji pełna na parkiecie legła, a trener powtórzył: – Koniec… rozgrzewki, zaczynamy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski