W gronie pięciu koleżanek się spotkały, celem wsparcia przyjaciółki. Cztery zaraz się z babą zgodziły. A jedna wręcz przeciwnie.
– Z tą maturą to przesadzacie – obwieściła. – Wielu mądrych ludzi bez niej żyje.
– Ha, ha – baba złośliwie zarechotała. – To im się tak wydaje jedynie.
I kłótnia się wywiązała. Baba swoje, koleżanka swoje. Jak już baba do nieuków, leniuchów i półgłówków doszła, to aż pobladła, bo myśl straszna do głowy jej przyszła. Ale za późno na wszystko już było.
– Wyjątki są oczywiście, wyjątkowe czasem bardzo – odkręcić próbowała. – Mądre, zaradne i…
– Nie musisz kończyć, swoje już powiedziałaś – przyjaciółka, co babie się właśnie przypomniało, że matury nie ma, wyniośle oświadczyła. Taktowniejszą się okazała, bo nie kazała na przykład babiego autka do jej jaguara przyrównywać…
Pogodziły się dopiero jak spotkanie w gronie większym planować zaczęły. Była to taka, jak to minister jeden określił, poniedziałkowa zabawa w deszczu. Zabawa na parę tysięcy parasoli. Po tym jak baba udział w niej wzięła, to kolegę jednego straciła.
– Nie rozmawiam z tobą – we wtorek oświadczył. – Minister mówił, że to marginalny protest był, a ja się z kobietami z marginesu nie zadaję!
Dziad wspierał babę, ale w zakresie ograniczonym jedynie. Za nic zgodzić się nie chciał, że strajk zajęcia domowe też obejmuje. Najpierw było, że to baby wymysł na pewno jest, a jak w telewizji potwierdzenie usłyszał, to uznał, że u nich przypadek szczególny występuje. Że jak baba do zrobienia obiadu późnego się nie zobowiąże, to koszulki czarnej i parasola nie pożyczy.
– A jak z tym swoim białym pójdziesz, to na łamistrajka wyglądać będziesz – straszył.
Uskrzydlona, choć przemoczona i przemarznięta, baba z protestu wróciła. Że duch taki w kobietach jest. Koleżanek dużo spotkała, nowe też poznała. No to myśli miłe miała, gdy do szykowania obiadu owego się wzięła. Zasiedli potem z dziadem, opowiedzieć mu o wszystkim zamierzała, a ów skrzywił się brzydko.
– Co, łosoś z ziemniaczkami i sałatą się nie podoba? – oburzyła się. – Zmęczona, z walki o sprawę słuszną wróciłam, tyle serca w gotowanie włożyłam…
– No dobrze, babo – dziad westchnął. – Ale tak na przyszłość to może trochę mniej serca wkładaj, a za to choć odrobinę soli...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?