Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uczelnia Kadry dla Europy znów ma problemy. Pomoc przyszła z Wołomina

Karolina Koziolek, Błażej Dąbkowski
Uczelnia Kadry dla Europy znów ma problemy. Pomoc przyszła z Wołomina
Uczelnia Kadry dla Europy znów ma problemy. Pomoc przyszła z Wołomina Paweł F. Matysiak
Uczelnia Kadry dla Europy znowu ma problemy. Nauczyciele akademiccy są zmuszeni walczyć o zaległe wynagrodzenia w sądzie i prokuraturze. Szkoła ma też dług wobec miasta, który sięga 1,6 mln zł.

„Arbowie kupili szkołę”
W lutym zadłużoną placówkę przejęła spółka z Wołomina, która skupuje w całej Polsce bankrutujące uczelnie. Wśród nauczycieli zawrzało, że szkołę kupili Arabowie. Okazało się, że wołomińska spółka jest powiązana z fundacją Al Farabi kierowaną przez Jamila Absi.

Formalnie poznańską szkołę kupiła Federacja Uczelni Aglomeracji Warszawskiej. Fundacja Al Farabi wchodzi w skład Rady Federacji. Jak się dowiadujemy powiązania z Arabią Saudyjską były, ale nie kapitałowe. Studenci z Bliskiego Wschodu byli ściągani poprzez ambasadę do szkoły prowadzonej przez federację w Olsztynie. Przygotowywali się tam do studiów medycznych. Jednak po kilku skargach studentów na akty rasizmu współpraca z ambasadą ustała.

Poprzednich władz KDE, które doprowadziły do zadłużenia uczelni już nie ma. Kanclerz Andrzej Roszkiewicz nie pojawił się od lutego. Natomiast jego prawa ręka, rektor dr Barbara Kochańska przebywa obecnie na zwolnieniu lekarskim. Nowy właściciel mówi, że chciał jej wręczyć wypowiedzenie, ponieważ jego zdaniem rektor – w trudnych warunkach szkoły – nie powinna zarabiać 10 tys. zł miesięcznie.

Szkoła powstała w 2005 r. Początkowo cieszyła się renomą. To był czas bumu edukacyjnego. Pracowała tam dobra kadra, oferta edukacyjna była ciekawa. Problemy zaczęły się po pięciu latach. To wtedy nauczyciele zaczęli skarżyć się na pierwsze opóźnienia w wypłatach wynagrodzeń. Właściciel szkoły założyli fundację i formalnie to ona zatrudniała kadrę. Miało to na celu obniżenie kosztów zatrudnienia. Coraz więcej kadry pracowało też na umowę zlecenie.
Profesor w sądzie
Prof. Halina Sowińska, którą do KDE ściągnięto z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza postanowiła walczyć o zaległe wynagrodzenie w sądzie. – 11 tys. ściągnął z konta szkoły komornik, o część pieniędzy nadal walczę. Łącznie szkoła jest mi winna 40 tys. zł – mówi.

Renacie Michalak szkoła nie zapłaciła 150 tys. zł. – Nie płacili przez trzy lata. Lub wypłacali niewielkie kwoty – precyzuje. Ona swoich praw również dochodziła w sądzie.

Podobnie dr Elżbieta Misiorna. Jej szkoła była winna 15 tys. zł.– Wiele kompetentnych wykładowców odeszło. Braki kadrowe są łatane przypadkowymi osobami. To przykre ze względu na studentów. Ich rodziny obdarzyły przecież szkołę zaufaniem, zainwestowały sporo w edukację dzieci – mówi.

Radosław Zagórski, członek federacji z Wołomina mówi, że wykładowcy mogą spodziewać się propozycji ugody. – Nie jesteśmy św. Mikołajem, który rozwiązuje wszystkie problemy, ale postaramy się częściowo pokryć zadłużenie wobec wykładowców – zaznacza. I dodaje, że niewykluczone, że z czasem nastąpi wymiana kadry.

Zapewnia zarazem, że szkoła nadal będzie działać, a studenci nie zostaną na lodzie. W KDE uczy się obecnie ok 330 osób. – Kupujemy zadłużone palcówki, by postawić je na nogi. Lepiej kupić szkołę z uprawnieniami do nauczania niż starać się o akredytację w ministerstwie – tłumaczy pomysł na biznes.
Dług wobec miasta
Szkoła KDE do miejskiego budynku zarządzanego przez Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych przy ul. Starołęckiej 36 wprowadziła się w 2013 r. Miesięcznie, według umowy podpisanej w listopadzie 2012 r. z ZKZL, Kadry dla Europy za najem budynku, hali sportowej oraz terenu przyległego, miały płacić miesięcznie ponad 31 tys. zł czynszu.

Regularnie uczelnia płaciła czynsz tylko w 2013 r., choć i tak nie były to wpłaty w pełnej wysokości. W kolejnych latach na konto ZKZL wpłynęły jeszcze dwa przelewy, a od 2015 r. przekazano miejskiej spółce tylko kilkaset złotych.

Właśnie dlatego ZKZL jeszcze w marcu 2014 r. postanowił wypowiedzieć umowę szkole, a kilka miesięcy później, w lipcu skierował pozew do sądu o eksmisję. – Ostatecznie do niej nie doszło, bowiem w ubiegłym miesiącu formalnie przejęliśmy budynki użytkowane przez uczelnię – wyjaśnia Magdalena Gościńska, rzecznik ZKZL-u.

Obecnie zadłużenie wynikające z tytułu najmu oraz bezumownego korzystania przez Kadry dla Europy z obiektu przy ul. Starołęckiej wynosi 1,6 mln zł.

– Liczymy na ugodę z miastem. Może dług zostanie nam umorzony? Chodzi przecież o działalność edukacyjną – zastanawia się z kolei Zagórski.

Szkoła ze Starołęki już na początku roku zaczęła przeprowadzać się w nowe miejsce – do kamienicy przy ul. Zwierzynieckiej 15, której właścicielem jest Wielkopolskie Zrzeszenie Handlu i Usług. – Skontaktowali się ze mną poprzedni właściciele, prosili o pomoc, bo znaleźli się w trudnej sytuacji. Zgodziliśmy się – przyznaje Włodzimierz Groblewski, dyrektor biura WZHiU. Czy Kadry dla Europy płaciły za najem? W. Groblewski nie chce wprost odpowiedzieć na pytanie, tłumacząc, że jest to tajemnica handlowa. – Mamy umowę do końca czerwca i nie zamierzamy jej przedłużać – dodaje.

Zobacz komentarz: Kadry dla kryminału?

Obecnie szkoła szuka nowej siedziby.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski