Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Unia Europejska wyeliminuje złom z naszych ulic

Marcin Idczak
Unia Europejska wyeliminuje złom z naszych ulic
Unia Europejska wyeliminuje złom z naszych ulic Małgorzata Genca
Unia nakazała wprowadzenie nowych przepisów i bardziej rygorystycznych badań technicznych. Na drogach ma pojawiać się mniej samochodów, które nie powinny być dopuszczone do ruchu.

Polska musi dostosować badania techniczne pojazdów do wymogów europejskich. Oznacza to, że będzie je trudniej przejść, będą także droższe. By tak się stało posłowie już zaczęli przygotowywać stosowną ustawę. Musi ona wejść w życie najpóźniej w maju 2018. Jednak będzie gotowa już znacznie wcześniej. Prawdopodobnie w 2016 roku.

- Dzięki nowym rozwiązaniom na naszych drogach powinno być bezpieczniej - wyjaśnia poznański poseł Maciej Banaszak.

Według niego na naszych drogach jeździ zbyt wiele samochodów w bardzo złym stanie technicznym. Stanowią śmiertelne zagrożenie nie tylko dla poruszających się nimi, ale również innych osób. Wpływ na to mają obecne badania techniczne, które często są fikcyjne.

- Znam przypadki stacji diagnostycznych, w których przybijano dziennie więcej pieczątek potwierdzających, że samochód jest zdatny do użytkowania, niż można było fizycznie ich tam przyjąć - mówi Maciej Banaszak. To może oznaczać, że pojazdy nawet nie pojawiały się u mechanika, a ten zajmował się tylko przybijaniem pieczątek. Do tego okazuje się, że w Niemczech, gdzie jeżdżą znacznie lepsze i młodsze samochody niż u nas, około 10 procent uznaje się za niezdatne do jazdy. W Polsce, według posła, już tylko jeden procent. W samym Poznaniu liczba negatywnych wyników kontroli wynosi 3 procent.

Źródło: Agencja TVN/x-news

O tym, jakie to może stwarzać niebezpieczeństwo, przekonała się Anna Michalak z Kościana. Do pracy jechała starszym samochodem. - W pewnym momencie na moje auto najechał inny pojazd i wówczas mój citroen złamał się w połowie - wspomina. - Okazało się, że samochód nie powinien był być dopuszczony do ruchu. Został zespawany z kilku innych - mówi kobieta.

Na czym mają polegać zmiany? Na pewno będzie drożej. Posłowie wyliczają, że nowe badania będą kosztowały minimum 153 złote za osobówkę. Trzeba będzie zapłacić jeszcze przed wjazdem do stacji.
Jeśli okaże się, że samochód nie spełnia norm, to pieniądze przepadną (teraz nie trzeba płacić w takim przypadku). Takie rozwiązanie ma na celu zmniejszenie możliwości porozumienia się kierowcy z diagnostą, jeszcze przed przystąpieniem przez tego do czynności sprawdzających. Z tego powodu część posłów chce, by dodatkowo w OSKP zamontowany był monitoring. Będzie wiadomo, czy pojazd rzeczywiście był na miejscu sprawdzany.

Badane ma być to, czy samochód nie jest zbyt zardzewiały, jego wpływ na środowisko. Po zakończeniu kontroli diagnosta będzie musiał sfotografować wszystkie części i układy, które sprawdzał. Zdjęcia zostaną wysłane do centralnego rejestru.

- Planuje się, że nie będzie już wbijanej pieczątki do dowodu rejestracyjnego, a za całość nie ma już odpowiadać lokalny starosta - dodaje Bartosz Pelczarski, dyrektor poznańskiego wydziału komunikacji.

Z tego powodu kierowcy mają otrzymywać specjalną książeczkę, w której będzie zaznaczone co i kiedy i przez kogo było badane.

Do tego trzeba będzie albo na rejestracji, albo na przedniej szybie nalepiać naklejkę informującą o ważności badania technicznego. Za jej brak policjant będzie mógł ukarać kierowcę mandatem w wysokości 500 złotych oraz odebrać dowód rejestracyjny i uniemożliwić dalszą jazdę.
- Z tego wynika, że same badanie będzie znacznie dłuższe niż obecnie - stwierdza Michał Czubała, diagnosta z Piły. - Na pewno nowe rozwiązania wyeliminują wiele samochodów z naszych dróg. Nie będą one spełniały norm. Jednak przepisy spowodują, że również wiele stacji zniknie z rynku - dodaje.

To dlatego, że diagności będą musieli mieć specjalne certyfikaty, często uczestniczyć w licznych kursach i szkoleniach, które mają być obowiązkowe. - Będzie wiadomo, że ma się do czynienia z fachowcem, który za swój cel ma dokładne sprawdzenie każdego pojazdu - podsumowuje Maciej Banaszak.

Józef Klimczewski, naczelnik poznańskiej drogówki stwierdza, że pożądane są wszystkie rozwiązania mające na celu poprawienie bezpieczeństwa na naszych drogach. - W tej kwestii, niestety, wciąż mamy jeszcze bardzo dużo do zrobienia - podsumowuje naczelnik drogówki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski