Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uniwersytet Medyczny: Komputery w czytelni nie dla seniorów?

Mikołaj Woźniak
Osoby korzystające z internetu w czytelni Uniwersytetu Medycznego obowiązuje limit czasowy
Osoby korzystające z internetu w czytelni Uniwersytetu Medycznego obowiązuje limit czasowy Paweł F. Matysiak
Osoby korzystające z internetu w czytelni Uniwersytetu Medycznego obowiązuje limit czasowy. Przestrzegany jest bardzo restrykcyjnie.

- Jestem już emerytką i nie mam w domu komputera z dostępem do internetu. Mimo to często potrzebuję z niego korzystać. Od trzech lat robiłam to w czytelni Uniwersytetu Medycznego, ale w listopadzie zeszłego mnie stamtąd wyrzucono - wspomina pani Ewa (imię zmienione), która postanowiła powiadomić o sprawie redakcję „Głosu”.

Kiedy jak zwykle przyszła skorzystać z internetu, po godzinie podeszła do niej bibliotekarka i powołując się na regulamin kazała opuścić czytelnię.

- Podobno jako limit korzystania podano tam godzinę. Czytelnia była niemal pusta, wolnych komputerów kilkadziesiąt. Nie chciałam się na to zgodzić - mówi pani Ewa. Tym bardziej, że w zasadach korzystania z komputerów podano możliwość wydłużenia czasu.

Kiedy sytuacja się powtórzyła pani Ewa, która jest też dziennikarką ogólnopolskiego tygodnika, więc komputerów używa również do pracy, podjęła działania. Rozmawiała z dyrektorem biblioteki i kanclerzem Uniwersytetu Medycznego. Kiedy to nie pomogło, o pomoc zwróciła się do Miejskiej Rady Seniorów.

- Regulamin nie powinien być tak rygorystyczny i represyjny. Biblioteki naukowe mają również funkcje publiczne. Jeżeli wchodzi czytelnik i chce skorzystać z komputera, nie powinno się go wyrzucać. Tym bardziej, że osobiście sprawdziłem - biblioteka w godzinach, w których była tam pani Ewa jest niemal pusta - tłumaczy Zdzisław Szkutnik, przewodniczący MRS.

Jak na zarzuty reagują przedstawiciele biblioteki? Z korespondencji mailowej jaką otrzymaliśmy od seniorki widać, że zasłaniali się regulaminem.
W rozmowie z nami Roma Hajduk, dyrektor placówki wyjaśnia: - Jesteśmy biblioteką medyczną, a nie publiczną. Z internetu mogą korzystać nasi studenci i pracownicy. Mimo to nie zamykamy się na seniorów, czy młodzież i także oni mogą korzystać z naszych zasobów.

Jednak warunkiem jest podpisanie regulaminu i zgoda na limit czasowy. Na to pani Ewa nie chce przystać, tym bardziej, że wcześniej nie było takiej potrzeby.

Jeśli chodzi o wydłużenie czasu dostępu do internetu.

R. Hajduk tłumaczy: - Możemy się na to zgodzić pod warunkiem, że gość czytelni korzysta z zasobów medycznych.

Sytuacja jest więc patowa. Pani Ewa przestała korzystać z usług medycznej czytelni i przeniosła się do biblioteki Raczyńskich, którą określa jako miejsce przyjazne seniorom.

- Wydaje się, że znów zadecydował zwyczajny brak empatii, a to nie kreuje dobrego wizerunku bibliotek - podsumowuje Z. Szkutnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski