Dla Lecha mecz z Gandzasarem Kapan (2:0) był ważny pod kilkoma względami. Po pierwsze to debiut trenerski w pierwszej drużynie Kolejorza Ivana Djurdjevicia. Po drugie zespół po raz pierwszy zagrał w ustawieniu 1-3-5-2, a po trzecie nie którzy zawodnicy, jak np. Vernon de Marco świetnie wykorzystali fakt, że u nowego trenera wszyscy rozpoczynają z czystą kartą.
- Jesteśmy zadowoleni z wyniku, aczkolwiek mogliśmy wygrać wyżej, strzelić jeszcze dwie, może trzy bramki. Myślę, że poszło nam dobrze i możemy w rewanżu również zagrać dobrze i awansować. Na pewno przed rewanżem wynik 2:0 jest dobry, choć z drugiej stronie nie możemy czuć się pewni awansu, podejść do rewanżu na luzie. Musimy spotkanie rewanżowe potraktować jakby rywalizacja zaczynała się od stanu 0:0 - przyznał Vernon de Marco, obrońca Lecha, który zdobył bramkę, lecz... - Sędzia myślał, że dotknąłem piłki ręką, tymczasem ona odbiła mi się od ciała. Moim zdaniem gol został zdobyty prawidłowo - dodał Argentyńczyk.
Lech miał przestoje w grze, szczególnie po zdobyciu drugiej bramki, gdy wydawało się, że pójdzie za ciosem i dobije przeciwnika.
- Dla mnie to bez większego znaczenia, w jakim gramy systemie, ważne by przynosiło to odpowiednie rezultaty. Momentami byliśmy wycofani, szczególnie po tym jak strzeliliśmy bramki, bo nie możesz cały czas atakować - wyjaśnił momenty słabszej gry zawodnik Kolejorza, który z trenerem Djurdjeviciem miał okazję już współpracować w zespole rezerw. W poprzednim sezonie w drugim zespole zagrał 11 razy i zdobył 4 bramki. Teraz ma stać się ważną postacią pierwszego zespołu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?