Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Kaliszu urodziła się gruzińska księżniczka

Mariusz Kurzajczyk
Nad Prosną urodziła się, wyszła za mąż i urodziła dzieci gruzińska księżniczka...

Zanim jednak napiszemy o gruzińskiej księżniczce, kilka zdań o jej rodzicach - Piotrze Dmitriewiczu Snaksarewie i Jelizawicie Justinownej. Piotr był przysłanym do Kalisza carskim urzędnikiem. I to nie byle jakim – radca stanu i naczelnikiem powiatu. Jako młody oficer służył w warszawskim okręgu wojskowym, a po kampanii 1863-64 został przeniesiony do Kalisza.

Zamieszkał w domu przy ulicy Kościuszki 9. Miał trzy córki, które po kolei kształciły się w Instytucie Maryjskim w Sankt Petersburgu, mimo że na miejscu działała sześcioklasowa szkoła żeńska. Dla miasta Piotr był zasłużoną postacią z racji swoich nietypowych, jak na carskiego urzędnika, poglądów. W 1905 r. poparł strajk uczniów i musiał złożyć funkcję. Jednak dwa lata potem był już członkiem Rosyjskiego Czerwonego Krzyża oraz Komisji Rewizyjnej Kaliskiego Zgromadzenia Obywatelskiego. Zresztą za soja służbę była nagradzany i wyróżniany przez władze m.in. orderami Świętej Anny i Świętego Stanisława. Otrzymał także z rąk cesarza Niemiec Wilhelma I Order Pruskiej Korony. Zmarł w 1909 r. żegnany przez kaliszan jako przyzwoity człowiek. „Gazeta Kaliska” napisała, że „cieszył się ogólną sympatią i poważaniem”. Z trzech córek Snaksarewów interesuje nas najmłodsza, Wiera, która w 1904 roku wyszła za gruzińskiego księcia Konstantego Nikołajewicza Awaliszwilego, z rosyjska nazywanego Awałowem.

Jej przyszły mąż pobierał nauki w Tyfliskim Korpusie Kadetów a potem w Mikołajewskiej Szkole Kawaleryjskiej. W 1896 r. w wieku 18 lat ukończył Oficerską Szkolę Kawalerii a we wrześniu rozpoczął regularną służbę w armii carskiej. Trafił do elitarnego 2. Pułku Dragonów a potem, już w stopniu korneta, do 15. Aleksandryjskiego Pułku Dragonów. Wiosną 1902 r. podczas balu w Sankt Petersburgu Kote Awaliszwili poznał Wierę Snaksarew. Dla 17-letniej dziewczyny był to pierwszy w życiu bal. Książę zachwycił się Wierą a po kilkunastu spotkaniach i wizytach w Kaliszu oświadczył się jej. Oświadczyny zostały przez rodziców przyjęte, ale pod jednym warunkiem: młodzi zamieszkają w Kaliszu. Jeszcze przed ślubem, Wiera, która rodzice ściągnęli z Sankt Petersburga, ukończyła ze złotym medalem Państwowe Gimnazjum w Kaliszu.

Ślub odbył się 28 lipca 1904 r. w kaliskiej cerkwi pułkowej. W rodzinnym archiwum do dziś przechowywanych jest kilkadziesiąt depesz gratulacyjnych ze wszystkich zakątków imperium rosyjskiego.

12 lipca 1905 r. na świat przyszedł ich syn Nikołaj a 29 sierpnia 1908 roku córka, Natalia. Pierwsza wojna światowa rozdzieliła małżonków Awaliszwili na zawsze. Konstanty wyjechał w lipcu 1914 r. i nigdy do nad Prosnę nie wrócił. Wiera opuściła zbombardowane przez Niemców miasto i pierwsze lata wojny spędziła w należącym do rodziców domu w okolicach Koźminka. W 1917 r. znów była w Kaliszu.

Nie wiedziała, że jej mąż do grudnia 1916 r. walczył przeciwko Niemcom i Austriakom, a potem na froncie tureckim. W marcu 1917 r. został ranny w bitwie w wąwozie miangtiańskim i dostał się do niewoli tureckiej, a potem bolszewickiej. Wiadomość o niewoli dotarła do jego żony, która była przekonana, że Konstanty został zamordowany przez bolszewików. Tymczasem on jako jeniec zajmował się końmi w armii marszałka Budionnego, z którą w 1920 r. wyruszył na… front polski. Po wojnie wrócił do Gruzji, gdzie zmarł w 1937 roku. W tym samym roku w Warszawie przedwcześnie zmarł jego syn Nika. Nie wiadomo czy Konstanty szukał swojej rodziny, a jeśli nie to dlaczego. W rodzinnym kraju, wówczas radzieckiej republice, był cenionym koniarzem a w Tbilisi zbudował pierwszy hipodrom. Awaliszwili prowadził też hodowlę koni do celów sportowych i sam jako jeździec wygrywał największe zawody w ZSRR. {Żł z inną kobietą, z którą obecnie spoczywa na tbiliskim cmentarzu Kukia.

Tymczasem jego syn Nika skończył gimnazjum w Kaliszu. Interesował się wojskiem a w szczególności lotnictwem i obracał się w kręgach emigracji rosyjskiej i gruzińskiej. Nata chodziła do szkoły powszechnej. A nasza gruzińska księżniczka Wiera Awałow zdobyła z trudem, bo papiery spaliły się s sierpniu 1915 r., zaświadczenie o ukończeniu gimnazjum i rozpoczęła pracę w banku. Pomagała sekretarce, tłumaczyła zagraniczną pocztę. W 1924 r. Nika zdał maturę i dostał się na studia politechniczne w Warszawie. Już jako Mikołaj Awałow został asystentem w Instytucie Aerodynamicznym, gdzie pisał nagradzane praca naukowe. Nieoczekiwanie zapadł na tajemniczą chorobę i przedwcześnie, 2 lutego 1937 r. zmarł. A Wiera Pietrowna przeniosła się do domu… Gałczyńskich w Aninie, bowiem jej zięciem, mężem Natalii był słynny poeta Konstanty Ildefons. Wiera do śmierci związała swoje losy z Gałczyńskimi.

Wracając na chwile do czasów kaliskich. W 1929 r. Nata zdała maturę i rozpoczęła studia romanistyczne w Warszawie. Wkrótce poznała Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, za którego szybko wyszła. Studiowała jeszcze historię sztuki w UW, przebywała z mężem w Berlinie i w Wilnie, a w 1936, po urodzeniu córki Kiry, zamieszkała w Aninie pod Warszawą. Tam dołączyła do niej matka Wiera, która do śmierci mieszkała z Gałczyńskimi. W czasie okupacji niemieckiej, K.I. trafił do oflagu, a Natalia zarabiała na utrzymanie pracując jako kelnerka i konspirowała jako łączniczka AK. Po powstaniu warszawskim po raz ostatni na kilka miesięcy zamieszkała w Kaliszu przy Kościuszki, nazywanej teraz Goethe Strasse. Gruzińska księżniczka Wiera Pietrowna Awaliszwili odeszła na zawsze 20 stycznia 1954 roku. Kilka tygodni wcześniej zmarł jej zięć Konstanty.
Większość zawartych tu informacji i zdjęć pochodzi z książki Kiry Gałczyńskiej „Srebrna Natalia”.

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski