Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Wielkopolsce zniszczono ostoję Natury 2000

Monika Kaczyńska, LUCA
Likwidacja zastawki spiętrzającej wodę sprawiła, że jezioro niemal całkowicie wyschło
Likwidacja zastawki spiętrzającej wodę sprawiła, że jezioro niemal całkowicie wyschło fot. archiwum
Już rok temu ekolodzy alarmowali, że rozebranie zastawki, a także tamy bobrowej na rzece Mogilnicy dochodzącej do Jeziora Zgierzynieckiego (powiat nowotomyski) sprawi, że tamtejsze tereny zostaną zdegradowane. Dziś, gdy jezioro wyschło, a nocujące tam żurawie w przytłaczającej większości się wyprowadziły, zyskali dowód na słuszność swoich przewidywań. Ale to wcale nie powód do satysfakcji.

- Od początku chodzi o to, by sytuację naprawić - podkreśla profesor Andrzej Bereszyński, zoolog z Uniwersytetu Rolniczego w Poznaniu, przewodniczący Państwowej Rady Ochrony Przyrody, działającej przy ministrze środowiska. - Dlatego też niezależnie od działań "Salamandry", która zgłosiła sprawę konserwatorowi przyrody, złożyłem doniesienie do prokuratury, choć to nie w moim stylu - dodaje profesor.

Prokuratura w Nowym Tomyślu 21 października 2008 roku zgłoszenie przyjęła, podobnie jak przekazane przez profesora materiały dotyczące spadającej liczebności ptaków, które ostoja Natury 2000 miała chronić i sprawę zakończyła.

O ile rok temu można było mieć wątpliwości, czy przewidywania ekologów dotyczące losów jeziora nie są czarnowidztwem, o tyle teraz widać gołym okiem, że tam, gdzie stała płytka woda, w której nocowały żurawie, jest łąka. Tegoroczne październikowe liczenie tych ptaków dowiodło, że ich liczba spadła poniżej 600 kwalifikujących teren do objęcia ochroną w europejskiej sieci Natura 2000.

O ile tak pozostanie, Unia Europejska rozliczy nasz kraj ze zdewastowania cennego przyrodniczo obszaru i ukarze. To może oznaczać zarówno utratę pieniędzy na programy rolno-środowiskowe, jak i konieczność zapłacenia wysokich kar. Dotychczas rekordową karę - 200 tysięcy euro dziennie do czasu objęcia właściwą ochroną cennego obszaru - płaciła Holandia.

- Naprawienie szkód jest jeszcze możliwe - zwraca uwagę prof. Bereszyński. - A teraz jest doskonały moment. Żurawie już odleciały, ale gatunkiem chronionym w tej ostoi są także dzikie gęsi. Gdyby pojawiła się woda, możemy je w czasie tegorocznych przelotów skusić do zatrzymania się tam - przekonuje poznański naukowiec.

Technicznie rzecz biorąc, chodzi o drobiazg - odbudowanie składającej się z kilku desek zastawki spiętrzającej wodę. Zbudowaną ją kilka dziesięcioleci temu. W ubiegłym roku padła ofiarą prac nowotomyskiego Inspektoratu Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych.

Prokuratura w Nowym Tomyślu, do której wpłynęło pierwsze doniesienie, na razie nie planuje wszczynać kolejnego postępowania w tej sprawie.
- Obecnie mamy zbyt mało informacji - zaznacza Danuta Siwińska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Nowym Tomyślu. - Jeśli otrzymamy kolejne zawiadomienie od ekologów, to na pewno je rozpatrzymy. Zapewne wykorzystamy także informacje, które uzyskaliśmy we wcześniej prowadzonym postępowaniu- mówi prokurator Danuta Siwińska.

Sprawę możliwego zniszczenia jeziora bada już konserwator przyrody i zgodnie z zapewnieniami dyrektor Jolanty Ratajczak z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska do 23 listopada ją rozstrzygnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski