Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wągrowiec: O tym samobójstwie mówiło całe miasto

Arkadiusz Dembiński
Zabili się po północy. Ona w świąteczną noc w grudniu 2012. On - jesienią 2011. Zostawili dwoje małych dzieci.

- To była normalna kobieta. Nieraz przychodziła do nas do sklepu. Robiła zakupy. Widywałam ją z dziećmi spacerującą po ulicy. Nie umiem sobie tego wyjaśnić - przyznaje sprzedawczyni w pobliskim sklepie mięsnym. Mimo upływu czasu pytania nie milkną. Wydarzenie z ostatnich świąt Bożego Narodzenia tak mocno wstrząsnęło wieloma mieszkańcami Wągrowca. W policyjnym raporcie to zaledwie kilka słów.

- W jednym z mieszkań przy ulicy Kolejowej w Wągrowcu ujawniono zwłoki kobiety. Wykluczono udział osób trzecich. Popełniła samobójstwo - głosi lakoniczny komunikat z tamtego okresu.

Do zdarzenia, które wywołało serię komentarzy i debatę, czy ktoś mógł zauważyć, że z 30-letnią kobietą dzieje się coś złego, doszło w jednej z kamienic przy ulicy Kolejowej. Od frontu mieści się kilka sklepów, to w nich nieraz zakupy robiła także Małgorzata. Od podwórza mamy kilka klatek schodowych. Jedna prowadzi do tej, w której mieściło się mieszkanie, w którym żyła kobieta, jej matka oraz dwoje dzieci - sześcioletni Miłosz i czteroletnia Maja. Mieszkanie nie było duże. Małgorzata ze swoimi dziećmi zajmowała jeden pokój. To właśnie tu w nocy, w ciszy… gdy maluchy zasnęły, 30-latka postanowiła odebrać sobie życie. Gdy przyszedł ranek, dzieci jako pierwsze znalazły "śpiącą" twardym snem mamę.

Natychmiast pobiegły do pokoju babci. Jedno przez drugie mówiło, że z mamusią jest coś nie tak… Nie odpowiada… Ciągle śpi… Przerażona babcia zawiadomiła służby ratunkowe. Na pomoc jednak było już za późno. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon.

Historia tym bardziej przerażająca, iż nieco ponad rok temu na życie targnął się mąż Małgorzaty, ojciec Miłosza i Mai.

- On chyba zabrał ją ze sobą. Z tego, co mówiła wówczas policja, samobójstwo popełnił krótko po północy. Tak samo jak teraz Małgosia - przyznaje siostra kobiety, do której udało nam się dotrzeć. Kobieta, zdaniem najbliższej rodziny, nie dawała żadnych sygnałów, że ma zamiar targnąć się na życie, że jest z nią aż tak źle...

- Widziałam ją jeszcze w pierwszy dzień świąt. Wydawało się, że jest wszystko normalnie. Uśmiechała się, rozmawiała. Dzień wcześniej przecież zasiadła jeszcze z dziećmi i ich babcią do wigilijnego stołu. Razem śmiali się, śpiewali kolędy, rozpakowywali prezenty, które znalazły się pod choinką. Nic nie zwiastowało tego, co miała zrobić później, dosłownie po kilku godzinach, gdy wróciła do siebie. Moim zdaniem ona cały czas dusiła coś w sobie. Wydaje mi się, że bardzo przeżywała to, co zrobił jesienią 2011 r. jej mąż. Co prawda, w ostatnim czasie w ich związku się nie układało. Postanowili dać sobie chwilę oddechu. Zamieszkali na jakiś czas osobno, aby każde przemyślało sobie, co dalej z ich małżeństwem - opowiada siostra.

To właśnie wtedy on popełnił samobójstwo. Zostawił list. Pisał, że bardzo ją kocha, że nie wyobraża sobie życia bez niej. Po tym zdarzeniu wiele osób za śmierć obwiniało właśnie Małgorzatę.

- Ludzie nieraz wytykali jej to - mówi siostra zmarłej kobiety. - Wmawiali, że ona ma kogoś. Owszem, po śmierci męża spotykała się z kimś. Jednak nie mieszkali razem. To było na zasadzie przyjaźni, a każdy człowiek potrzebuje czasem bratniej duszy. Kogoś, z kim może porozmawiać. Niestety, wiele osób w Wągrowcu wiedziało lepiej od niej...

Niewykluczone także, że wpływ na decyzję 30-letniej wągrowczanki miały problemy ze znalezieniem pracy.

- Siostra z wykształcenia była sprzedawczynią. Ukończyła szkołę handlową. Ale, mimo że miała wyuczony zawód, nie mogła znaleźć pracy. Była na bezrobociu - wyjaśnia jej krewna.

W przeciwieństwie do męża, Małgorzata nie pozostawiła żadnego listu. Jej krewna też nie może pojąć, co doprowadziło siostrę do tak tragicznej decyzji, zwłaszcza, że dzieci były dla niej najważniejsze, były jej całym światem.

- Miłoszem i Mają chce zająć się teraz babcia. Zapewnić im nowy dom. Otoczyć ciepłem - wyjaśnia ciotka rodzeństwa.

Małgorzata spoczęła na cmentarzu komunalnym w Wągrowcu. W jej ostatnim pożegnaniu towarzyszyli członkowie najbliższej rodziny, przyjaciele, znajomi…

Pytanie dlaczego, tak często powtarzane, pozostanie bez jednoznacznej odpowiedzi już na zawsze…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski