Przez salę nr 100 w Sądzie Okręgowym w Poznaniu przewinęli się niemal wszyscy gangsterzy z poznańskiego półświatka. W środę na „setkę” wrócił Marek F. ps. Western, gangster celebryta, Damian W. znany jako „Donald” i „Doktor” oraz pięciu współoskarżonych, w tym brat i syn Damiana W.
Cała siódemka ma zarzut bezprawnego przejęcia dwa lata temu dyskoteki w Opalenicy. Jej właściciela do przepisania lokalu na jednego z oskarżonych, Marcina S., mieli przekonać według prokuratury przy pomocy takich argumentów jak kij bejsbolowy, pałka teleskopowa i broń albo jej atrapa. Dał się przekonać.
Wersja oskarżonych? Sprzedał, bo dyskoteka tonęła w długach, bo liczył na zyski, a musiał liczyć straty, bo cały lokal był na jego głowie, ale to współwłaściciel, który miał tylko 30 procent udziałów zgarniał większość utargu. Jednym słowem chciał się dyskoteki pozbyć i to jak najszybciej. Przez niejakiego „Rudego” miał trafić do Marka F.
- Spędziłem za kratkami 28 lat życia. Chciałem w końcu mieć jakiś legalny interes - wyznał Marek F.
Nie ukrywał, że jego nazwisko jako współwłaściciela nie przysporzyłoby dyskotece sławy. Dlatego właśnie pojawił się Marcin S., młody przedsiębiorca, prywatnie znajomy Damiana W. Ten z kolei, który sam siebie określa jako „domorosłego prawnika”, zajął się prawną stroną całego przedsięwzięcia, czyli przygotowaniem umowy przejęcia udziałów. Nie mogło być mowy o żadnej przemocy czy choćby groźbie jej użycia. Był po wypadku chodził o kulach, a o kulach nie robi się przecież napadu.
To wszystko było w ich wcześniejszych wyjaśnienia. Na środowej rozprawie odmówili składania wyjaśnień. Poza jednym wyjątkiem, Pawłem P., byłym ochroniarzem „Westerna”, który złożył obciążające całą szóstkę zeznania.
Paweł P. - z kominiarką na głowie, taką samą, jakie mieli towarzyszący mu funkcjonariusze - przyznał się do winy. W jego przypadku polegała ona na tym, że razem z „Westernem” i innymi członkami gangu pojechali do Opalenicy na „wrogie przejęcie dyskoteki”. „Western” i Marek B. mieli broń, reszta - bejsbole, nóż, a Paweł P. - pałkę. Właściciel dyskoteki zawiadomiony, że czeka na niego „Western”, szybko przyjechał.
- Był to starszy facet, bardzo wystraszony - mówił Paweł P.
Paweł P. został w dyskotece, pilnując wyposażenia i alkoholu, a „Western” i Marek B. pojechali z właścicielem do notariusza. Wrócili już bez niego.
Paweł P. chciał dobrowolnie poddać się karze 5 lat więzienia - w zawieszeniu na 10 lat. Prokurator się zgodził, ale sąd uznał, że na tym etapie nie może wydać wyroku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?